Zdrowie | Zioła

Gemmoterapia – moc zamknięta w pączkach drzew i krzewów.

Gemmae (łac) – pączki. Gemmoterapia to dział fitoterapii polegający na wykorzystania w celach leczniczych pączków liści, pączków kwiatów, pączków pędów, pączków korzeni, pączków kłączy i pączków bulw różnych roślin. Wczesną wiosną warto się zatem wybrać na spacer do lasu lub do ogrodu i poszukać pączków na drzewach i krzewach.

Pąki derenia jadalnego.

Pączki drzew i krzewów zbiera się w różnych fazach rozwoju, można zacząć zbierać już w lutym czy marcu, kiedy są one jeszcze zamknięte, aż do momentu kiedy mają już młode listki lub kwiaty, ale do których przywierają jeszcze w dolnej części łuski. Co zrobić z zebranymi pączkami, które zawierają mnóstwo mikroelementów i witamin. Niektóre można jeść na surowo lub dodać do sałatek. Można ususzyć, można zamrozić lub poddać ekstrakcji. Może to być ekstrakcja alkoholowa na zimno (nalewka), ekstrakcja na gorąco (intrakt), może to być ekstrakcja wodna, np. na gorąco (napar, odwar), może być ekstrakcja winem lub octem, roztworem soli kuchennej (płyn Ringera), ewentualnie roztworem gliceryny (gliceryt). Ważne, aby pączki rozdrobnić przed użyciem (posiekać lub zmielić). Przy ekstraktach alkoholowych i octowych zachować proporcje wagowe 1 : 5 do 1 : 10. Przy wyciągach wodnych lub roztworach soli kuchennej 1 : 20. Dawkowanie przeciętnie, w zależności od rodzaju pączków oraz od rodzaju i stężenia ekstraktu w ilościach od 5 do 25 kropli, 2-3 razy dziennie.

Na co warto „zapolować” w najbliższym czasie? Brzoza brodawkowata, klon polny, buk, leszczyna pospolita, kasztanowiec zwyczajny, olcha czarna, jodła pospolita, czarny bez, głóg, wiąz polny, jesion, czeremcha, sosny, topoli, morwy, jałowca, pokrzywy.

Brzoza brodawkowata (brzoza zwisła, brzoza biała) – zastosowanie: choroby reumatyczne, obrzęki,
dna moczanowa, nadciśnienie, alergia, zatrucia, zapalenie układu moczowego, przerost gruczołu krokowego.

Leszczyna pospolita -zastosowanie: choroby gorączkowe, przeziębienie, grypa, bezsenność, zaburzenia
hormonalne, zapalenie jajników i gruczołu krokowego, trądzik. O właściwościach pączków i kwiatów leszczyny napisałam dwa lata temu https://melarosa.pl/2020/02/11/paczki-i-kwiaty-leszczyny-jako-surowiec-leczniczy/

Kasztanowiec zwyczajny – zastosowanie: stany zapalne, przepuszczalność naczyń krwionośnych, zakrzepy, owrzodzenia, obrzęki limfatyczne, nadciśnienie, zapalenie naczyń krwionośnych, niedobór witaminy K, zapalenie kłębuszków nerkowych, zapalenie siatkówki i naczyniówki oka, choroba hemoroidowa, żylaki.

Czeremcha – zastosowanie: zaburzenia trawienia, zaburzenia przemiany materii, zaburzenia hormonalne, zapalenie piersi, stany nieżytowe przewodu pokarmowego i układu oddechowego, zapalenie nerek, moczowodów i pęcherza moczowego, stany zapalne narządów płciowych, zapalenie gruczołu krokowego, kamica żółciowa, choroby alergiczne, schorzenia skórne na tle zaburzeń metabolicznych, stany zapalne odbytu, świąd skóry, ugryzienia i ukąszenia owadów, wypadanie włosów, osłabienie, zaburzenia krążenia krwi, pękanie naczyń krwionośnych, zapalenie zatok. Wyciągi z czeremchy działają wybielająco na skórę i przeciwobrzękowo. Zapobiegają pękaniu naczyń krwionośnych. Usuwają cienie pod oczami, objawy zmęczenia i opuchnięcia oczu.

Źródło: http://luskiewnik.strefa.pl/gemmoterapia/Podstawy_gemmoterapii2.pdf http://www.rozanski.ch/gemmoterapia/preview/pages/p10.htm

Pąki derenia jadalnego.

Ja mam już pierwsze zbiory za sobą. To pączki kwiatowe derenia jadalnego. Dereń bardzo wcześnie, a właściwie najwcześniej kwitnie w moim ogrodzie. Wysuszyłam i rozdrobniłam. Teraz dodaję do herbatek ziołowych i kwiatowych.

Zapraszam do obejrzenia filmu o wykorzystaniu pączków roślin. To takie „nowalijki” w innym wydaniu.

Continue Reading

Ogród

Jakie nasiona należy wysiać w lutym, aby zdążyły dojrzeć.

Luty, to miesiąc, w którym na poważnie trzeba zabrać się za wysiewanie nasion niektórych warzyw, jeżeli oczekujemy dobrych plonów. Nasz klimat umiarkowany, nie sprzyja uprawie warzyw, które w czasach mojego dzieciństwa nie rosły w naszych ogrodach. Kupowało się je na straganie, kiedy przychodziła na nie odpowiednia pora, późne lato lub wczesna jesień. Mam tutaj na myśli paprykę, bakłażany, arbuzy, melony, a nawet pomidory, eksportowane wtedy głównie z ciepłej Bułgarii.

A wszystko wynika z tego, że okres wegetacji tych warzyw jest bardzo długi. Dla bakłażanów to nawet 8 miesięcy, podobnie dla papryki, pepino i arbuzów. Jest to bardzo istotne, szczególnie u nas w górach, gdzie bywa, że pierwsze jesienne przymrozki pojawiają się już we wrześniu i rośliny muszą do tego czasu zdążyć dojrzeć. Ostatnio rozszerzyłam moje uprawy o kilka trochę egzotycznych roślin, które da się i warto uprawiać w ogródku, a to rodzynek brazylijski czyli miechunka peruwiańska, o której już pisałam na tym blogu, jak również ashwagandha czyli witania ospała, o której też już napisałam wcześniej.

Warto też już teraz pomyśleć o kwiatach jednorocznych i dwuletnich, jakie chcemy mieć w swoim ogródku i poszukać w sklepach odpowiednich nasion. W tym roku do mojego ogródka, jako zupełne nowości, wprowadzę jednoroczne; werbenę patagońską i galiardię nadobną. Wysieję też na przyszłoroczny plon szałwię muszkatołową o pięknych kwiatach i obłędnym zapachu i wieczornik damski.

Przejrzałam też nasiona, które mam z poprzednich lat, sprawdziłam daty przydatności i niestety, część z nich trzeba było wyrzucić. Od kilku lat staram się pozyskiwać nasiona z własnych roślin; warzyw i kwiatów, wzorem mojej sąsiadki Ewy, która jest mistrzynią w wyszukiwaniu i pozyskiwaniu nasion ciekawych nowych kwiatów i warzyw i ja zawsze na tym korzystam.

O tym wszystkim opowiadam na filmie, do obejrzenia którego serdecznie zapraszam.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Wino aloesowe na oczyszczenie i wzmocnienie odporności organizmu.

Aloes pospolity (Aloe Vera) ta wspaniała roślina pochodząca z krajów Afryki i Azji zawiera około 270  składników o dużej aktywności biologicznej. Można stosować go wewnętrznie (doustnie) w celach leczniczych, jak też zewnętrznie w celach leczniczych i kosmetycznych.  O jego szerokim zastosowaniu i wspaniałych właściwościach pisałam już wcześniej na moim blogu kilkakrotnie.

Dzisiaj napiszę o tym, jak sporządzić wino aloesowe, które nie tylko oczyszcza organizm i wzmacnia jego odporność, ale również reguluje trawienie, regeneruje błony śluzowe przewodu pokarmowego, oczyszcza krew, pomaga w zaparciach, wspomaga leczenie wrzodów żołądka i dwunastnicy.

Moje aloesy pospolite (Aloe Vera)

Przygotowuję wino aloesowe z moich ośmioletnich aloesów pospolitych. Aloes, który ma być użyty do przygotowania takiego wina, musi mieć minimum 3 lata, a najlepiej 4-5. Przed pobraniem liści z rośliny wstrzymuję się z podlewaniem jej około 1- 2  tygodni. Wybieram najstarsze liście, odcinam, myję, osuszam, a następnie zawijam w folię aluminiową i wkładam na około 7-10 dni do lodówki. Odkryto, że rośliny pozostawione w trudnych warunkach (brak światła lub ograniczone światło, brak wody lub jej niedobór, niskie temperatury)  wytwarzają w większym stopniu  bioaktywne substancje. Czasami przenosi się na ten czas rośliny do chłodnej piwnicy.

Po tym czasie przygotowuję żel aloesowy i łączę go z miodem płynnym oraz winem czerwonym wytrawnym. Aby nie doszło do fermentacji, dodaję niewielką ilość spirytusu. Można zamiast spirytusu dodać sok z cytryny.

Składniki:

½ kg liści aloesowych,

½ kg miodu płynnego,

½ litra wina czerwonego wytrawnego,

100 ml spirytusu 96 % lub tyleż samo soku z cytryny.

Wszystko dobrze wymieszać w słoju i odstawić na tydzień w chłodne miejsce, może być lodówka lub piwnica. Po tym czasie przecedzić, przelać do butelek z ciemnego szkła, przechowywać nadal w lodówce lub chłodnej piwnicy i zażywać 3 razy dziennie na 1 godzinę przed posiłkiem po 1 łyżeczce w pierwszym tygodniu, a w następnych tygodniach po 1 łyżce. Kuracja nie powinna trwać dłużej niż 2 miesiące. Ja najczęściej przeprowadzam taką kurację oczyszczająco- wzmacniającą wczesną wiosną, a czasami powtarzam jesienią. 

Zapraszam do obejrzenia instruktażowego filmu, jak zrobić wino aloesowe.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Naturalny balsam do ust.

Balsam do ust dołączył już ponad dwa lata temu do zestawu moich naturalnych kosmetyków, ale jak dotąd nie doczekał się odrębnego wpisu na moim blogu.  

Balsam do ust to kosmetyk z tych, które przygotowuje się łatwo i w miarę szybko. Należy przygotować składniki, odmierzyć, połączyć na gorąco w kąpieli wodnej, dobrze wymieszać i lekko ostudzić, dodać pozostałe składniki, znowu wymieszać, a następnie przelać do wyparzonych małych słoiczków, zakręcić i gotowe do użycia.

Składniki do połączenia na gorąco:

– macerat olejowy dowolny, ja dodałam macerat nagietkowy – 14 g,

– olej kokosowy – 10 g,

– masło shea – 10 g,

– wosk pszczeli 6 g.

Powyższe składniki podgrzewam w kąpieli wodnej, czyli naczynie, w którym umieściłam składniki wkładam do drugiego naczynia z wodą i podgrzewam do czasu dokładnego rozpuszczenia wszystkich składników, po czym należy dobrze wymieszać.

Podgrzewanie składników

Kiedy temperatura mieszanki spadnie poniżej 40 stopni C, dodaję  składniki „na zimno”:

–  olej zimnotłoczony dowolny (ulubiony) – 10 g, ja dodałam olej z czarnej porzeczki,

– 4-5 kropli oleju rycynowego,

– witamina E – 2 – 3 kapsułki,

– 6 -7 kropli ulubionego olejku eterycznego.

Wszystko razem znowu wymieszać. Można też dodać dla koloru barwnik naturalny mika.

Taki balsam pięknie nabłyszcza usta i doskonale chroni je przed niekorzystnym wpływem warunków   atmosferycznych takich jak wiatr, słońce, mróz.  Polecam, satysfakcja gwarantowana.

Continue Reading

Kuchnia | Ogród | Zdrowie

Owoce dzikiej róży (rosa rugosa).

Owoce dzikiej róży są bogatym żródłem witamin i minerałów. Mają w swoim składzie ok. 2 % witaminy C, tj. około 30-krotnie więcej niż cytrusy, oraz witaminy z grupy B, witaminy A,E i K, kwasy organiczne, pektyny i garbniki, a także związki mineralne takie jak; potas, magnez, krzem, żelazo, wapn i inne. Są doskonałym surowcem do przygotowywania soków, konfitur, nalewek i syropów. Owoce dzikiej róży wspomagają organizm przy nadciśnieniu, w chorobach serca i wątroby. Wykazują działanie przeciwzapalne i wzmacniające odporność.

Spotykamy się często z taką ogólną nazwą „dzika róża”, określając w ten sam sposób zarówno różę psią o drobnych owocach i małych bladoróżowych kwiatach, czasami nazywaną błędnie głogiem, jak i różę wielkoowocową o dużych pojedynczych lub pełnych ciemnoróżowych lub białych o intensywnym zapachu, zwaną różą pomarszczoną (rosa rugosa). W moim ogrodzie mam obie róże. Kwiaty i owoce obu róż nadają się do przetwarzania, zarówno w zakresie spożywczym jak i kosmetycznym. O róży psiej opowiadziałam już wcześniej na moim blogu https://melarosa.pl/2019/10/28/owoce-goji-i-owoce-dzikiej-rozy-bogatym-zrodlem-witamin/ .

Dzisiaj trochę więcej o owocach róży pomarszczonej. Większość owoców zebrałam jeszcze w październiku. Ale część została na krzewach dla ptaków. Z owoców w tym roku zrobiłam konfiturę. Nie ukrywam, że jest przy tym trochę roboty, ale warto dla tego smaku i aromatu.

 Owoce dzikiej róży oczyściłam z ogonków i szypułek, umyłam, zalałam niewielką ilością wody i podgrzewałam na wolnym ogniu, aż rozmiękły. Następnie takie już rozpulchnione owoce zmiksowałam w termomiksie, z dodatkiem niewielkiej ilości wody. Potem kilkakrotnie przecierałam przez sita, zmniejszając oczka sit, aż uzyskałam gładką masę, bez pestek i włosków. Potem dodałam cukier i smażyłam powoli na “wolnym ogniu”, aż do uzyskania właściwej konsysencji.

Ilość cukru należy dostosować do własnych upodobań, biorąc pod uwagę to, że owoce są już lekko słodkie. Naturalna słodycz zależy od samych owoców oraz od tego, kiedy były zbierane, czy było bardzo słoneczne lato, czy mniej, czy były przemrożone, a także gdzie rosły. Ja po prostu wszystko, co robię w kuchni, próbuję i “dosmaczam” po swojemu. Na koniec dodałam sok z cytryny. Można dodać do tej konfitury jakieś swoje ulubione smaki, np. cynamon, goździk, imbir, itp. A teraz dodaję konfiturkę różaną do bułeczek drożdżowych, do rogalików, do ciast, do naleśników albo po prostu do chleba z masłem.

Róża rugosa pomarczona wielkoowocowa jest też wspaniałym surowcem do przygotowania konfitury z płatków, o czym też już pisałam wcześniej https://melarosa.pl/2021/07/07/konfitura-z-platkow-roz-pachnacych/

Poniżej krótki film o zbiorze owoców róży pomarszczonej.

Continue Reading

Kuchnia | Ogród | Zdrowie

Pigwa pospolita – właściwości, zastosowanie, uprawa.

Pigwa pospolita pojawiła się w naszym ogrodzie dopiero kilka lat temu. Dużo wcześniej posadziliśmy parę krzewów pigwowca japońskiego o pięknych czerwonych i pomarańczowych kwiatach. Pierwszy zbiór owoców pigwy był dość ubogi, ale też nie oczekiwaliśmy wiele. W tym roku dwa drzewka, rosnące dla towarzystwa w pobliżu siebie, dały bardzo obfity plon. Na tyle obfity, że mogliśmy się podzielić owocami z wieloma osobami, a i tak dużo ich zostało do zagospodarowania. Pigwa rosnąca w naszym klimacie nie bardzo nadaje się do długiego przechowywania, więc lepiej ją zagospodarować w różny sposób lub zużyć na bieżąco.

Pigwa oprócz niezaprzeczalnych walorów konsumpcyjnych, wciąż jakby niedocenianych, jest też piękną ozdobą ogrodu. Na wiosnę obsypuje się dużymi lekko różowymi kwiatami, a na jesień jej gruszkowate w kształcie owoce na początku zielone, później w miarę dojrzewania bardziej żółte, tworzą naprawdę piękną dekorację ogrodu. Owoce pigwy warto zostawić na drzewie dłużej, nawet wtedy, kiedy wystąpią niewielkie przymrozki. Wtedy taki owoc nadaje się nawet do schrupania na surowo, staje się bardziej soczysty i mniej cierpki. Jeżeli zerwie się wcześniej, owoce są twarde, cierpkie i mało soczyste. Lubię, kiedy rozłożę zerwane owoce w skrzynkach i ten aromat, charakterystyczny tylko dla nich, wypełni przestrzeń lekko drażniąc nozdrza.

Chociaż pigwa pochodzi z Azji, a już w starożytności sprowadzono ją do Europy, a konkretnie do Rzymu, można spotkać ją dzisiaj pod nazwą „polska cytryna”. Nie wiem czy słusznie, bo bardziej cytrynowy smak ma pigwowiec japoński. Pigwa nie jest też owocem, który pojawił się w ostatnim czasie na naszym rynku, tak jak np. papaja, avocado, mango, kaki czy nawet kiwi, wraz z nastaniem ery hipermarketów w naszym kraju. Ten owoc powraca, dawniej był często wykorzystywany przy leczenie przeziębień, grypy i innych chorób o podłożu bakteryjnym, gdyż zawiera duże ilości witaminy C. Nadto zawiera szereg innych witamin: A, B1, B2, PP, związki mineralne: cynk, fosfor, magnez, miedź, potas, sód, wapń, żelazo, flawonidy: kwercetyna, rutyna, glikozyd kemferolu i jeszcze wiele innych cennych składników.

Pigwa pospolita wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, przeciwwirusowe i grzybobójcze. Wspomaga walkę między innymi z nadwagą, obniża poziom cholesterolu i poziom cukru we krwi, przyspiesza przemianę materii, poprawia ogólną odporność organizmu, wspomaga pracę wątroby, odtruwa organizm, poprawia pracę jelit, opóźnia procesy starzenia.

Pigwa jest fantastycznym owocem do wykorzystania w kuchni i to nie tylko w syropach, dżemach czy nalewkach, ale chociażby jako doskonały dodatek do mięs, nadaje mu niezwykły aromat i smak. W poprzednich latach, kiedy tych owoców nie było jeszcze zbyt wiele na naszych drzewkach, przygotowywałam raz nalewkę z dodatkiem imbiru, goździka i laski cynamonu, innym razem robiłam dżemy z pigwy, czasami z dodatkiem innych owoców.

W tym roku zrobiłam pigwę w miodzie, jest doskonała w walce z przeziębieniem czy grypą. Owoce po umyciu kroję na bardzo cienkie plastry, układam je w słoiku i przesypuję kolejne warstwy goździkami i pokruszoną laską cynamonu oraz gwiazdkami anyżu. Całość zalewam płynnym miodem i wstawiam do lodówki. Po dwóch dniach można zacząć konsumować. Kilka cieniutkich plasterków wymacerowanych w miodzie z przyprawami, wyjmuję i układam na talerzyku. Spożywane dostarczają rozkoszy podniebieniu i zdrowie ciału.

Pigwa w miodzie

Innym sposobem na wykorzystanie pigwy to pigwa w syropie. Umyte owoce pigwy kroję na ćwiartki, wykrawam gniazda nasienne, a następnie kroję w kostkę. Wkładam do miski, zasypuję cukrem i zostawiam pod przykryciem na 24 godziny. Potem przekładam do garnka, dodaję goździki, laskę cynamonu, gwiazdki anyżu i zagotowuję krótko (3-4 minuty), po czym przekładam jeszcze gorące owoce do wyparzonych słoików i zalewam syropem razem z dodatkami. Zakręcam i dla pewności jeszcze chwilę pasteryzuję, wkładając do gorącej wody, wg zasady zimne słoiki do zimnej wody i dopiero podgrzewać i pasteryzować, a gorące słoiki do gorącej wody.

Wspominałam powyżej o dodawaniu pigwy do mięs. Mięso może być właściwie dowolne. Ja robiłam indycze piersi, karczek, szynkę. Umyte i osuszone mięso kroję na grube plastry, maceruję je przez parę godzin w oleju z ziołami (cząber, szałwia, hyzop lekarski, tymianek, estragon) i przyprawami; sól, pieprz, kolendra. Na dno naczynia żaroodpornego wlewam trochę oleju, na to układam warstwę pokrojonych i wymieszanych ze sobą warzyw, najczęściej jest to cebula i por, ale można dodać inne warzywa np. starta na grubych oczkach marchew, seler czy pietruszka. Na to układam pokrojone i wymacerowane mięso, zalewam resztą maceratu, a dookoła układam pokrojoną w ósemki lub ćwiartki pigwę, wcześniej wykrawam z niej gniazda nasienne. Zamykam naczynie i wkładam do nagrzanego piekarnika na 40 minut do godziny, w zależności od rodzaju użytego mięsa. No cóż, niebo w gębie. Polecam wypróbować.

Bardzo dobrze pigwa sprawdza się jako dodatek do zup-kremów. Najczęściej dodaję ją do zupy dyniowej, na cały garnek 2- 3 pokrojone pigwy, w zależności od wielkości. Dynia sama w sobie jest trochę mdła, a pigwa doskonale podbija smak.

No i kompot z pigwy stał się hitem niedzielnych obiadów tej jesieni.

Pigwę można jeszcze teraz kupić w większych sklepach lub hipermarketach.

Albo na wiosnę pomyśleć o posadzeniu pigwy w swoim ogrodzie. Pigwa nie jest wielkim drzewem, można go formować, przycinać Będzie pięknie i będzie smacznie.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Ashwagandha, witania ospała, indyjski żeń – szeń, śpioszyn lekarski czy po prostu śpioch – określana też rośliną „wiecznej młodości”.

Kilka lat temu dostałam od zaprzyjaźnionego ogrodnika Jurka trzy małe sadzonki witanii ospałej. Nic o niej wtedy nie wiedziałam. Od tamtej pory co roku na wiosnę sadzę kilka młodych roślin w ogrodzie. W warunkach naturalnych roślina ta rośnie w niektórych krajach śródziemnomorskich, w północnej Afryce, w Indiach i w krajach Bliskiego Wschodu i tam jest rośliną wieloletnią, czasami traktowaną jak chwast. W naszym klimacie witania ospała jest rośliną jednoroczną. Ja już pozyskałam nasionka z moich roślin i w lutym/marcu przystąpie do wysiewania. W maju, po zimnej Zośce, wysadzam je do gruntu. W tym roku nie wybrałam najlepszego miejsca dla moich sadzonek witanii i inne rośliny trochę ją zdominowały, zabierając słońce. A jest to roślina, która dobrze rośnie na stanowisku słonecznym. Kiedy ma dobre stanowisko potrafi osiągać spore rozmiary, nawet do 1,5 m i wtedy wymaga podpór. Ale nie jest to roślina, która wymagałaby jakieś szczególnej troski. Nie zauważyłam też, aby jakieś szkodniki były nią zainteresowane, np. mszyce, przędziorki czy zaraza ziemniaczan. Jagody, nazywane też dziką czereśnią, bardzo gorzkie i niesmaczne, rosną w pergaminowych mieszkach.

Praktycznie prawie cała roślina nadaje się do wykorzystania. Najwcześniej pozyskuję liście, jeszcze kiedy są zielone obrywam część liści i suszę je, potem dodaję do mieszanek ziołowych na herbatki. Zielone części wykazują silne działanie antybakteryjne i antynowotworowe. Późną jesienią następuje zasadniczy zbiór, czyli korzeń i jagody. Korzeń po oczyszczeniu z ziemi i umyciu, kroję na małe kawałki. W tym roku te pokrojone korzenie i owoce zalałam spirytusem nalewkowym i będą się macerowały kilka tygodni. W ubiegłym roku natomiast ususzyłam je, a potem zmiksowałam na proszek. Proszek dodaję do owsianki, jogurtu lub do herbatek ziołowych. Można też wymieszać z łyżką miodu. Z niezmielonych na proszek, ale rozdrobnionych korzeni można też przygotować odwar. W ciągu jednej doby można bezpiecznie spożyć do 3 g sproszkowanego korzenia ashwagandhy.

korzeń witanii ospałej

Witania ospała jest rośliną adaptogenną, wspomaga proces odbudowy odporności. Jest rośliną o bardzo bogatych właściwościach, wpływa na ogólną kondycję ciała i umysłu, między innymi poprawia ogólną wydolność organizmu, wzmacnia funkcjonowanie mózgu, funkcjonowanie układu nerwowego, poprawia pamięć, pomaga w zaburzeniech snu, w stanach lękowych, obniżeniu nastroju, przygnębieniu, nawet w stanach depresyjnych, wykazuje działanie antystresowe. Polecana w stanach zmęczenia zarówno fizycznego (osoby uprawiające sporty), jak i psychicznego (przepracowanie, znużenie). Polecana jest w walce z takimi chorobami jak schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa, nerwica, a także przy objawach choroby Alzheimera. Dobrze jest też spożywać herbatkę zawierającą witanię ospałą czyli ashwagandhę, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, wspomagając organizm w walce z przeziębieniem czy grypą. Witania znajduje też zastosowanie przy leczeniu reumatyzmu, zmian skórnych, wrzodów, hemoroidów, jako środek gojący rany.

Ashwagandha znajduje również zastosowanie w kosmetyce, działa odmładzająco, spłyca zmarszczki, regeneruje skórę i redukuje przebarwienia.

Witanni ospałej czyli ashwagandy nie powinny przyjmować; kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci oraz osoby przyjmujące leki uspokające, nasenne, przeciwpadaczkowe i niektóre leki przeciwbólowe.

Zapraszam do ogladania filmu z mojego ogródka o witanii ospałej

Continue Reading

Ogród | Zdrowie

Rodzynek brazylijski czyli miechunka peruwiańska, siostra miechunki pomidorowej.

Po lewej miechunka peruwiańska, po prawej miechunka pomidorowa.

Jedna i druga nazwa brzmi tak trochę egzotycznie, ale nie obco. W ubiegłym roku napisałam o miechunce pomidorowej, którą uprawiam w moim ogródku.

Miechunka pomidorowa pochodzi z Meksyku, Salwadoru i Gwatemali, uprawia się ją w wielu ciepłych krajach. Miechunka peruwiańska, jak podają niektóre źródła pochodzi z Ameryki Południowej, ale uprawia sie ją w wielu innych regionach świata: Australii i Nowej Zelandii, na Wyspach Brytyjskich, na Hawajach, Karaibach, Wyspach Galapagos, a także w wielu regionach Afryki, Azji i Polinezji.

Ale jak się okazało, z powodzeniem można jedną i drugą roślinę uprawiać w Polsce, we własnym ogródku, co mogę zaświadczyć własnym przykładem. Co prawda, z uwagi na to, że sezon ogrodkowy w górach, a szczególnie w górskich kotlinach, jest krótszy niż w innych rejonach Polski i zbiory nie zawsze są zadawalające, bo tak, jak w tym roku ze względu na zimną i deszczową wiosnę, wszystkie zbiory były opóźnione o około miesiąc, tak i w przypadku miechunek, nie udało się zebrać wszystkiego. Ale i tak zarówno miechunka peruwiańska, jak i miechunka pomidorowa, obsypana była gęsto owocami.

Latem w fazie wzrostu i rozwoju

Wiele lat temu, gdy do Polski wkraczały hipermarkety, przyszło też do nas wiele egzotycznych owoców, które znaliśmy tylko z nazwy i kolorowych obrazków. Tak też pierwszy raz poznałam smak rodzynka brazylijskiego, czyli miechunki peruwiańskiej, kupując kilka owocków, za wcale niemałe pieniądze.

W tym roku sadzonki rodzynka brazylijskiego dostałam od mojej koleżanki Ewy, w ramach corocznej wiosennej sąsiedzkiej akcji wymiany i dzielenia się sadzonkami warzyw i kwiatów. Ewa ma dar wyszukiwania ciekawych warzyw i kwiatów, pozyskuje nasiona, sama wysiewa, a potem dzieli się chętnie z sąsiadami tymi skarbami.

Miechunka peruwaińska nazywana też złotą jagodą, z uwagi na kolor dojrzałych owoców, w moim ogródku osiagnęła dość duże rozmiary, bo około 2m. Jest rośliną jednoroczna, wymaga podpór. W tym roku prowadziłam je na początku podobnie jak pomidory, obrywając wilki, aby nie rozkrzewiła się za bardzo na boki, co mi też nie do końca wyszło. Miechunka peruwiańska ma żółte kwiatki, bardzo podobne do kwiatków miechunki pomidorowej, tyle, że trochę większe. Owoce ukryte są w mieszkach, osłonkach, przypominających chińskie lampiony, na początku zielonych, a w fazie dojrzałej pergaminowych beżowych. O smaku tych owoców można by też długo pisać, porównując do innych smaków. Każdy, kto miał okazje posmakować tych owoców, jest zachwycony smakiem, takim słodko-kwaśnym. Owoce miechunki należy spożywać, podobnie jak większość warzyw i owoców, wyłącznie kiedy są dojrzałe.

Tak wygłądała miechunka po przymrozkach, widać jak dużo zostało jeszcze na niej owoców.

Miechunka peruwaińska to bogate źródło wielu witamin oraz składników mineralnych, zawiera między innymi witamine A, C, witaminy z grupy B, fosfor, wapń, potas i żelazo. Wspiera układ odpornościowy i wykazuje właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, a dzięki zawartości witaminy A wpływa korzystnie na oczy, między innymi poprawia widzenie po zmroku. Z kolei zawartość witamin z grupy B wpływa na poprawę nastroju i zwiększa odporność na stres. Witamina C zawarta w owocach miechunki wspomaga leczenie przeziębienia, uszczelnia naczynia krwionośne, poprawia kondycję skóry, opoźnia jej starzenie się. Zawartość wapnia i fosforu wzmocnia zęby, kości oraz stawy.

Zapraszam do obejrzenia krotkiego filmu o miechunce peruwiańskiej czyli rodzynku brazylijskim i zachęcam do uprawiania tych smacznym i zdrowych owoców.

Continue Reading

Ogród

Kwiaty doniczkowe – jak zadbać o nie, aby były zdrowe i dorodne.

Na ogół każdy, kto ma w domu kwiaty doniczkowe wie, że należy je podlewać, czyścić liście z kurzu, od czasu do czasu przesadzić i zasilić nawozem. Ale bywa, że pomino tych wszystkich zabiegów, kwiaty wyglądają marnie, żółkną liście, nie kwitną, bledną, a na dodatek pojawiają się na nich różne pasożyty. Co robić w takim razie? Od kilku lat, każdego lata, a w zasadzie jeszcze wiosną, wyprowadzam wszystkie kwiaty na zewnątrz i zostają tam do pierwszych przymrozków. Tego roku wystawiłam je około 20 maja, a tydzień temu, przed zapowiadanymi przymrozkami, zabrałam do domu.

Szczerze mówiąc, specjalnie nie troszczyłam się o nie przez cały ten okres. Tylko podczas nielicznych w tym roku dni upalnych podlewałam je. Resztę załatwiały; deszcz, słońce i wiatr. Wszystkie wróciły do domu w dużo lepszej kondycji, niektóre zakwitły, inne pozbyły się pasożytów, a wszystkie podrosły. Kilka lat temu nie mogłam pozbyć się pasozytów, które opanowały moje aloesy. Podejmowałam różne próby pozbycia się ich, ale bez rezultatu. Dopiero wystawienie ich na kilka miesiecy na zewnątrz zakończyły skutecznie moją walkę z tym uciążliwym paskudztwem.

kwiat tuberozy

Roślina, tak jak człowiek, potrzebuje świeżego powietrza, odpowiedniej wilgotności i wolności, jaką daje otwarta przestrzeń, a w zamkniętych pomieszczeniach, niestety, nie zawsze można im to zapewnić. Pomyślcie o tym na wiosnę, wystawcie kwiaty do ogrodu, na taras, na balkon, a jeżeli nie macie takich możliwości, poproście znajomych, może przyjmą je na lato.

Zapraszam do obejrzenia filmu o moich kwiatach doniczkowych.

Continue Reading

Ogród

Dalie i róża pomarszczona (rosa rugosa).

Można zapytać; co mają wspólnego dalie z różą pomarszczoną? Otóż mają 🙂 Mają wspólną ścieżkę. Po jednej stronie pysznią się pięknymi kwiatami w różnych kolorach i formach kwiaty dalii, a po drugiej stronie ścieżki róża pomarszczona powtarzająca właśnie kwitnienie. A oprócz tego dojrzewają na niej wyjątkowo dorodne w tym roku, nabrzmiałe sokami, okazałe czerwone i pomarańczowe owoce, doskonale nadające się do przetwarzania, np. na przepyszną konfiturę, na wino, na nalewkę, ale również po wysuszeniu, jako dodatek do zimowej herbatki. Ja zrobię na pewno konfiturę, bo jej smak jest przewspaniały. Robiłam ją w ubiegłym roku. Róża pomarszczona, zwana też różą wielkoowocową, rosą rugosą, jest różą doskonałą. Praktycznie od początku czerwca zbieram płatki, suszę na herbatke, w lipcu zrobiłam syrop z płatków róż, nalewkę z płatków róż, ocet z płatków róż, konfiturę z płatków róż. Płatki róż wykorzystuję również do przygotowania naturalnych kosmetyków, takich jak kremy, hydrolaty, gliceryty, maceraty zwane też olejkiem różanym, woda różana czy tonik. Rosa rugosa (różą pomarszczona, wielkoowocowa) to wspaniały surowiec. A przy tym szybko rośnie, ma dużo odrostów, które przesadzam na nowe stanowiska, tworząc kolejne różane szpalery.

Ale wróćmy do dalii. W naszym ogrodzie to można powiedzieć roślina ekspansywna 🙂 Jej uprawą zajmuje się mój mąż. To on przygotowuje na wiosnę dla nich coraz to nowe miejsca, przygotowuje ziemię, wzbogaca kompostem, potem sadzi, chroni przed ślimakami, podwiązuje, a na jesień wykopuje karpy, czyści z ziemi, suszy, pakuje do kartonów z trocinami i znosi do piwnicy. Ja zaś, przechadzam się między wyjątkowo dorodnymi i wysokimi w tym roku daliami i nie mogę się napatrzyć 🙂 Są piękne, z dnia na dzień powiększa się ich ilość. Co kilka dni ścianam kilka dalii i przynoszę do domu , do wazonu, aby cieszyć się ich pięknem jak najdłużej.

Kiedyś w każdym ogrodzie były dalie, zwane też georginiami, sąsiedzi wymieniali się na wiosnę karpami. Dzisiaj w niewielu ogrodach można spotkać dalie, z prostej przyczyny. One wymagają więcej pracy. Łatwiej posadzić byliny, które nie wymagaja takiej ilości pracy. Ale czyż nie warto dla takich piękności troche się natrudzić.

Zapraszam na mały spacer ścieżką pomiędzy daliami i różą rugosą. W tle hortensje i clematis pachnący. Film jest z końca sierpnia, dzisiaj wygląda to bardziej okazale.

Continue Reading