Ogród

Warzywa psiankowate i dyniowate.

Wikipedia podaje, że „Psiankowate – rodzina roślin z rzędu psiankowców. Obejmuje 102 rodzaje liczące ok. 2460 gatunków. Występują one na wszystkich kontynentach z wyjątkiem okolic okołobiegunowych, przy czym największe zróżnicowanie jest w Ameryce Środkowej i Południowej, gdzie występują 63 rodzaje z ok. 1,2 tys. gatunków”.

W moim ogrodzie mam niewielką reprezentacje tego rzędu psiankowców :

  • pomidory, różne odmiany, z przewagą pomidorów malinowych starej odmiany, 
  • papryka słodka i ostra,
  • bakłażan (oberżyna),
  • pepino,
  • owoce goi.

Do warzyw dyniowatych w moim ogrodzie zalicza się.

  • ogórek ,
  • dynia olbrzymia, dynia makaronowa, dynia hokkaido,
  • cukinia
  • kabaczek
  • patison
  • melon

W wielu miejscach w Internecie natknęłam się na wpisy o tym, że w naszym klimacie melony można uprawiać tylko pod osłonami. Ja już drugi rok uprawiam z dobrym i smacznym skutkiem melony na gruncie. Są pięknie dojrzałe, soczyste, pachnące, no i oczywiście bez chemii. Niestety wczoraj zebrałam z grządki już ostatnie owoce. A dzisiaj, w ten gorący dzień, schłodzony melon smakuje wybornie 🙂

jeszcze na grządce
ostatni zbiór tego roku
schłodzony, pachnący, soczysty, po prostu pyszny.

Natomiast z grupy psiankowatych, wczoraj dokonałam pierwszego większego zbioru bakłażanów. Kto śledzi mojego bloga od początku, to może pamięta, że bakłażany wysiewałam 11 stycznia. Liczyłam na to, że na początku lipca powinny pojawić się pierwsze owoce, ale niestety nie stało się tak. Wiosna była zimna, po przesadzeniu do gruntu rośliny dość długo zbierały się do tego, żeby rosnąć. Kwiaty też pojawiły sie dość późno. Martwiłam się, że w ogóle nie zdążą urosnąć w tym roku, bo bakłażany przestają rosnąć, kiedy noce robią się zimne. A u nas w górskiej kotlinie czasami te zimne noce szybko przychodzą. Ale na szczęście ostatnie dwa tygodnie były ciepłe i wilgotne. Plony bardzo mnie ucieszyły, a niektóre rozśmieszyły :-).

Continue Reading

Ogród

Ogród – wrzesień – kwiaty.

Katarzyna Nosowska w jednej ze swoich piosenek śpiewa ” Lubię ten stan – papierosy, kawa, ja”. Parafrazując ten tekst napiszę tak, „Lubię ten stan – ogród, kawa, ja”.

Lubię te poranki, kiedy jeszcze na kwiatach, warzywach, krzewach, na trawie, połyskują w słońcu kropelki rosy. Lubię mój ogród z jego zmieniącymi się kolorami, zapachami i dżwiękami. Lubię rano z kubkiem kawy iść przywitać się z nowymi kwiatami, zobaczyć czy przez noc urosły nowe bakłażany czy patisony, poczuć w ustach smak świeżo zerwanych malin czy jeżyn.

Jesień w ogrodzie zmienia kolory, pojawia się więcej czerwieni, rudości, złota, pomarańczy. Ale kolory lata jeszcze nie odpuszczaję, te delikatne różowe lewkonie, cleome, czy mocniejsze budlejki, białe i różowe róże, przeplatają się z kolorami jesieni.

Zapraszam do mojego ogrodu.

aksamitkę odwiedziła pszczoła, może wpadła na śniadanie
słoneczniki to zawsze mocny akcent ogrodu
Dalie – to podopieczne mojego męża
Mieczyki (gladiole) – dumnie prężą się w słońcu
delikatne cleome
pachnące lewkonie
budleja Dawida – wciąż kwietnie i rozsiewa piękny zapach.

A druga część ogrodu to warzywa, ale o nich później 🙂

Continue Reading

Kuchnia

Przepis na chleb na zakwasie, który zawsze się udaje i jest pyszny.

Wiele lat temu podejmowałam próby upieczenia chleba, ale niestety, bez sukcesu. Zawsze wychodził mi zakalec. I kiedy 5 lat temu koleżanka Ela opowiedziała mi o tym, że sama piecze chleb i nie potrafi jeść już innego chleba, skwitowałam to krótko, że ja już próbowałam, nie wyszło i nie będę piekła chleba. Ela twierdziła, że przygotowanie tego chleba to bułka z masłem i że zawsze wychodzi. Mimo tych zapewnień byłam sceptycznie nastawiona do ewentulanych czynności pieczenia chleba. Ale Ela zaproponowała, że przywiezie mi na następne spotkanie, zaczyn i przepis. No i przywiozła. Powiedziała; spróbuj.

I musiałam przyznać Eli rację, że po pierwsze bardzo łatwo i szybko się go przygotowuje, po drugie zawsze wychodzi, po trzecie długo zachwuje świeżość, po czwarte jest pyszny, no i oczywiście zdrowy, bez żadnych polepszaczy i poprawiaczy, czyli krótko mówiąc bez chemii. .

Trochę to trwało zanim wzięłam się za to pieczenie chleba, bez entuzjazmu, bo te wcześniejsze nieudane próby, stały mi za plecami. Z zaciekawieniem przyglądałam się, jak to ciasto rosło i rosło i na koniec nie opadło !! nie było zakalca !! udało się, hura !

A oto przepis, przy założeniu, że posiada się już zaczyn (tak jak ja, dostałam go od Eli). Jak zrobić zaczyn, kiedy się go nie ma, napiszę dalej (poniżej).

Przed przystapieniem do pieczenia chleba, należy odżywic zaczyn. W tym celu należy go przełożyć do miski, dodać 1 szklankę mąki żurkowej, zalać 1 szklanką letniej wody. Wymieszać dokładnie łyżką. Pozostawić na 6-12 godzin w ciepłym miejscu.

Po tym czasie przygotowuje się ciasto. Do dużej miski należy wsypać 1 kg mąki pszennej tortowej i ½ kg mąki żytniej. Dodać: 1 szklankę otrąb żytnich lub innych, ½ szklanki płatków osianych, ½ szklanki słonecznika, ½ szklanki nasion konopi, 3 łyżki siemienia lnianego, 4 łyżeczki soli, 1/2 kostki drożdży rozpuszczonych w ½ szklanki ciepłej wody, odżywiony zaczyn z miski, 1 litr ciepłej wody, inne dodatki wg uznania, np. pestki dyni, rodzynki, czarnuszkę, kminek, itp.

Wszystko dokładnie wymieszać, najlepiej drewnianą łyżką. Przykryć czystą ściereczką i pozostawić na 1 godzinę do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.

Z wyrośniętego ciasta odłożyć do słoika część na kolejne ciasto (na początku dobrze mieć 2 takie słoiczki z zaczynem, bo zdarza się zapomnieć odłożyć, wiem coś o tym, bo potem musiałam sama hodować zaczyn). Odłożony zaczyn przechowywać w lodówce (nawet do 2 miesięcy). Pozostałą część ciasta przełożyć do keksówek (ja wypełniam 4 keksówki). Ponownie pozostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę w ciepłym miejscu. Posypać czarnuszką, makiem, słonecznikiem, inne.

Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 1,5 godziny w temperaturze 180-190 stopni (zależy od piekarnika, ja piekę w 190 stopniach). Wyjąć z piekarnika, wyjąć z foremek. Wierzch chlebków pędzlować zimną wodą. Pozostawić do wystygnięcia.

Można zrobić chleb bez drożdży lub z mniejszą ilością drożdży. Będzie trochę mniej wyrośnięty. Należy uważać też z wodą i raczej nie przekraczać podanej ilości, bo potem chleb wyrośnie za bardzo i wypłynie z foremki.

Można też stosować różne rodzaje mąki, jakie kto lubi. Może to być chleb pszenny lub żytni, w zależności od rodzaju mąki, jaki się zastosuje. Ale ja, po kilku latach pieczenia, doszłam do wniosku, że właśnie taki skład, jak podałam wyżej najlepiej mi smakuje.

Zaczyn hoduje się od 5 do 7 dni, w zależności od temperatury czy pory roku. Latem szybciej zachodzi proces fermentacji.

Potrzebna jest woda letnia przegotowana i mąka żytnia. Do słoika o pojemności 1 l wsypuje się np. 1/2 szklanki mąki żytniej (ja stosuje mąkę żurkową) i dodaję 1/2 szklanki letniej wody, należy to dokładnie wymieszać, przykryć sciereczką i postawić w ciepłym miejscu. To nie muszą być ilości odmierzane szklanką, można odmierzać na łyżki, zasada jest taka, że muszą to być jednakowe ilości. Następnego dnia połowę zaczynu ze słoika należy wyrzucić, a w to miejsce dodać 1/2 szklanki mąki żytniej i pół szklanki letniej wody i wszystko dokładnie wymieszać. I tak powtarzać czynności przez kolejne dni (latem proponuję 5 dni, zimą 7 dni).

Dokładny przepis jak zrobić zakwas chlebowy jest tutaj http://przepisnachleb.pl/zakwas/zakwas-zytni/

No to powodzenia i smacznego 🙂

Continue Reading

Ogród

Lilie – królowe ogrodu.

Lilie ogrodowe to prawdziwe arystokratki wśród kwiatów. Jako roślina ozdobna są znane od 5 tys. lat. W starożytnej Grecji wierzono, że kwiat ten powstał z kropli mleka bogini Hery.

Po liliach zostało już tylko wspomnienie w moim ogrodzie. Znowu trzeba czekać do następnego lata. Ale już wiem, że będę powiększać kolekcję o nowe odmiany.

Lilie nie są wymagające, ale ja niestety, poniosłam kilka porażek, np. kiedy jednej  jesienią posadziłam około 100 cebul lilii, a wiosną wyszło tylko 10.

Niestety, nie udało mi się też z liliami świętego Józefa. Kiedy byłam mała,  na moim osiedlu każda szanująca się  właścicielka ogrodu, za punkt honoru stawiała, aby mieć piękną  kolekcję tych lilii. Dzisiaj prawie ich nie ma. Udało mi się nwet je kupić, posadziłam chyba z 10 cebul, to dwa lata temu 2 sztuki mi zakwitły, a kwiaty były małe, tyle, że pięknie pachniały.   Część chyba wymarzła, albo coś je zjadło.

Teraz sadzę cebule lilii wiosną. W tym roku (może taki rok) moje lilie nareszcie zachwyciły kolorami, kształtami, no i tym niesamowitym zapachem.

Niestety, nie zrobiłam fotografii wszystkich królowych ogrodu, ale i tak zachwycają. I jestem z nich bardzo dumna 🙂

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Moje kremy.

Zioła i kwiaty zawsze mnie otaczały. Zioła zbierała moja mama, moja ciocia i pewnie moja babcia, ale tego nie pamiętam. Wykorzystywałam je, kiedy moje dzieci były małe i chorowały (syropy, inhalacje, okłady, itp.) Ale tak naprawdę zaczęłam im się bardziej przyglądać jakieś dziesięć lat temu.

 Zaczęłam je zbierać, suszyć, parzyć, pić,  przyrządzać krople i nalewki.   Potem zaczęłam wysiewać nowe zioła w ogrodzie.  Od dwóch lat destyluję olejki eteryczne z ziół i kwiatów i uzyskuję w tym procesie również hydrolaty, czyli tzw. wody kwiatowe i wody ziołowe, które wykorzystuje jako toniki. Konsekwencją niejako tego działania było  zrobienie  dla siebie kremu, naturalnego w 100 %, z ziół i kwiatów z mojego ogródka i z pobliskich łąk. Kiedy go stworzyłam, zaprosiłam do testowania moją rodzinę, moje koleżanki, sąsiadki, znajomych. Okazało się, ze krem  tak przypadł do gustu niektórym, że chcieli jeszcze więcej. Najpierw zrobiłam krem ziołowo-aloesowy.

Potem koleżanka zapytała, czy mogłabym dla niej zrobić krem, bo ma problemy z cerą, a konkretnie z trądzikiem różowatym. No to zrobiłam „Forsycję”i robię nadal, bo okazało się, że jej skóra zaakceptowała mój krem. Nie wiedziałam, jak dużo moich znajomych ma problem z cerą wrażliwą, naczyńkową, czy  z trądzikiem różowatym.  

Inna koleżanka zapytała, czy mogę zrobić dla niej krem o zapachu róży. No to zrobiłam z moich róż i z lawendy, bo róża dobrze komponuje się z lawendą

Krem „Ziołowo-Aloesowy”  regenerujący, odżywczy, nawilżający,  dedykowany przede wszystkim dla cery dojrzałej
Krem do cery wrażliwej, suchej,  naczyńkowej  lub z trądzikiem różowatym „Forsycja” , odżywia, łagodzi podrażnienia, zmniejsza skłonność do zaczerwienienia skóry.
Krem „Róża i Lawenda” – lekki krem nawilżający, nawilża, odżywia, działa przeciwzmarszczkowo.

Zrobiłam też maść przeciwbólową bazyliową. Olejek i hydrolat bazyliowy jest naturalnym środkiem przeciwbólowym.

Co będzie następne? myślę o szamponie do włosów; może jakaś pokrzywa, skrzyp, nagietek, może lawenda… kto wie, co jeszcze 🙂

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Zrób sobie krem swój własny, w 100 % naturalny.

W poprzednich wpisach przedstawiłam Wam sposób jak można przygotować sobie macerat olejowy z płatków róż, czyli jak zrobić olejek różany oraz jak przygotować hydrolat z ziół i kwiatów (hydrolat rumiankowy – tonik). Dzisiaj przedstawię, jak można połączyć te dwa produkty, aby stworzyć nowy produkt – własny krem, jedyny, niepowtarzalny, krem do ciała.

Skóra w okresie letnich urlopów narażona jest szczególnie na wysuszanie, to przydługie wylegiwanie się na słońcu, nie bardzo jej służy. A ten krem zaopiekuję się Waszą skórą i nawilży ją odpowiednio i ukoi.

Krem jest bardzo prosty w swoim składzie, można oczywiście go rozbudować, wzbogacić, jeżeli ktoś ma takie pragnienie.

Do zrobienia kremu potrzebny jest macerat olejowy kwiatowy lub ziołowy. można zrobić sobie samemu, (o tym pisałam we wczesniejszym wpisie), a jeżeli nie ma takiego pod ręką, można użyć do tego innego olejku, byle był to olejek naturalny. Taki olejek można nabyć w sklepach ekologicznych. Ja tym razem wybrałam macerat czeremchowy, ma niepowtarzalny zapach.

Drugim podstawowym składnikiem kremu jest hydrolat kwiatowy lub ziołowy, ale to można zrobić samemu ( o tym też niedawno pisałam, jak zrobić hydrolat). Jeżeli nie mamy możliwości, aby zrobić hydrolat samodzielnie, można zastosować napar z ziół lub kwiatów, w ostateczności może to być woda destylowana lub woda przegotowana, ale wtedy krem będzie miał nieco słabsze działanie. Warto nawet, jeżeli nie ma się własnych kwiatów czy ziół, udać się na łąkę, albo chociaż do ogródka znajomych czy sąsiadów. Ja zastosowałam tutaj hydrolat rumiankowy, łagodny dla skóry, gojący.

Kolejnym składnikiem potrzebnym do zrobienia kremu jest olej kokosowy nierafinowany, najlepiej ze sklepu ekologicznego., taki jak ten. np.

I jeszcze potrzebny bedzie wosk pszczeli. Ja kupuję specjalny wosk do kosmetyków w plastrach, w sklepie pszczelarskim.

No i witamina E, jako naturalny konserwant, może być w kroplach lub w kapsułkach.

Do naczynia o pojemności co najmniej 100 ml, ja wykorzystuję zlewkę o pojemności 100 ml, należy wlać 30 ml maceratu olejowego, ewentulanie innego olejku, dodac 3 gramy oleju kokosowego i 3 gramy wosku pszczelego.

Do drugiego naczynia, może być o mniejszej pojemności należy wlać 25 ml hydrolatu lub wody destylowanej.

Oba pojemniki umieścić w garnku, w kąpieli wodnej i postawić na kuchence/palniku/płycie grzewczej. Na dno garnka układam miękką szmatkę. I podgrzać do temperatury około 55 stopniu (musi rozpuścić się wosk). Nalezy sprawdzić, czy temperatura w obu pojemnikach jest taka sama. To ważne, szczególnie wtedy, gdy podgrzewamy naczynia w dwóch oddzielnych garnkach.

Kiedy wosk już się rozpuści, do zlewki z maceratem, woskiem i olejem kokosowym pomału należy wlewać hydrolat, intensywnie mieszając. Kiedy składniki dobrze się połączą, przekładam całą masę do małego ceramicznego moździerza i ucieram krem.

ucieranie kremu

Można też, zamiast moździerza, wykorzystać mały spieniacz do mleka.

Aby zwiekszyć moc takiego kremu, należy dodać kwas hialuronowy, witaminę A, witaminę C, olejki eteryczne. Ja dodałam do tego kremu 3 krople witaminy A i 3 krople witaminy C, wycisnęłam witaminę D z dwóch kapsułek (naturalny konserwant) i dodałam trochę kwasu hialuronowego (dla lepszego wchłaniania się kremu). Ponieważ zapach czeremchowo- rumiankowy bardzo mi odpowiada, nie dodawałam już żadnych olejków eterycznych.

No i do słoiczka 🙂

Ten krem jest w 100 % naturalny. Nie zawiera żadnych chemicznych dodatków stabilizujacych konsystencję, przyspieszających wchłaniane, dlatego należy dać mu trochę czasu na wchłonięcie, kilka minut.

Najlepiej cienką warstwę kremu nałożyć na świeżo umytą i osuszoną skórę. Mówi się, że najlepszy efekt uzyskuje się w czasie do 1 minuty po umyciu, kiedy skóra jest jeszcze wilgotna, ale nie mokra. Jeżeli skóra jest nadal tłusta, można lekko przyłożyć w te miejsca chusteczkę higieniczną. Ale przede wszystkim nie należy nakładać grubej warstwy kremu na skórę.

Może się zdarzyć, że wytrąci się woda, należy ją po prostu wylać. Krem dobrze jest przechowywać w temperaturze poniżej 20 stopni, lub w lodówce.

Życzę powodzenia, dobrych pomysłów w doborze komponentów i zapachów. Skóra zawsze będzie zadowolona, niezależnie od zapachu, rodzaju kwiatów i ziół.

Continue Reading

Ogród

W warzywniku w sierpniu .

Jeszcze w tym roku nie przedstawiłam moich warzyw w warzywniku. Myśle, że najlepiej będzie jak zilustruję je zdjęciami 🙂

patisony – zakisiłam już kilka słoików, pyszne, ale też smażone , jak schabowe.
cukinia – doskonała na zupy, ale też grilowana, smażona w panierce, faszerowana i kiszona.
Dynia hokkaido – doskonała do pieczenia, na sałatkę z suszonymi pomidorami i świeżą bazylią
Dynia makaronowa – na spagetti z sosem grzybowym, rewelacja
Melon – sama słodycz
Ogórek – posiałam różne rodzaje; Julian, Ela, śremskie
bakłażany dopiero się zawiązują – na parmigianę, moussakę, albo grilowany, kiszony, pasta.
Pomidory malinowe stare odmiany- na razie rosną. W ubiegłym roku największe okazy osiagały wagę 1 kg.
Komosa rózgowa czyli szpinak truskawkowy – to nowy lokator w naszym ogródku
no i malina – niezmiennie zachwycam się jej doskonałościa, a smak i zapach – poezja 🙂
Papryka ostra – zaczyna się czerwienić i dojrzewać
Dynia olbrzymka – cały czas rośnie

Jest jeszcze troche innych warzyw; fasolka, marchew, buraczki, kabaczki, pepino, cała gwardia pomidorowa i mnóstwo ziół.

Zaczęłam sezon ogródkowy 13 stycznia, zimą, od wysiania nasion bakłażanów, a teraz ogród jest pełen kolorów, smaków i zapachów. Tylko ta potworna susza utrudnia, to codzienne podlewanie. Ale przecież całą zimę czeka się właśnie na ten czas zbiorów 🙂 na świeże, pachnące, bez chemii, własne warzywa.

Continue Reading

Kuchnia

Orzechówka z rumem

Zdaję sobie sprawę, że trochę spóźniony jest ten wpis. Ale nie zdążyłam przed wyjazdem na urlop. Być może, że jeszcze gdzieś, np. wyżej w górach, albo bardzo zacienionym miejscu, można znaleźć odpowiednie zielone orzechy włoskie. A jeżeli nie, to może przepis przyda się na przyszły rok. Naleweczka jest zacna, robiłam już ją wcześniej, zatem z czystym sumieniem mogę polecac ten przepis.

Ja postawiłam orzechy 21 lipca, muszą być na tyle miękkie, żeby je pokroić, najlepiej na ćwiartki. Trzeba używac rekawiczek, bo orzechy bardzo brudzą ręce. Dobrze też użyć deski do krojenia takiej, która potem da się umyć. Pokrojone, umyte orzechy należy wrzucić do słoja, dodać kilka goździków i laski cynamonu (pokruszone lekko). Wszystko to zalać spirytusem, słój zamknąć szczelnie pokrywką i postawić w ciepłym ciemnym miejscu na 2 tygodnie, codziennie należy wstrząsnąć zawartością słoja. Ja jestem właśnie w fazie oczekiwania. Za kilka dni, czyli 2 tygodnie od postawienia nalewki, należy zlać nalew, przecedzić przez sito wyłożone gazą. Następnie przygotować syrop z wody i miodu. Gorący syrop, ale nie wrzący, wlać do nalewu, a następnie dodać rum. Całość wymieszać delikatnie i odstawić na następny tydzień. Po czym przefiltrować i rozlać do butelek. Odstawić w chłodne miejsce na następne 3 miesiące. U nas, to nie mniej niż 1 rok.

Poniższy przepis jest na mniejszą ilość, tak bardziej leczniczo, ale my robimy trochę więcej (3 x), bo mamy dużo znajomych, których, jak do nas przychodzą, to ” oj, coś boli żołądek” 🙂 Nalewka jest po prostu pyszna i bardzo zdrowa.

przepis

Współczesna medycyna potwierdziła lecznicze właściwości orzecha włoskiego. Przede wszystkim działa on bakteriobójczo, oczyszczająco i regulująco na przemianę materii. Najbardziej znany jest napar lub nalewka z tego orzecha. Stosuje się je w nieżycie żołądka i jelit, biegunce, zatruciach i tzw. grypach żołądkowych, Można stosować również zewnętrznie na zapalenia okolic intymnych, ropne zapalenia skóry czy żylaki. (na podstawie książki M. Gorzkowskiej „Zioła – jak zbierać, przetwarzać, stosować”).

W razie problemów żołądkowych należy 2-3 dziennie 40 kropli na cukier lub rozpuszczonych w ciepłej przegotowanej wodzie.

pokrojone orzechy już w słoju
i zalane spirytusem, obok jeszcze nie dodane goździki i cynamon
po 10 dniach nalewka zmieniła mocno kolor.

Nalewka oczyszcza z toksyn, leczy ból brzucha, uspokaja biegunkę.

Warto spróbować zanim sięgnie się po leki z apteki.

W tym roku zebrałam też młode liście z orzecha włoskiego i wysuszyłam na herbatkę, która działa podobnie jak nalewka z orzecha włoskiego.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Jak zrobić tonik kwiatowy lub ziołowy.

Zanim zakupiłam szklany alembik do destylacji olejków eterycznych i hydrolatów, które wykorzystuję jako toniki, sporządzałam toniki ziołowe i kwiatowe do twarzy i ciała, innym sposobem, przy wykorzystaniu małej włoskiej kawiarki do kawy, nazywanej też „kaffewarką”.

Poniżej film, w którym pokazałam, jak można, bez większego nakładu pracy i czasu, przygotować własnoręcznie taki tonik. Jeżeli ktoś nie ma dostępu do świeżych ziół i kwiatów, można kupić w aptece czy w sklepie z ziołami, suszone zioła i wykorzystać je do zrobienia toniku. Kawiarkę do kawy można kupić już za trzydzieści parę złotych.

Zachęcam do przygotowywania własnych ekologicznych kosmetyków. Wasza skóra na pewno Wam się odwdzięczy za uwolnienie jej od wszechobecnej chemii.

Continue Reading

Zioła

Zioła łąkowe

Ostatnio byłam odwiedzić moje małe wnuki; Tymona i Ignasia. Codziennie chodziłam na spacery z Ignasiem (3,5 miesięcy) po polnych drogach przyglądając się rosnącym tam ziołom. Wypatrzyłam liczne stanowiska przytulii właściwej i przytulii pospolitej. U nas (za płotem) glównie występuje przytulia czepna, ale przegapiłam czas kiedy należy ją zbierać, a teraz już trochę za późno. Natomiast na obrzeżach tych polnych dróg w Fuldzie (Niemcy) przytulia pospolita i przytulia właściwa znajduje się wciąż w bardzo dobrej kondycji. Oczywiście nie omieszkałam dokonać zbioru i już suszą się na werandzie pod sufitem.

Przytulia pospolita

Przytulia pospolita to krzewinka  o drobnych białych kwiatach, które zawiera w swoim składzie szereg substancji czynnych o działaniu prozdrowotnym. Medycyna naturalna  ceni tę  roślinę ze względu na obecność związków przeciwnowotworowych, a także zdolność zmniejszania obrzęków i przywracania optymalnych przepływów wody w organiźmie. Terapia z wykorzystaniem przytulii, oczyszcza układ limfatyczny, to jeszcze wzmacnia watrobę, śledzionę i trzustkę. Wzmacnia też ścianki naczyń krwionośnych. Kumaryna obecna w przytulii działa rozkurczowo i przeciwobrzękowo. Oczyszcza limfę i krew oraz wspomaga jej prawidłowe krążenie, przeciwdziałając zakrzepicy. Odwar z ziela stosuje się w zaburzeniach krążenia, żylakach, hemoroidach. Pomocny jest też przy leczeniu niedokrwistości, miażdżycy.

Herbatka z przytulii pospolitej; 2 łyżeczki suszonego zioła zalać szklanką gorącej wody i parzyć pod przykryciem 10 minut. Smak słabo wyczuwalny, trochę taki sianowaty. Można osłodzić, łyżeczką miodu. Można pić codziennie, zamiast herbaty.

przytulia właściwa

Przytulia właściwa zakwita drobnymi żółtymi kwiatami zebranymi w kwiatostany, które przy słonecznej pogodzie pachną miodem. Kwitnie od maja do września.   Pobudza przemianę materii, ma działanie napotne i oczyszczające organizm z niebezpiecznych toksyn. Zioło to regeneruje organizm, działa rozkurczowo, antyseptyczne, przeciwbólowo. Ponadto można je stosować jako środek wspomagający w leczeniu nowotworów.

Poleca się ją także przy nadmiernej potliwości, pryszczach, oparzeniach, trądziku, skąpomoczu, zastojach żółci oraz kamicy żółciowej, zaburzeniach trawiennych, nieżycie jelit, chorobie wrzodowej i nieżycie jelit i żołądka, przy zmniejszonej krzepliwości krwi, schorzeniach wątroby i dziąseł, hemoroidach, miażdżycy, kuracji odmładzającej, biegunce, dnie, reumatyzmie, zatruciach oraz chorobach zakaźnych.

Herbatka z przytulii właściwej; 2 łyżeczki suszonego zioła zalac szklanka gorącej wody i parzyć pod przykryciem 10 miniut. Smak lekko gorzkawo-cierpki z nutą miodową. Można dodatkowo osłodzić, jak ktoś lubi, łyżeczką miodu.

Następnego dnia odkryłam piękne poletko krwawnika. Też nie przeszłam obojętnie 🙂 Trochę dziwnie patrzyły na mnie krowy pasące się nieopodal, kiedy ścinałam dorodne kwiaty i ziele.

krwawnik

Krwawnik zawiera olejek eteryczny oraz garbniki, flawonoidy, kwasy organiczne, sole mineralne, triterpeny, cholinę. Działa przeciwbakteryjnie, żółciotwórczo, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie, bakteriostatycznie, wiatropędnie, spazmolitycznie.
Krwawnik stosowany jest wewnętrznie w braku apetytu, wzdęciach, niestrawności, a zewnętrznie w stanach zapalnych skóry i błon śluzowych oraz jako środek przyspieszający gojenie się ran.
Krwawnik jest także ceniony w kosmetyce.

Krwawnik ma działanie przeciwkrwotoczne, przeciwzapalne, niewielkie działanie przeciwskurczowe, a także działanie bakteriostatyczne, co znaczy, że hamuje rozwój niebezpiecznych dla organizmu mikroorganizmów. Dodatkowo pobudza on czynności wydalnicze przewodu pokarmowego i wydzielanie soków trawiennych. Dzięki flawonoidom uszczelnia naczynia krwionośne, co ma korzystny wpływ na cały układ krwionośny.

A kolejnego dnia, już większa ekipą, wybraliśmy się na kwiaty chabra bławatka rosnącego pięknie na poboczach pół pszenicy, obok kwitnących maków.

chabry, maki i pszenica

Pomagał mi młody adept zielarstwa – Tymon (2 lata).

Tymon zielarz
chaber bławatek

Swoje lecznicze i kosmetyczne właściwości chaber bławatek zawdzięcza między innymi obecności flawonoidów, które są silnymi antyoksydantami działającymi przeciwzapalnie, moczopędnie, uszczelniająco na naczynia krwionośne i spazmolitycznie. W bławatku są obecne także kwasy organiczne, które z kolei mają właściwiści antybakteryjne, żółciopędne, stymulujące produkcję soku żołądkowego czy śliny. Chaber bławatek zawiera też garbniki roślinne, które z kolei mają właściwości ściągające, przeciwzapalne, przeciwutleniające i przeciwkrwotoczne. Roślina zawiera też mangan, który jest niezbędny w ludzkim organizmie dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego .
Jutro pójdę, ale już u siebie, za płot, na zbiór wrotycza, już kwitnie, warto mieć go w domu. O nim napiszę już wkrótce.

Zachęcam, przejdźcie się po okolicy, mozna tam naprawde znaleźć dużo skarbów i drogę do zdrowia.

Continue Reading