Niedziela -13 stycznia 2019 r.
Bakłażan, oberżyna, psianka podłużna, gruszka miłosna, jajko krzewiaste i bakman. Nazwa ta jeszcze kilkanaście lat temu bardziej kojarzyła mi się z kolorem farby do włosów, kolorem pomadki do ust czy kolorem lakieru do paznokci. Nie wiązałam jej z żadnym smakiem czy zapachem. Bakłażana, jako potrawę, tak naprawdę odkryłam podczas podróży zagranicznych, w postaci parmegiany czy musaki. Ale trzeba było jeszcze kilku lat, żeby pojawił się pomysł uprawy bakłażanów. Pierwsza próba, taka trochę “przy okazji”, całkowicie nieudana, tzn, zero owoców. Rok później udało się wyhodować kilka ładnych krzaczków, na których wyrosły okazałe bakłażany. Ale to dopiero w ubiegłym roku zbiory były bardzo zadowalające. Drogą prób i błędów uzyskałam piękne, zdrowe i pyszne warzywa. Pierwsza bardzo ważna rzecz, to wysiać nasiona bardzo wczesnie. Bakłażany mają bardzo długi okres wegetacyjny. Od wysiania do pierwszych zbiorów, w naszym klimacie, mija 5-6 miesięcy, w zależności od pogody. Dlaczego ważne dla mnie jest tak wczesne wysiewanie nasion baklażanów. Mój ogród jest w górach, a to znaczy, że już we wrzesniu mogą pojawić się pierwsze przymrozki. Bakłażan bardzo nie lubi zimnych nocy, wtedy praktycznie przestaje rosnąć. Z tego powodu próbowałam uprawiać go w namiocie foliowym, zakupionym specjalnie na tę okoliczność. Niestety, owszem kwiaty były, ale 0 owoców. W 2018 roku wszystkie bakłażany wysadziłam na gruncie, wcześniej zasilonym kozim obornikiem. i udało się.
Testowy komentarz