Ogród | Zioła

Rozmnażanie aloesów.

Mam cztery dorodne ośmioletnie aloesy pospolite (Aloe Vera), z uprawy z wyspy Lanzarote na Oceanie Atlantyckim. Z trzech roślin systematycznie pobieram liście, aby przygotować żel aloesowy do moich naturalnych kosmetyków, a także do różnego rodzaju wcierek i smarowideł. O tym jak przygotować żel aloesowy opisałam i pokazałam na filmie z grudnia 2020 r https://melarosa.pl/2020/12/15/jak-zrobic-zel-aloesowy-w-domu/

Aloes zawiera witaminy A, C, E, wit. z grupy B, kwasy tłuszczowe i minerały: potas, wapń, żelazo, magnez, mangan, miedź, cynk i chrom.  Aloes ma właściwości grzybobójcze, bakteriobójcze oraz wirusobójcze. Wykorzystuje się go do leczenia chorób skóry, infekcji dróg moczowych i organów płciowych, pielęgnacji jamy ustnej i zębów, choroby oczu, układu oddechowego, zapalenia stawów, cukrzycy, nowotworów i chorób serca. Ma właściwości łagodzące. Aloes ma jeszcze jedną zaletę, filtruje powietrze z zanieczyszczeń, a nocą wytwarza tlen, pochłaniając dwutlenek węgla. Aloes to także doskonała roślina nawilżająca powietrze.

Szerzej o właściwościach prozdrowotnych aloesów pisałam też wcześniej https://melarosa.pl/2019/12/09/aloes-roslina-lecznicza-ktora-powinna-byc-w-kazdym-domu/

Natomiast czwarty aloes służy do pozyskiwania nowych sadzonek. Ten, z którego pozyskiwałam sadzonki, miał ich aż 11. O tym, jak uzyskać nowe sadzonki opowiedziałam i pokazałam na filmie poniżej.

Teraz sadzonki przystosowują się do nowych warunków i zapuszczają korzenie. Część z nich pewnie trafi do nowych domów znajomych i rodziny, ale część zostanie i powiększy moją kolekcję. Bo aloes to wspaniały lek na wiele dolegliwości i naprawdę warto mieć go w domu, pod ręką.

Continue Reading

Kuchnia | Ogród

Świeże własne pomidory zimą – jak przechować.

Od paru lat uprawiamy razem z mężem pomidory, różne; duże i małe; czerwone, żółte, pomarańczowe, czarne, niebieskie i zielone; malinowe, bawole serca, odmiany Św. Piotr, Favorita, Grand Father, tureckie, koreańskie, żółtą gruszkę, czerwoną gruszkę, malinowy smaczek, malinowy kapturek, malinowe staropolskie, inne, a w tym Tutti Frutti – odmiana koktajlowa. O tej odmianie pisałam już dwukrotnie, ale dzisiaj w trochę innym kontekście. Mianowicie chodzi o możliwość przechowywania z zachowaniem świeżości przez dłuższy czas, np. 4-5 miesięcy, bez mrożenia. Ta odmiana dzięki trochę grubszej skórce długo zachowuje swieżość. Zrywam kiście pomidorów sukcesywnie, jak dojrzewają i umieszczam kilka na pętli z grubego sznurka tworząc pełniejsze kiście. Podwieszam na stalowym pręcie zamocowanym pod sufitem na werandzie. Pod koniec sezonu, przed przymrozkami zrywam również te niedojrzałe i postępuję z nimi podobnie. One też dojrzeją, tylko trochę później. Trzeba na bieżąco przeglądać, bo zdarza się, że jakiś owoc nie przetrzyma próby czasu i zepsuje się.

I tak od wczesnej jesieni, prawie do wiosny, mogę konsumować swoje ekologiczne koktajlowe pomidorki, bez chemii i konserwantów, uprawiane na kompoście i naturalnych nawozach.

Continue Reading

Ogród

Zima w ogrodzie.

Po kilku pochmurnych i śnieżnych dniach, dzisiaj po mroźnej nocy (-15 stopni C), nareszcie ogród rozświetliło słońce. Szron skrzy się na gałęziach drzew i krzewów. Ogród śpi, jeszcze odpoczywa pod śnieżną pierzyną przed nowym sezonem. Tylko ślady kotów na śniegu.

Brzoza, cała w srebrzystych cekinach, jakby wybierała się na bal.
W pszczelich hotelach cicho, hotelowi goście śpią.
Tawuła zakwitła białymi kwiatami.
Dzika róża zaprasza ptaki, wabiąc czerwonymi owocami
Lipy przytuliły się do wierzby, jakby szukały trochę ciepła po tej mroźnej nocy.
Kalina wystroiła się w czerwone korale, w głębi magnolia z nabrzmiałymi pąkami, jakby chciała już rozkwitnąć.
A na grządkach tylko ślady kocich łap.
Machonia przytuliła się do drewutni, też chyba jej trochę zimno. Iglaki założyły białe czapki.

Do wiosny jeszcze trochę czasu, ale sezon ogródkowy już się zaczął. Trzeba poprzycinać krzewy i drzewka, wysiać pierwsze nasiona, zrobić plan zagospodarowania ogrodu w tym sezonie, kupić nowe nasiona. Jest co robić.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie

Pestki dyni – wpływ na zdrowie.

O tym, że pestki dyni to samo zdrowie, nie trzeba nikogo przekonywać. Pestki dyni to cenne źródło witamin i składników mineralnych oraz oleju roślinnego zawierającego nienasycone kwasy tłuszczowe.

Świeżo wyjęte pestki z dyni Danki-Polki

W tym roku posadziłam tylko kilka dyni, ale bywały lata, że zbierałam w jednym sezonie około 200 kg dyni różnych odmian, między innymi dynie makaronowe, hokkaido, muscat, piżmowe, niebieskie czy dynie olbrzymie.

Zbiór dyni z 2017 roku
Nasza rekordzistka – dynia olbrzymia – 26,5 kg

W tym roku postawiłam na pestki dyni. Najlepszą dynią w tej kwestii, dla mnie, jest dynia Danka -Polka. Ta dynia, jako jedyna mi znana, ma pestki nie posiadające białej twardej osłonki. Można je jeść bezpośrednio po wyjęciu z dyni. A ja nie za bardzo lubię łuskać pestki, szczególnie, że są takie pestki niektórych dyni, które bardzo trudno wyłuskać z osłonki. I tu często kapituluję.

Dynia Danka-Polka – miąższ i pestki

Pestki dyni zawierają witaminę E, witaminę C,  tiaminę, niacynę, ryboflawinę, kwas foliowy, witaminę B6, witaminy A i K. oraz minerały; cynk, wapń, żelazo, magnez, fosfor i potas.  Wpływają na poprawę funkcjonowania układu nerwowego, wskazane są w łagodzeniu stanów depresyjno- lękowych. Nieocenione są świeże (nie suszone) pestki w walce z pasożytami przewodu pokarmowego, takimi jak: owsiki, tasiemiec czy glista ludzka. Pestki dyni mają działanie antyoksydacyjne, spowalniają procesy starzenia organizmu. Wpływaja na poprawę kondycji skóry, włosów i paznokci. Cynk zawarty w pestkach dyni jest sprzymierzeńcem męskiej potencji i płodności.

Dynie od kilku lat, to stały element mojego ogrodu, no i oczywiście kuchni. Zupa dyniowa na dobre zagościła w jesiennym menu. Można ją wzbogacić, dodając np. żurawinę albo imbir, innym razem czosnek i kolendrę, albo rozgrzewająco – cynamon i goździki.

Nie ma się nad czym zastanawiać, na wiosnę trzeba posadzić kilka dyni, bo to też ozdoba ogrodu i samo zdrowie.





Continue Reading

Kuchnia | Ogród

Pepino – smaczny i zdrowy owoc egzotyczny.

Dwa lata temu dostałam od mojej sąsiadki Ewy sadzonkę pepino. Wsadziłam ją do szklarni, obok pomidorów i szczerze mówiąc, nie poświęciłam jej zbyt dużej uwagi. A mimo wszystko roślinka dość obficie kwitła, ale niestety wydała tylko dwa owoce. Ale za to jakie. Delikatny smak, zbliżony do melona, słodziutki, soczysty.

W ubiegłym roku zakupiłam nasiona i wysiałam. Z 11 nasionek wykiełkowały jedynie dwie roślinki. Jedną wsadziłam do szklarni, drugą na grządkę. W szklarni nie uzyskałam żadnych owoców, na grządce urodziły się trzy owoce, ale niestety nie zdążyły dojrzeć, bo przyszły przymrozki. Postanowiłam jednak, do trzech razy sztuka. Na wiosnę kupiłam znowu nasionka. W tym roku pisałam już o tym owocu, przy okazji zakupu nasion, wpis ze stycznia, https://melarosa.pl/2020/01/29/juz-dzis-zaplanuj-swoj-ogrod-balkon-taras/

Z pierwszej torebki wyszły dwie roślinki, ale jedna nie przetrwała. Kupiłam drugą torebkę i też wyszły tylko dwie roślinki. Tym razem posadziłam roślinki do dużych doniczek i postawiłam w ogrodzie. Wszystkie trzy kwitły, ale z jakiegoś powodu tylko jedna dała owoce, tym razem cztery sztuki ! Przed pierwszymi przymrozkami zabrałam rośliny do domu. Dopiero po około miesiącu przebywania na werandzie, owoce dojrzały. Bardzo długi jest czas od wysiania, do konsumpcji, ale uważam, że warto poczekać.

Pepino, nazywane też psianką melonową, to roślina, jak się w końcu okazało, wieloletnia, pochodząca z Chile i Peru, należy do rodziny psiankowatych, podobnie jak pomidory, bakłażany i miechunka jadalna. Zawiera dużo witaminy C i A oraz składniki mineralne.

Poprzednio nie wiedziałam, że to roślina wieloletnia, na jesień wyrywałam ją z korzeniami, jak pomidory i bakłażany i wyrzucałam na kompost. Teraz przetrzymam w donicach, w domu przez zimę, w chłodnym miejscu i mam nadzieję, że w następnym roku plon będzie bardziej zadowalający. Owoce pepino nie nadają się do długiego przechowywania i transportu, a więc jedynym sposobem, aby smakować go na surowo, to wyhodowanie własnych owoców. Liczę, w końcu, na sukces 🙂

Continue Reading

Ogród | Zdrowie

Miechunka pomidorowa – mały wielki owoc – właściwości, zastosowanie

owoc miechunki pomidorowej

Nasiona dostałam od synowej, wysiałam, potem wysadziłam na podwyższoną grządkę, szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać. Pracy w ogrodzie było dużo, więc specjalnie nie skupiałam się na tej roślinie. A ona tymczasem rosła, rosła i rosła. Niestety posadziłam ja zbyt gęsto i jej długie gałązki bardzo się splątały. Najpierw pojawiły się na niej małe biało-żółte drobne kwiatki, nic specjalnego. Zdziwiłam się dopiero trochę, kiedy zaczęły się pojawiać w dużej ilości na niej pergaminowe torebeczki z małym owocem w środku.

Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że już się kiedyś spotkałam, nawet we własnym ogrodzie z tą roślina. Dostałam jakieś dwa lata temu sadzonkę od sąsiadki Ewy, ale pod nazwą rodzynek brazylijski. No, nazwa nie była, jak się potem okazało, właściwa. Bowiem miechunka pomidorowa jest krewną miechunki peruwiańskiej, zwanej właśnie rodzynkiem brazylijskim.

Ilość owoców naprawdę mnie zaskoczyła . Zaczęłam systematycznie zbierać te owocki, które opadły na ziemię. Ponieważ wyglądały mi na nie do końca dojrzałe, takie jasno żółto-zielone, ułożyłam je, tak jak moje zioła do suszenia, na obrusie, na podłodze w pokoiku na górze. I tak, co kilka dni przynosiłam następne owoce.

W smaku owoce miechunki pomidorowej takie trochę dziwne, nie przypominają smaku pomidorów, chociaż w przekroju są podobne. Z czasem, kiedy nabierały koloru, nabierały też innego smaku, zrobiły się bardziej słodkie. Miechunka pomidorowa należy do rodziny psiankowatych, do której należą między innymi bakłażany i pomidory. Pochodzi z Meksyku, gdzie znana jest właśnie pod nazwą zielony pomidor.

Miechunka pomidorowa zawiera dużo witaminy C, witaminy z grupy B (niacynę), fosfor, wapń, żelazo, sole i minerały (potas, miedź), jest bogata w przeciwuteniacze. Dostarcza organizmowi duże ilości błonnika, wspomaga on funkcjonowanie układu trawiennego i lepsze wchłanianie tłuszczów.   Wspomaga proces odchudzania. Pomaga też w obniżeniu poziomu cukru we krwi.

Miechunka posiada właściwości przeciwbakteryjne i przeciwnowotworowe. Wspomaga system odpornosciowy organizmu. Wpływa też na poprawę stanu skóry, poprzez zwiększenie wydzielania kolagenu w organiźmie. Wspomaga pracę oczu, między innymi z uwagi na zawartość beta karotenu.

Miechunka pomidorowa nadaje się do konsumpcji na surowo, można ją dodawać do sałatek, do deserów lub do sosów. Podobno dobrze jest zrobić z niej nalewkę, pomaga w dolegliwościach stawowych, wspomaga usuwanie z nich kwasu moczowego.

A po zjedzeniu owocu, z pergaminowych otoczek (lampioników), a także z ziela miechunki, można zrobić napar i wykorzystać go do płukania włosów. Taki napar wzmacnia włosy, nadaje im połysk, leczy łupież. Można użyć go również do przemywania skóry z różnymi problemami; typy wypryski, tradzik, ropnie.

Miechunka pomidorowa na pewno będzie stałym elementem mojego ogrodu i teraz już wiem, jak powinnam o nią zadbać. Przede wszystkim posadzic ją w większych odstępach i dać jej duże podpory, tak jak dla normalnych pomidorów. Ponieważ nie jest ona odporna na mróz, a noce są już mocno chłodne, wyciągnęłam z ziemi krzewy z korzeniami i podwiesiłam do góry korzeniami w szklarni. Mam nadzieję, że jeszcze trochę owoców uda mi się zebrać :-).

Continue Reading

Ogród

Dalie, georginie – jesienno- letnie kwiaty

Kiedy byłam mała w każdym ogrodzie w sąsiedztwie musiały być „gieorginie”. Tak u nas mówiło się na te piękne kwiaty. Potem zaczęły znikać z ogrodów. Czy to przez to, że przestały być modne, czy może dlatego, że wymagają więcej pracy niż inne rośliny w ogrodzie, było ich coraz mniej.

Dalie nie są mrozoodporne, dlatego na jesieni, po przekwitnięciu, trzeba je wykopać, osuszyć, oczyścić z ziemi, zapakować w kartony z trocinami, lub jak niektórzy to robią, z gazetami, i przechować w chłodnym ciemnym miejscu do wiosny. A wiosną przygotować miejsce i wysadzić. No i jeszcze chronić przed ślimakami, bo takie młode listki wychodzące z ziemi, to ich wyjątkowy przysmak.

Potem trzeba jeszcze je opalikować, bo potrafią wyrosnąć bardzo wysoko, niektóre nasze dalie osiągają wysokość dobrze ponad 2 metry. Jest przy daliach trochę zachodu i pracy. Ale za to kwitną pięknie i długo cieszą oko swymi niezwykłymi kolorami od białego, prawie do czarnego, jak np. arabska noc. Czasami tylko wczesne jesienne przymrozki potrafią je w jedną noc zniszczyć.

Dalie nadają się na kwiat cięty, potrafią nawet do dwóch tygodni ozdabiać wnętrza domu. Nasze dalie uprawia mój mąż. On wykonuje wszystkie czynności, o których pisałam. Ja tylko ścinam je do wazonu i podziwiam.

Do najbardziej popularnych odmian należy: dalia peoniowa, o pełnych kwiatach, dalia pomponowa o kulistych koszyczkach kwiatowych, dalia kaktusowa posiadająca wąskie kwiaty języczkowe o zwykle zaostrzonych płatkach oraz dalia dekoracyjna, której koszyczki osiągają duże rozmiary.

Ten rok nie był dla naszych dalii dobry, zbyt długo wiosną było zimno, zbyt dużo deszczu i wiatru. A dalie to słoneczne kwiaty. Były lata, kiedy nie było w naszym ogrodzie dalii, ale wróciły i nie wyobrażam sobie teraz naszego ogrodu bez tych pięknych kwiatów.

A na koniec dalia z ogrodu naszej sąsiadki. Za rok, będzie też mieszkać w naszym ogrodzie. To już umówione, oczywiście w ramach barteru międzysąsiedzkiego .

Odwiedziliśmy kiedyś jesienią Dalien Garten w Fuldzie w Niemczech. Coś pięknego. Tam widać, jak dużo jest odmian tych kwiatów. Podobno na świecie jest ich około 3600. https://www.von-reisen-und-gaerten.de/fulda-dahlien-garten-fotowalk/

Continue Reading

Kuchnia | Ogród | Zdrowie

Dereń jadalny – właściwości, zastosowanie, uprawa.

 Dereń jadalny warto mieć w ogrodzie dla jego smacznych i bardzo zdrowych owoców, a także dla ozdoby. Bo zarówno, gdy kwitnie bardzo wczesną wiosną, kiedy jeszcze w ogrodzie nie ma innych oznak życia, on już raduje oko żółtą chmurą kwiatów, jak też później, jesienią, kiedy dojrzewają owoce, jest bardzo dekoracyjny.  Owoc jest cierpki, o smaku wiśniowo-żurawinowym i zawiera pestkę.    

owoce derenia jadalnego

Owoce derenia jadalnego są  bardzo bogate w pierwiastki mineralne i witaminy (wit. C, A, P).    Witamina C wspomaga układ odpornościowy i usuwa zmęczenie.  Witamina P zawarta w owocach derenia wzmacnia układ krwionośny i ma działanie przeciwalergiczne, a  witamina A wpływa korzystnie  na skórę, włosy, paznokcie oraz na wzrok.

Owoce derenia zawierają też duże ilości żelaza, dzięki temu są pomocne w walce z anemią. Ponadto zawierają potas, fosfor, wapń, cynk, magnez, mangan, miedź, a także betakaroten, flawonoidy, kwasy organiczne, pektyny, garbniki i cukry.  

Spożywanie owoców derenia wspomaga przemianę materii, znajduje zastosowanie przy dolegliwościach żołądkowych, polecany jest też osobom zmagającym się z nadwagą i otyłością. Dereń jadalny ma także działanie antyseptyczne i grzybobójcze.

Owoce derenia jadalnego  mają działanie  przeciwzapalne i moczopędnie,   zwiększają wydalanie wody i sodu z moczem,  poleca się  stosowanie  owoców  w leczeniu chorób nerek i dróg moczowych. Dereń stosowany może być do łagodzenia objawów migreny i podagry.

 Zbiór owoców odbywa się w sposób podobny do zbioru oliwek, tzn, nie zrywa się owoców z gałązek, ale dopiero kiedy same spadną  na ziemie. W związku z tym, kiedy owoce derenia zaczynają dojrzewać, układa się siatki lub agrowłókninę na ziemi, i zbiera się owoce z ziemi. Ja przed zbiorem lekko potrząsam gałązkami, żeby te dojrzałe owoce spadły.  

Uprawa derenia jadalnego jest dość prosta, krzewy nie mają jakiś specjalnych wymagań, nie wymarzają, ani im specjalnie susza nie przeszkadza. Na wiosnę podsypuje się pod krzewy trochę kompostu. Inaczej jest z zawiązkami owoców. Te nie są odporne na mróz i trzeba je chronić. W tym celu uszyłam kilka lat temu z agrowłókniny namiot o długości 10 m, który zakładamy na krzewy w kwietniu i na początku maja, kiedy przychodzą przymrozki. Z tego też powodu, po zbiorze owoców,  co dwa lata przycinamy krzewy do rozmiaru mieszczącego się w tym namiocie. Ten sposób sprawdza się u nas, i dzięki temu mamy jesienią owoce.

ochrona przed wiosennymi przymrozkami

Innym rodzajem zagrożenia dla owoców derenia jadalnego, są szpaki. Kiedy krzewy były dużo mniejsze, mąż zakładał specjalne siatki. Teraz jest to  ze względów technicznych trudne. Zatem zawiesza na linkach, nad krzewami  płyty CD, które obracając się na wietrze, błyszczą i odstraszają niepożądanych gości.

ochrona przed szpakami

Odkąd poznaliśmy smak derenia jadalnego, co roku przygotowujemy leczniczą nalewkę „dereniówkę”.  Dereniówka polecana jest przy przeziębieniach, wspomaga system immunologiczny,   co w konsekwencji zwiększa   odporność organizmu. Przygotowuję też soki w sokowniku dla naszych wnuków. Wczesniej robiłam z owoców derenia kompoty na zimę.

owoce już w sokowniku

Niedojrzałe owoce derenia (zielone lub lekko pomarańczowe) można kisić , podobnie jak oliwki. Dawnej, kiedy oliwki nie były tak dostępne, jak teraz, właśnie w ten sposób przygotowywano, taki erzatz oliwek.

Owoce derenia można też suszyć i dodawać do zimowych herbatek. Z liści i kory derenia można przygotowywać kąpiel  pomocną przy bólach reumatycznych.

 Sadźcie derenie, zamiast iglaków, świerków, tui, cyprysów – to się opłaca. Tyle zdrowia w małym owocu.

Continue Reading

Ogród

Hortensje i inne kwiaty, czyli sierpień w moim ogródku.

Każdy miesiąc ma jakiś wiodący kwiat w ogrodzie. W sierpniu to mieczyki i hortensje. Mieczyki w tym roku, niestety, nie ma się czym pochwalić, za to hortensje piękne. W tym roku sezon ogródkowy jest bardzo trudny, suchy kwiecień, zimny i mokry maj i czerwiec, lipiec też nie był najlepszy. Dla części kwiatów, a szczególnie dla części warzyw, to porażka. Ale innym roślinom deszcz bardzo służy. Taką rośliną jest między innymi hortensja.

Ubiegłoroczne lato, suche, gdzie reglamentowaliśmy niemalże wodę, nie było dobre dla hortensji, kiście kwiatowe były małe i od razu jakby przysuszone. Wiele lat temu hortensja kojarzyła mi się wyłącznie ze świętami wielkanocnymi. W górach, na ciężkiej ziemi hortensje nie bardzo chciały rosnąć, toteż nie widywało się ich za wiele w ogródkach. Co innego na lekkich piaskowych glebach, tam i owszem. Wtedy znałam tylko hortensje ogrodowe. Takie hortensje ogrodowe zaczęły pojawiać się coraz częściej u ogrodników, w donicach. Co roku na wiosnę kupowałam kilka donic z kwitnącymi hortensjami, a na jesieni wsadzałam je do gruntu. Efekt był taki, że w pewnym momencie miałam już kilkanaście krzewów w gruncie, a tymczasem zdarzało się, że zakwitł jeden, a przy większym szczęściu dwa krzewy. Mój mąż mówił, że ja uprawiam szczególny rodzaj hortensji, hortensje liściaste :-). W końcu dałam za wygrana i pozbyłam się tych niekwitnących krzewów.

Budleja Davida i hortensje.

Dwadzieścia lat temu, na wyspie Bornholm pierwszy raz zobaczyłam ogromne krzewy hortensji bukietowych, wielkości naszych bzów lilaków. Jakiś czas później zakupiłam taki krzew do mojego ogrodu. I na dobre zakochałam się w tych kwiatach. Żeby dobrze kwitły, trzeba o nie trochę zadbać, zasilać nawozem, zapewnić kwaśne podłoże, podlewać systematycznie i odpowiednio przycinać.

Oprócz wyżej opisanych hortensji, w ogrodzie mam różne kwiaty, jednoroczne i wieloletnie, kolorowe. Ogród, w którym są kwiaty cały czas się zmienia, jedne przekwitają, inne rozpoczynają kwitnienie, zmienia się kolorystyka ogrodu, zmieniają się zapachy. I to lubię w moim ogrodzie. Lubię witać nowe kwiaty i obserwować jak się zmieniają. Kwiaty wabią też owady, a co za tym idzie, mój ogród jest też muzyką.

Continue Reading

Ogród | Zioła

Nagietek lekarski.

O nagietku lekarskim i jego wspaniałych właściwościach pisałam już w tym roku, kiedy była pora jego wysiewu. https://melarosa.pl/2020/04/06/nagietek-lekarski-wlasnie-teraz-mozna-go-wysiac/

Przypomnę tylko niektóre jego zalety. Herbatki oraz nalewki z kwiatu nagietka stosuje się przy nieżycie żołądka i jelit, przy problemach z dwunastnicą, w stanach zapalnych dróg żółciowych i wątroby,  przy zaburzeniach w miesiączkowaniu, a także w łagodzeniu skutków klimakterium. Nagietek znajduje zastosowanie w leczeniu uszkodzeń skóry, stłuczeń, odmrożeń, oparzeń, owrzodzeń i ran pooperacyjnych. Napar z nagietka  sprawdza się też przy stanach zapalnych gardła i jamy ustnej. Nagietek jest też składnikiem leków i kropli do oczy, można przygotowywać sobie okłady na powieki, przemywać oczy przy zapaleniu spojówek.

Nagietek kwitnie w moim ogródku od miesiąca, systematycznie obrywam kwiatostany i suszę na herbatki ziołowe, do mieszanek ziołowych, do naparów.

Nagietek jest bardzo łatwy w uprawie. Można go wysiać wcześniej do skrzynek, tak jak ja to zrobiłam wiosną i potem wysadzić do gruntu lub po prostu wysiać bezpośrednio do gruntu. Często nagietek wysiewa się sam w tych miejscach, gdzie rósł rok wcześniej. Oprócz swoich bogatych właściwości zdrowotnych, nagietek stanowi piekną ozdobę ogrodu. Rozświetla ogród nawet w pochmurny dzień.

Postawiłam maceraty olejowe na kwiatostanach nagietkowych, które później będą stanowiły składnik moich kremów. Taki macerat olejowy, który też często określany jest mianem „olejku”, może być też używany jako olejek do ciała, twarzy i włosów. Bazę do moich maceratów ziołowych i kwiatowych stanowi olej z pestek winogron. Jest prawie bezzapachowy, a zatem jak się posmarujemy takim „olejkiem” nie będziemy pachnieć jak przysłowiowa frytka.

Przede mną jeszcze zrobienie hydrolatu z nagietka, który może być składnikiem kremu, ale też można stosować go do przemywania twarzy, zamiast sklepowego toniku. No i oczywiście czeka mnie jeszcze przygotowanie nalewki z nagietka lekarskiego, a własciwie intraktu. Intrakty są podobne do nalewek, różnią się od nich tym, że są sporządzane z surowców świeżych, a nie suszonych. Świeżo sporządzony preparat jest nietrwały, ze względu na obecne w nim aktywne enzymy roślinne, mogące rozkładać cenne składniki wyciągu. Z tego względu surowce roślinne stabilizuje się, ogrzewając je krótko we wrzącym etanolu.

Poniżej przepis na intrakt z nagietka lekarskiego, wg dr Henryka Różańskiego: „Ze świeżego ziela, jak i samych świeżych rozdrobnionych kwiatów sporządzać intrakt na gorącym alkoholu 40%, zalewając 100 g surowca 300 g wódki. Po 14 dniach przefiltrować. Zażywać z miodem przy grypie, przeziębieniu, anginie, chorobach skórnych, minimum przez 1 miesiąc, po 5 ml w 1-2 łyżkach miodu. Przy przeziębieniu dodawać do soku malinowego lub w mleku z sokiem malinowym i miodem. W dawnej medycynie używano nalewkę nagietkową do okładów na trudno gojące sie rany, z wydzieliną ropną, sączące owrzodzenia i mokre wypryski.”

Kochajcie nagietki 🙂

Uzupełnienie z dnia 2020-08-11

Intrakt alkoholowy z nagietka oraz gliceryt nagietkowy zrobione, teraz dojrzewają.

Continue Reading