Eko - Kosmetyki

Jak zrobić krem nawilżający do twarzy – przepis (łatwy).

Od kilku lat nie kupuję większości  kosmetyków, przygotowuje je sama. Kiedyś odwiedziła mnie przejazdem koleżanka.  Podarowała mi własnoręcznie zrobiony krem. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiła go samodzielnie. W głowie mi się to nie mieściło. Był doskonały, dobrze się rozsmarowywał na skórze i wchłaniał, a do tego pięknie pachniał. Wtedy jeszcze nie pomyślałam, że ja też mogę.  Potem dostałam książkę pod choinkę, jak zrobić domowe kosmetyki. I zaczęło się. Pierwszy krem bardzo mnie rozczarował. Niby zrobiłam wszystko tak, jak było w książce, ale nie uzyskałam takiej konsystencji, jaka mają normalnie kremy. Trochę mnie to zniechęciło, ale tylko na chwilę. Ja się z reguły tak łatwo nie poddaję. Przecież na zdjęciu w książce wyglądał pięknie, biały, sztywny, inaczej niż ten mój, taki zółtawy i płynny. Spróbowałam znowu. Efekt też nie był zadowalający, ale miałam już jakieś swoje obserwacje, spostrzeżenia. Założyłam sobie zeszyt, w którym wszystko zapisywałam, każdą czynność, każdą ilość dodawanego składnika.  Opisywałam wygląd kremu, zapach, konsystencje, kolor,  jak się rozsmarowuje na skórze, jak się wchłania.  Ale też reakcje skóry na ten krem.

 Kupiłam sobie jeszcze kilka książek, pojechałam kilka razy na  warsztaty tworzenia kosmetyków naturalnych, domowych. Zaczęłam przygotowywać tzw. przedmieszki, czyli maceraty, wyciągi, gliceryty. Zakupiłam  destylator szklany do destylowania olejków eterycznych i hydrolatów z ziół, kwiatów, liści krzewów i drzew.

Po trzech latach dalej wszystko zapisuję, ale też na podstawie  tych moich obserwacji zaczęłam tworzyć  swoje autorskie kremy.  Testuję je na sobie i członkach rodziny. Jeżeli coś mi nie pasuje, szukam przyczyny, poprawiam.  W swojej kolekcji mam już kilka kremów; ziołowo-aloesowy zaliczany do kremów półtłustych, regenerujący, odżywiający, dobry na zimę, na spacer lub na narty  jako ochronny przed wiatrem i mrozem. Sprawdził się  też bardzo na poparzenia słoneczne, z uwagi na sporą zawartość żelu aloesowego. Żel aloesowy uzyskuję z własnej uprawy ekologicznej. Inne kremy, to krem do cery wrażliwej naczynkowej lub  z trądzikiem różowatym, zrobiony na bazie przedmieszek z forsycją w roli glównej.  No i kremy nawilżające; jeden to połączenie lawendy i róży, drugi sama róża, a trzeci to czeremcha.

I właśnie o takim kremie nawilżającym czeremchowym opowiem, jak go zrobić.

 Czeremcha stanowi bogate źródło substancji bioaktywnych, do których należą między innymi: witamina C, rutyna, pektyny, olejki eteryczne, garbniki, kwasy organiczne. Ma właściwości nawilżające, wygładzające i antyseptyczne. Zmniejsza obrzęki, likwiduje cienie pod oczami, wybiela przebarwienia, zmniejsza łojotok, przyspiesza gojenie. 

 Z kwiatów czeremchy przygotowałam macerat olejowy, gliceryt alkoholowo-wodny, a z kwiatów i liści wydestylowałam pachnący migdałami hydrolat. Z kwiatów czeremchy zrobiłam też perfumy w formie pomady. Połączenie tych substancji dało naprawdę dobry efekt. Krem jest bardzo delikatny, ma postać emulsji,  dobrze się wchłania, nawilża skórę i pięknie pachnie.

O tym jak zrobić macerat olejowy, nazywany też olejkiem,  opisałam już wcześniej na moim blogu w lipcu 2020 r. „Olejek Różany – Jak zrobić” oraz w czerwcu 2019 r ” Jak zrobić samodzielnie olejek różany do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów”

Z kolei przepis na przygotowanie glicerytu opisałam w czerwcu 2020 r ” krem pod oczy i na powieki „

 A jak zrobić perfumy metodą enfleurage, które też wykorzystuję do przygotowania tego kremu opisałam w maju 2020 r ” Czeremcha – zapach , właściwości , zastosowanie ” .

Warto przygotowywać swoje półprodukty, tzw. przedmieszki,  ale jak się ich nie ma, to nie jest problem. Można takie półprodukty kupić w Internecie lub   zastąpić je innymi.

wszystko gotowe do zrobienia kremu czeremchowego

Do przygotowania kremu potrzebne będzie:

– naczynie, w którym podgrzeje się wszystkie składniki do momentu rozpuszczenia,

– szpatułka, łyżeczka  do mieszania,

– zlewki do odmierzania półproduktów,

– waga,

– termometr,

– miska z zimną wodą (lód),

– słoiczki lub inne pojemniczki na krem.

Składniki na gorąco:

– hydrolat czeremchowy – 100 g

– macerat olejowy czeremchowy – 20 g

– pomada (perfumy) czeremchowa  – 5 g

– masło shea – 5g

– emulgator (Olivem 1000 z oliwek) – 8 g

– alkohol cetylowy – 2 g

Wszystkie składniki włożyć  do niedużego garnka i podgrzewać powoli  na średnim ogniu do czasu aż płatki emulgatora   zaczną się rozpuszczać. Wcześniej nie należy mieszać składników. Podgrzewanie składników można przeprowadzić też w kąpieli wodnej. Potrzebne są dwa naczynia o różnej wielkości, np. garnek, w którym dno należy wyścielić  ściereczką, wlać wodę na wysokość  2-4 cm i włożyć do niego  np. ceramiczną miskę lub mniejszy garnek, w którym umieszcza się wszystkie powyżej wymienione składniki.  Kiedy składniki zaczną się w widoczny sposób rozpuszczać, należy zacząć intensywnie mieszać, aby się dobrze ze sobą połączyły. Należy pamiętać, aby nie zagotować tej mieszanki. Nie należy przekroczyć temperatury 60 stopni. Kiedy składniki dobrze się ze sobą połączą, należy przystąpić do schładzania kremu, nie przerywając mieszania. W tym celu trzeba wcześniej przygotować sobie wodę z kostkami lodu. Wkładamy naczynie z kremem do miski z wodą i lodem, uważamy przy tym, aby woda z miski nie dostała się do naszego kremu. Należy tak długo mieszać,  aż krem zacznie się stabilizować i zgęstnieje. Kiedy temperatura kremu  spadnie poniżej 40 stopni, można zacząć dodawać do kremu pozostałe składniki („na zimno”):

– gliceryt czeremchowy –  12 g,

– witamina E – 3 kapsułki

– konserwant naturalny – 25 kropli,

– kwas hialuronowy – 4 – 6 g,

– olej jojoba  lub inny (ulubiony) zimno tłoczony – 10 g

– opcjonalnie olejek eteryczny (ulubiony) – kilka kropli.

 Jeżeli krem wyszedłby zbyt tępy, czyli, że nie rozprowadzałby się na skórze dobrze, można dodać troche gliceryny roślinej lub zwiększyć ilość glicerytu.

Gotowy krem przełożyć do umytych i wyparzonych lub zdezynfekowanych słoiczków, zakręcić, opisać i odstawić do lodówki.  Z powyższych składników uzyskuję około 150 ml kremu, tj.  5 słoiczków po 30 ml lub 3 po 50 ml.

 Taki krem można przechowywać 6 miesięcy w lodówce lub 1 miesiąc poza lodówką, w pomieszczeniu, w którym temperatura nie przekracza 20 stopni, z dala od słońca i grzejników.

Jeżeli nie dysponuje się takimi składnikami jak podałam wyżej, można zastosować zamienniki i tak:

– zamiast hydrolatu > woda destylowana lub napar z kwiatów lub ziół,

– zamiast macerat  > olej np. słonecznikowy lub z pestek winogron

– pomada (perfumy) czeremchowe  > olej kokosowy rafinowany 

– masło shea > masło kakaowe

– emulgator (Olivem 1000 z oliwek)  > inny emulgator typu „olej w wodzie”

– alkohol cetylowy  > można zrezygnować, ale wtedy konsystencja   będzie  trochę inna.

Jak widać, zrobienie takiego kremu nie jest skomplikowane, trzeba się odważyć.  Jak się zrobi raz, później już nie będziecie kupować  innych kremów. Tego życzę.

Ostrzeżenie jest takie, że przygotowanie pierwszego kosmetyku,  rodzi chęć tworzenia następnych.   Ja w swoim „dorobku”  🙂  mam oprócz różnych kremów, maści do skóry z problemami typu AZS, ŁZS, maści przeciwbólowych, maści na katar, szampon i odżywki do włosów, serum regenerujące do twarzy, szyi i dekoltu, toniki, wody kwiatowe, octy kwiatowe i ziołowe, hydrolaty, olejki eteryczne, perfumy w formie pomady uzyskiwane metodą enfleurage, konserwanty naturalne do tych kosmetyków. O wielu z nich napisałam wcześniej na tym blogu. No to, do dzieła, nie ma się nad czym zastanawiać – same zyski i satysfakcja.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Glistnik jaskółcze ziele.

Glistnik jaskółcze ziele to jedno z bardzo niewielu ziół, które można pozyskiwać przez cały rok, nawet zimą można go wydłubać spod warstwy śniegu. Najlepszą porą na jego zbiór, to jednak okres końca wiosny- początku lata, czyli maj – czerwiec, przed i w czasie kwitnienia. Glistnik rósł w ogrodzie mojej sasiadki i przeniósł się po jakimś czasie do mojego ogrodu. Pozbierałam go z różnych zakątków ogrodu i posadziłam w tzw. chwastowniku, czyli wyznaczonym miejscu, gdzie niegdyś wyrzucane chwasty, teraz tworzą ogrodowe kompozycje; gdzie białe wyniosłe kwiaty krwawnika pochylają się nad kępami glistnika jaskółcze ziele, a żółte koszyczki wrotycza ocierają się o różowe kwiaty żywokostu. Jest tam jeszcze niska babka pospolita i babka wąskolistna, no i wszędobylski mniszek, nazywany u nas błędnie mleczem. A całkiem nisko płoży się bluszczyk kurdybanek, czasami próbuje wspiąć się lekko na jakiegoś sąsiada. Jest tam też królowa ziół jej wysokość pokrzywa, w towarzystwie nieodłącznej jasnoty białej.

Glisnik, podobnie jak wrotycz jest ziołem, które powinno się stosować z dużą ostrożnością. Kiedyś zioło to cieszyło się wielkim poważaniem, obecnie uważane za trujący chwast i rzeczywiście sok z glistnika uznaje się za trujący, ale umiejętnie stosowany, posiada wiele leczniczych właściwości. Należy jednak stosować go krótkotrwale. Długotrwałe stosowanie może prowadzić do uszkodzenia wątroby. Negatywne skutki wynikają zazwyczaj z przyjmowania nadmiernych dawek, przewlekłego, długotrwałego stosowania, a także z łączenia kuracji z innymi ziołami bądź lekami.

Maria Treben, austriacka zielarka, autorka książki „Apteka Pana Boga” opisuje tak zalety glistnika: „ma działanie oczyszczające krew i krwiotwórcze, stosuje się je też w schorzeniach dróg żółciowych, nerek, przy hemoroidach, szumach w uszach”. Tu jednak trzeba zachować szczególną ostrożność i nie przekraczać zalecach dawek. Maria Treben podaje: Herbatka (napar): płaska łyżeczka na szklankę wody.

zdjęcie początku kwietnia

Glistnik charakteryzuje się działaniem uspokajającym oraz ułatwiającym zasypianie, posiada też właściwości antydepresyjne i przeciwlękowe.

Szerzej glistnik znajduje zastowanie zewnętrzne. Najbardziej znane jego działanie to walka z kurzajkami i innymi brodawkami. W łodygach i korzeniach glistnika znajduje się pomarańczowo-żółty sok, którym można smarować miejsca, na którym występują kurzajki. Świeży sok z przełamanej łodygi glistnika działa bakteriobójczo oraz wirusobójczo, dlatego skutecznie eliminuje kurzajki zwane też brodawkami. W większości aptek dostępne są maści na bazie jaskółczego ziela przeznaczone do zwalczania niechcianych zmian na skórze, zwłaszcza na tle grzybiczym. Aplikując jaskółcze ziele na kurzajki należy uważać, by nie doszło do kontaktu z jamą ustną, błonami śluzowymi narządów płciowych, a także oczami.

Maria Treben poleca też stosować sok z glistnika na powieki, przy zaćmie, zmętnieniu rogówki, odklejaniu siatkówki, osłabieniu wzroku. Opisuje to w swojej książce tak: „Liść glistnika myje się i rozciera miękką oś liścia między zwilżonym kciukiem i palcem wskazującym. Uzyskanym maceratem smaruje się zamknięte oczy przesuwając palcem wskazującym w kierunku kącików oczu.” Należy jednak bardzo uważać, aby sok nie dostał się do samego oka.

Ostrzeżenie; glistnika nie powinny używać kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci poniżej 12 lat, osoby z chorobami autoimmunologicznymi, z chorobami wrzodowymi żołądka i dwunastnicy, z chorobami wątroby, z niedrożnością przewodów żółciowych, z jaskrą.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie

Hydrolat- co to jest? Jak go pozyskać i do czego używać?

Hydrolat – to słowo zrobiło się bardzo modne w ostatnich latach. Hydrolaty wdarły się przebojem na salony, głównie na salony kosmetyczne. Nie bez przyczyny i nie bez racji.

Hydrolat powstaje w drodze destylacji parą wodną olejków eterycznych z ziół, kwiatów, liści i igieł  drzew i krzewów, kory, kłączy i korzeni. Głównym produktem tej destylacji jest olejek eteryczny, a hydrolat to tak jakby produkt uboczny. Tyle, że patrząc na to objętościowo czy wagowo, to zupełna odwrotność. Ja moje destylacje przeprowadzam w małym szklanym destylatorze o pojemności 2l każdej kolby,  nazywanym też alembikiem. To też ilości pozyskiwane przy jednym cyklu destylacji są niewielkie, w zależności od surowca wyjściowego to od 0,5 do 0,9 l hydrolatu. Z olejkiem jest bardzo różnie, często nie udaje się go w ogóle wyodrębnić, ale bywa, że uzyskuje się   w najlepszym razie 7 ml. Nie znaczy to, że olejku nie zawiera produkt wyjściowy, tylko w takim małym domowym alembiku, nie zawsze da się go wyodrębnić, i cały olejek wędruje wtedy  do hydrolatu. 

Co zawiera hydrolat? Hydrolat zawiera witaminy, mikroelementy i niewielkie ilości olejków eterycznych (maksymalnie do 0,05 %) . Nazywany jest też czasami  wodą kwiatową czy  ziołową. Ale tutaj trzeba uważać, bo nie każda woda nazwana  kwiatową jest hydrolatem. Z uwagi na zawartość olejków eterycznych (olejki są naturalnym konserwantem), hydrolaty mają dość długi okres trwałości. Szczególnie, jeżeli przechowuje się go w szklanym naczyniu zamkniętym, wcześniej oczywiście wyparzonym lub zdezynfekowanym, w temperaturze stałej, najlepiej poniżej 10 stopni, bez dopływu światła. Ja swoje hydrolaty przechowuję w ciemnej i chłodnej piwnicy, gdzie praktycznie przez cały rok jest podobna temperatura. Dzięki temu nie muszę ich w żaden sposób konserwować, a zachowują swoje właściwości przez co najmniej rok, do następnej destylacji. Oczywiście tylko niektóre dotrwają do tego czasu, bowiem przez cały rok je wykorzystuję, w różny sposób.

Hydrolaty znajdują zastosowanie głównie zewnętrznie, ale można je stosować również wewnętrznie.

 Zewnętrznie stosuję je następująco:

– bezpośrednio na skórę twarzy, szyi i dekoltu jako tonik, pod serum i krem, doskonale odżywiają i nawilżają skórę, wygładzają zmarszczki i poprawiają koloryt skóry, likwidują przebarwienia, (np. hydrolat z róży, czeremchy, nagietka, przytulii, lawendy, geranium, mięty, lipy, z jodły syberyjskiej, tymianku, forsycji, z kwiatów głogu), hydrolaty mają pH zbliżone do pH skóry (przeważnie od 4,7 do 5,5). Należy dobrać odpowiedni hydrolat do rodzaju cery,    

– jako składnik kremów, maści, maseczek, ( np. hydrolat z bazylii, z hyzopu lekarskiego, z krwawnika, tymianku, lawendy, róży, przytulii, sosny, mięty, kwiatu czarnego bzu, liści czarnej porzeczki, geranium, nawłoci, oregano, kolendry, z lilaka, nagietka, forsycji, kwiatów jaśminowca),       

– jako składnik szamponów, odżywek i płukanek do włosów, do spryskiwania włosów  ( np. hydrolat z lawendy, liści czarnej porzeczki, nagietka, rozmarynu, rumianku, szałwii lekarskiej, tymianku, chmielu),

– do płukania gardła i jamy ustnej przy infekcjach i stanach zapalnych (np. tymianek, szałwia lekarska, oregano, geranium, hyzop lekarski, przytulia, krwawnik, bylica pospolita),    

– jako naturalny odświeżacz powietrza – (np. hydrolat ze skórek pomarańczy, mandarynek, cytryny,  grejpfruta z dodatkiem goździków i kory cynamonowej, lawendowy, czeremchowy),      

– jako środek odstraszający kleszcze, komary, muchy, gzy, pchły, mole (np. hydrolat z wrotyczu, z kwiatów czeremchy, z lawendy, z bodziszka cuchnącego, z szałwii lekarskiej,),

Wewnętrznie, ale po rozcieńczeniu wodą przegotowaną ostudzoną, ja stosuję proporcję ¼ szklanki hydrolat i ¾ szklanki wody, (np. hydrolat miętowy, melisowy, z szałwii lekarskiej, geranium, oregano, z kwiatów głogu, sosny, estragonu, przytulii, z tymianku i rozmarynu).  

Ostrzeżenie: Wewnętrznie nie  powinny stosować hydrolatów: kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci i osoby uczulone na składniki zawarte w ziołach lub mogące powodować kolizje z zażywanymi lekami, poprzez zwiększanie lub osłabianie ich działania.

Wymienione powyżej hydrolaty, to tylko te które ja destyluję.  Jest jeszcze wiele innych ziół i kwiatów, liści i igieł z krzewów i drzew, z których można pozyskiwać hydrolaty, ale nie do wszystkich mam dostęp. Poza tym z roku na rok sięgam po kolejne zioła i kwiaty.

Hydrolaty najczęściej przenoszą zapach surowca wyjściowego, ale bywa że:  

– zapach jest mniej intensywny i trochę inny (np. przy destylacji róży),

– zapach jest ledwo wyczuwalny (np. lilak), 

 – zapach jest bardzo intensywny (np. lawenda),

– zapach jest zupełnie inny (np. czeremcha, hydrolat pachnie migdałami).                                                                                                   

Hydrolaty znajdują się w sprzedaży, zazwyczaj, niestety zawierają konserwanty, więc lepiej zrobić to samemu. Ja mam szklany alembik, sprowadzony z Chin kilka lat temu. Ale na polskim rynku można już znaleźć   podobne kompletne urządzenia lub skompletować sobie z różnych części. W ostateczności można skorzystać z prostego sposobu; dwie miski, cegła, pokrywka. Ja nie mam doświadczenia w tym względzie, ale Internet wszystko wie.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Kora wierzby – naturalna roślinna aspiryna

Wierzba mocno wpisała się w krajobraz Polski.  Na świecie występuje około 400 gatunków tego rodzaju. Rośnie na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Australii i Antarktydy. W Polsce dziko rośnie około 30 gatunków. Gatunkiem typowym jest wierzba biała. Wierzba lubi tereny wilgotne, często można spotkać je na brzegach rzek i strumieni,  ale też  wzdłuż polnych dróg. Pożądana jest na podmokłej działce, bo chłonie wodę, kiedy jest jej zbyt dużo, a kiedy przychodzi susza – oddaje.

Kora wierzby stanowi bogate źródło glikozydów fenolowych (m.in. salicyny oraz salikortyny) – to odpowiedniki roślinnej aspiryny.  Kora wierzby zawiera też duże ilości soli mineralnych, kwasu elagowego, garbników, katechin, flawonoidów.

Odwar z kory wierzby, podobnie jak aspiryna, ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i antybakteryjne. Stosuje się go w leczeniu schorzeń reumatycznych, nieżytów jelit, w zwalczaniu gorączki i biegunki. Pomaga przy bezsenności i nerwobólach, ułatwia gojenie się ran.

Surowiec pozyskuje się przede wszystkim z wierzby białej i wierzby purpurowej (wiklina), ale można pozyskiwać również z innych gatunków; np. z wierzby szarej, wierzby Iwy, wierzby kruchej i innych.

Korę wierzby zbiera się wiosną, zanim rozwiną się liście i kwiaty (kotki). Do okorowania wybierać należy 2–3-letnie gałęzie ze ściętych drzew. Korę bardzo łatwo ściąga się z młodych gałęzi. Pokrojoną korę należy wysuszyć w temperaturze nie wyższej niż 40 stopni C. Potem zmielić i przechowywać w szczelnie zamkniętym słoju.   

Sposób użycia: 1 łyżeczkę kory należy zalać szklanką wrzącej wody, zagotować i trzymać pod  przykryciem jeszcze  przez 5 minut na małym ogniu. Odstawić na 15 minut, następnie przecedzić. Pić  po 1/3 szklanki 3 razy dziennie podczas grypy i przeziębienia jako środek zwalczający gorączkę, katar, ból mięśni. Pomaga też  w dolegliwościach reumatycznych i nerwobólach, nieżycie żołądka i zapaleniu śluzówki przewodu pokarmowego.  Z uwagi na gorzkawy smak odwaru można połączyć z jakimś naturalnym sokiem, np. malinowym.

kora wierzby

Kora wierzby zawiera w swoim składzie  kwas  salicylowy,  który  łagodzi wszelkie zmiany skórne. Z tego powodu korę wierzby wykorzystuje się w kosmetyce do kremów i maści do  cery problematycznej, np. do cery trądzikowej. Jest też  bardzo dobrym środkiem zwalczającym grzybicę. W naparze z kory wierzby moczy się stopy chorego. Poza tym kora wierzby hamuje nadmierną potliwość stóp. Ma działanie moczopędne,  oczyszcza organizm ze zbędnych produktów przemiany materii, przy czym  nie dopuszcza do jego nadmiernego odwodnienia. Wykazuje  działanie ściągające,   jest pomocna w gojeniu się ran. Salicyna naturalna zawarta w korze wierzby, w przeciwieństwie do syntetycznych salicylanów, nie drażni błony śluzowej żołądka i dwunastnicy. Ze względu na właściwości przeciwzapalne i napotne, kora wierzby jest pomocna również przy przeziębieniach oraz infekcjach bakteryjnych gardła, krtani i oskrzeli.

Korę wierzby można spotkać w sprzedaży w postaci: sproszkowanej, pokrojonej lub w całości.

Produkty z kory wierzby, podobnie jak wiele ziół, należy stosować ostrożnie. Przedawkowanie może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych. Jest to naturalny lek i podobnie jak inne leki nie należy przyjmować w ilościach większych niż zalecane. Uważa się, że bezpieczna ilość dzienna  to 1  łyżeczka kory zalana szklanką wrzącej wody, spożywać należy 3 razy po 1/3 szklanki odwaru.

Ostrzeżenie: Surowiec i zawarte w nim związki mogą zakłócać działanie niektórych farmaceutyków. Naparu z kory wierzby nie powinny przyjmować przede wszystkim  osoby z astmą oskrzelową, osoby przyjmujące leki przeciwzakrzepowe, osoby z dolegliwościami gastrycznymi, kobiety w ciąży, kobiety karmiące i dzieci. Przeciwwskazaniem do stosowania kory wierzby jest też nadwrażliwość na salicylany lub leki z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych.  

 Tegoroczna wiosna zimna, przeplatana powrotami  zimy, sprzyja jeszcze teraz pozyskaniu kory wierzby w miejscach zacienionych, chłodnych lub po prostu w górach, gdzie jeszcze leży śnieg. Kto nie zdąży w tym roku, niech spróbuje w przyszłym.  

 

Continue Reading