Kto śledzi mojego bloga od początku, to może pamięta, że pomidory wysiewaliśmy już na początku lutego. Ten rok nie był tak łaskawy w ciepło i słońce, jak ubiegły, jeżeli chodzi w szczególności o wiosnę. Maj był zimny, przez co opóźniła się nieco wegetacja wiekszości warzyw, w tym bakłażanów i pomidorów. Ale zbiory są i tak imponujące.
W ubiegłym roku moja koleżanka Irenka przyniosła mi nasiona starych odmian pomidorów malinowych czerwonych i żółtych, które dostała od swoich znajomych. Wysialiśmy nasionka i uzyskaliśmy wspaniałe, ogromne, smaczne owoce. Na jesieni pozyskałam nasionka już z własnych najbardziej okazałych pomidorów, a w lutym tego roku wysialiśmy do mini szklarenek. Pomidory te są bardzo plenne. Mąż zdążył już zrobić w tym sezonie około 70 litrów przecierów pomidorowych. I to nie jest koniec. Oczywiście cały czas trwa konsumpcja. Dodam, że tylko kilka krzaczków różnych odmian pomidorów rośnie w małej szklarni, pozostałe rosną na gruncie. Zatem brak szklarni nie może stanowić problemu w uprawie pomidorów. Bardziej potrzebne są chęci do pracy przy pomidorach, bo nie ma co ukrywać, że aby osiągnąć dobre plony, trzeba o nie zadbać od posiania, poprzez pikowanie, flancowanie, podwiązywanie, obrywanie wilków, ogławianie, plewienie, podlewanie. Ale za to rośliny się odwdzieczają, i to jak 🙂
Witam a gdzie kupić nasiona tych gigantów,pozdrawiam
Ja dostałam od koleżanki, która dostała z kolei od swojego znajomego 🙂 a dalej nie wiem 🙂 pozdrawiam serdecznie