Eko - Kosmetyki | Zdrowie | Zioła

Nalewka z forsycji – dla zdrowia i urody.

Wiosna w tym roku nie rozpieszcza nas. Kwiecień plecień, jak w przysłowiu, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. Ale forsycja nie przejmuje się tym za bardzo i jak co roku zakwitła obficie. Ja w tym roku przedestylowałam już kwiaty forsycji na hydrolat w nowym miedzianym alembiku, ale również przygotowałam nalewkę zdrowotną.

Nalewka na kwiatach forsycji

 Świeżo zebrane kwiaty spryskać 95 % spirytusem, pozostawić na 15 minut, po czym zalać alkoholem ok. 50 %, w proporcji 1 porcja kwiatów, 5 porcji alkoholu. Odstawić w ciepłe ciemne miejsce na 2 tygodnie, potrząsając co 2-3 dni naczyniem. Potem przefiltrować, przelać do ciemnej butelki, odstawić jeszcze na trzy miesiące w chłodne miejsce. Zażywać w razie potrzeby  2 razy dziennie po 10 ml. Nie jest to może wybitnie smakowa nalewka, bo jest to nalewka lecznicza. Ale za to jest bogatym źródłem rutyny, można stosować ją jako środek przeciwalergiczny, na obniżenie poziomu cukru we krwi oraz jako środek przeciwzapalny. Można również smarować nalewką miejsca z pajączkami, rozszerzonymi naczynkami, żylakami czy siniakami. Rutyna zawarta w kwiatach forsycji doskonale uszczelnia naczynia krwionośne, a więc jest szczególnie polecana osobom, które mają problemy np.  rozszerzonych naczynek i żylaków. Ma dobry również wpływ na kondycję stawów.

Forsycja znajduje szerokie zastosowanie w kosmetologii, ma działanie opóźniające procesy starzenia się skóry, wpływa korzystnie na włókna kolagenowe i elastynowe, poprawiając w ten  spoistość, jędrność i gładkość skóry. Przygotowałam też krem nawilżający na bazie hydrolatu z kwiatów forsycji, maceratu z forsycji, glicerytu z forsycji i nalewki z forsycji.

 Forsycja jest bogata również w witaminę C, a jej kwiaty można spożywać na surowo, jako dodatek do wiosennych zielonych sałatek.

Continue Reading

Zdrowie

Turnus odnowy biologicznej w Centrum „Natura” w Dusznikach Zdroju.

Jakieś 12 lat temu wybrałyśmy się z moją przyjaciółką Anią do Dusznik Zdroju do Centrum „Natura”, aby się trochę „odnowić” po zimie   i przygotować ciało na lato.   11 dni, co tu dużo mówić, jednak „ciężkiej”  pracy nad swoim ciałem, pod okiem wymagających trenerek  Darii, Edyty i Marzeny. 

Minęło kilka lat i znowu wróciłyśmy tutaj, ja trzeci raz, Ania czwarty raz. Jak się okazało podczas rozmów z pozostałymi uczestnikami turnusu, to większość z nich jest tu kolejny raz, a wszystkich pobiła Bożenka, która odwiedziła Centrum Natura 16-ty raz. Kilka osób przybyło tu po raz pierwszy, ale niektórzy zapowiadają już, że nie ostatni. Jeżeli chce się tutaj wracać, to jest to chyba najlepsza rekomendacja dla tego miejsca i dla tych wszystkich, którzy to miejsce i jego atmosferę tworzą.  

Miejscem „akcji” jest przytulny hotelik o wdzięcznej nazwie „Bolero”, położony w samym sercu Parku Zdrojowego, tuż przy Dworku Chopina, dawnym Teatrze Muzycznym.

Odnowa biologiczna tutaj, to połączenie diety z dużą dawką ruchu.

Już o 8  poranny rozruch czyli pół godzinny szybkiego  marszu nordic walking i pół godziny gimnastyki na świeżym powietrzu. Po przerwie na posiłek, w wyborze: ryż, kasza, płatki owsiane, siemię lniane, woda z cytryną i herbatki owocowe, a wszystko bez ograniczeń, pierwsza grupa wyrusza  na dwugodzinny marsz nordic walking po  górach otaczających Duszniki Zdrój. Druga grupa dopiero  po południu wychodzi na  godzinny spacer nordic walking. Każdy sam wybiera, do której grupy chce przystąpić; marszowej czy spacerowej. Po powrocie z marszu krótki  odpoczynek i już trzeba biec na basen do sąsiedniego budynku w sanatorium Jan Kazimierz. Po powrocie z basenu i kolejnym posiłku, same przyjemności: różnorodne masaże i zabiegi kosmetyczne.  Ale to jeszcze nie koniec dnia. Czekają nas jeszcze zajęcia ruchowe na sali gimnastycznej bardzo urozmaicone, a dla chętnych joga, taniec brzucha i latino dance. I to wszystko pod okiem i uchem wspaniałych instruktorek Darii i Marzeny, zawsze uśmiechniętych.

Wieczorami natomiast spotkania i wykłady na temat zdrowego trybu życia, przede wszystkim  prawidłowego odżywiania, diety, prowadzone przez Dorotę, właścicielkę firmy. Nad wszystkim czuwa menedżerka Jola, przemiła osoba. Wspaniali masażyści Ania, Sławek i Rafał. No i kosmetyczka Marzenka cudownie masująca twarz i okolice. Ja zawsze kiedy tu jestem nie mogę sobie odmówić masażu ajurwedyjskiego,  w wykonaniu Darii. Niezwykłe przeżycie.

Jutro już wyjeżdżam. Dzisiaj czuję się jeszcze trochę zmęczona po trzygodzinnym marszu po przepięknych okolicach Dusznik Zdroju w Górach Orlickich, ale już świta mi myśl w głowie, kiedy tu znowu przyjechać. Może tym razem latem albo jesienią. Teraz miało być wiosną, ale jakoś nie wyszło, ale co tu się spodziewać po kwietniu, jednego dnia wiosna, a drugiego zima, nawet w ciągu dnia zmieniały się pory roku.

Tak naprawdę, to nie te pozostawione w Dusznikach kilogramy się liczą, chociaż słyszałam tu o niezłych osiągnięciach. Dla mnie najważniejsze, to ta ogromna dawka ruchu. Tu nikt nie stoi nade mną i nie pilnuje czy  zaliczyłam wszystkie zajęcia. Nie ma takiej potrzeby. Bo tu się chce wyjść z grupą, zmierzyć się z górą, z kilometrami, dotlenić płuca, oczyścić głowę z niepotrzebnych myśli, pobyć wśród fajnych ludzi, pogadać przy okazji, zrelaksować się podczas masaży czy zabiegów kosmetycznych i odpocząć.

Szczerze polecam. https://www.natura-centrum.pl/

Poniżej kilka migawek z turnusu

Przy schronisku „Pod Muflonem
W drodze na Panderosę
Na Jamrozowej Polanie w Centrum Biathlonu
Krótki postój   gdzieś na trasie
Na trasie trzygodzinnego marszu krótka przerwa na doładowanie energii z drzew.
Ukryty w lesie staw, ale morsowania nie było.
W tajemniczym bardzo zielonym lesie na trasie
A tu po gimnastyce porannej

I parę widoków z miasta

Dusznicki rynek
Widok na miasto z dworca PKP
Główna aleja w Parku Zdrojowym
Główna aleja w Parku Zdrojowym
Hotelik „Bolero”
Gimnastyka poranna przed Dworkiem Chopina
Park w pięknej zimowej szacie w kwietniu

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Leszczynowe pąki i kwiaty pomogą odzyskać siły w czasie przesilenia zimowo-wiosennego.

W niedzielę wybraliśmy się na dłuższy spacer do naszego lasu. Las o tej porze ukrywa ogromne bogactwo witamin i związków mineralnych. A wszystko to zawarte w pąkach i kwiatach wielu drzew i krzewów. Niektóre jeszcze śpią, ale nie leszczyna. Leszczyna wypuściła już pąki kwiatowe męskie, a w bardziej słonecznych miejscach już zakwitła. Oprócz pąków kwiatowych, na cienkich gałązkach pojawiły się także pąki liściowe. Pąki oraz młode pędy drzew i krzewów, różnią się składem biochemicznym od surowca dorosłego, są bogatsze w składniki odżywcze. Wspomagają organizm w przypadku spadku formy właśnie teraz, w okresie przesilenia zimowo-wiosennego.

Pąki leszczynowe

Pąki i kwiaty leszczyny wykazują działanie przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, estrogenne, antyseptyczne, odtruwające, moczopędne i ściągające. Mają wpływ na uszczelnianie naczyń krwionośnych oraz pomagają zlikwidować obrzęki ciała powstające z powodu zalegania nadmiaru wody w organizmie.

Napary z pączków i męskich kwiatów leszczyny można pić przy przeziębieniu, bezsenności, depresji, osłabieniu i chorobach skórnych na tle zaburzeń hormonalnych i przemiany materii.

 Poleca się również przy leczeniu przerostu gruczołu krokowego, stanów zapalnych układu moczowego, gardła i zaburzeń okresu przekwitania oraz pokwitania, przy zapaleniu wątroby, nietrzymaniu moczu, rwie kulszowej, infekcjach wirusowych, stresie, nerwowości, bezsenności, zapaleniu oskrzeli. Reguluje też poziom cholesterolu.

W czasie naszego spaceru nazbieraliśmy sporo pąków leszczyny (pół papierowej torby) i co dalej? Jak i do czego wykorzystać je?

Część zbiorów poszło do suszenia na napary (herbatki), tzn, na bawełnianym obrusie rozłożyłam cienką warstwę leszczynowych pąków, od czasu do czasu trzeba je obrócić (jak przy suszeniu siana), kiedy stwierdzimy, że są suche, należy przełożyć do szczelnie zamykanego naczynia, najlepiej do słoja. Z uwagi na specyficzny smak, taka herbatka nie każdemu może smakować solo. Najczęściej wykorzystuję wysuszone pąki leszczynowe jako składnik mieszanek ziołowych. Dobrze komponują się w działaniu i w smaku z kwiatami nagietka i tarniny oraz z zielem pokrzywy. Łyżkę mieszanki ziołowej zalać wrzątkiem, pozostawić pod przykryciem 15-20 minut, a następnie przecedzić. Aby poprawić smak, można dosłodzić herbatkę miodem.  Pić przy przeziębieniu, bezsenności, niepokoju, spadku odporności, 1do 3 szklanek naparu dziennie.

suszenie pąków leszczynowych

Przygotowałam również ze świeżych pąków leszczynowych intrakt alkoholowy (preparat roślinny, otrzymywany poprzez wytrawienie surowego surowca roślinnego etanolem. Intrakty są podobne do nalewek, różnią się od nich tym, że są sporządzane z surowców świeżych, a nie suszonych i zwykle zalewa się je podgrzanym alkoholem).

Świeże rozdrobnione pąki leszczynowe zalewam podgrzanym do 80 stopni alkoholem 40 procentowym w proporcji 1 część pąków i 3 części alkoholu. Po 14 dniach należy przefiltrować. Można dodać miód. Pić 3 x dziennie po 5 ml jako środek moczopędny i przeciwzapalny.

Intrakt alkoholowy

Kolejnym sposobem na zagospodarowanie pąków leszczynowych to przygotowanie maceratu olejowego jako półproduktu do kosmetyków naturalnych; kremów i balsamów. Świeże (lub suszone) pąki leszczyny należy rozdrobnić, spryskać spirytusem i pozostawić na około 15 minut. Potem przełożyć do wyparzonego i suchego słoja, zalać olejem w proporcji 1 : 2, pozostawić w ciepłym ciemnym miejscu na okres około 1 miesiąca. Codziennie lekko potrzasnąć słoikiem i sprawdzać, czy nie wystają ponad powierzchnię jakieś części surowca zielarskiego. Ja dodatkowo konserwuję macerat konserwantem, który sama przygotowuję na bazie galasów szypszyńca różanego. Jak zrobić taki konserwant, opisałam wcześniej na moim blogu: https://melarosa.pl/2021/02/23/jak-zrobic-naturalny-konserwant-do-domowych-kosmetykow/ .

Macerat olejowy

Nie zaleca się używanie naparów leszczynowych kobietom w ciąży, a także osobom uczulonym na pyłki leszczyny.

Przy napisaniu tego artykułu korzystałam ze strony „Medycyna dawna i współczesna” – dr Henryk Różański; nauki medyczne i biologiczne; fitoterapia, fitochemia…

Zapraszam do obejrzenia filmu z wyprawy do lasu po leszczynowe pączki.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Gemmoterapia – moc zamknięta w pączkach drzew i krzewów.

Gemmae (łac) – pączki. Gemmoterapia to dział fitoterapii polegający na wykorzystania w celach leczniczych pączków liści, pączków kwiatów, pączków pędów, pączków korzeni, pączków kłączy i pączków bulw różnych roślin. Wczesną wiosną warto się zatem wybrać na spacer do lasu lub do ogrodu i poszukać pączków na drzewach i krzewach.

Pąki derenia jadalnego.

Pączki drzew i krzewów zbiera się w różnych fazach rozwoju, można zacząć zbierać już w lutym czy marcu, kiedy są one jeszcze zamknięte, aż do momentu kiedy mają już młode listki lub kwiaty, ale do których przywierają jeszcze w dolnej części łuski. Co zrobić z zebranymi pączkami, które zawierają mnóstwo mikroelementów i witamin. Niektóre można jeść na surowo lub dodać do sałatek. Można ususzyć, można zamrozić lub poddać ekstrakcji. Może to być ekstrakcja alkoholowa na zimno (nalewka), ekstrakcja na gorąco (intrakt), może to być ekstrakcja wodna, np. na gorąco (napar, odwar), może być ekstrakcja winem lub octem, roztworem soli kuchennej (płyn Ringera), ewentualnie roztworem gliceryny (gliceryt). Ważne, aby pączki rozdrobnić przed użyciem (posiekać lub zmielić). Przy ekstraktach alkoholowych i octowych zachować proporcje wagowe 1 : 5 do 1 : 10. Przy wyciągach wodnych lub roztworach soli kuchennej 1 : 20. Dawkowanie przeciętnie, w zależności od rodzaju pączków oraz od rodzaju i stężenia ekstraktu w ilościach od 5 do 25 kropli, 2-3 razy dziennie.

Na co warto „zapolować” w najbliższym czasie? Brzoza brodawkowata, klon polny, buk, leszczyna pospolita, kasztanowiec zwyczajny, olcha czarna, jodła pospolita, czarny bez, głóg, wiąz polny, jesion, czeremcha, sosny, topoli, morwy, jałowca, pokrzywy.

Brzoza brodawkowata (brzoza zwisła, brzoza biała) – zastosowanie: choroby reumatyczne, obrzęki,
dna moczanowa, nadciśnienie, alergia, zatrucia, zapalenie układu moczowego, przerost gruczołu krokowego.

Leszczyna pospolita -zastosowanie: choroby gorączkowe, przeziębienie, grypa, bezsenność, zaburzenia
hormonalne, zapalenie jajników i gruczołu krokowego, trądzik. O właściwościach pączków i kwiatów leszczyny napisałam dwa lata temu https://melarosa.pl/2020/02/11/paczki-i-kwiaty-leszczyny-jako-surowiec-leczniczy/

Kasztanowiec zwyczajny – zastosowanie: stany zapalne, przepuszczalność naczyń krwionośnych, zakrzepy, owrzodzenia, obrzęki limfatyczne, nadciśnienie, zapalenie naczyń krwionośnych, niedobór witaminy K, zapalenie kłębuszków nerkowych, zapalenie siatkówki i naczyniówki oka, choroba hemoroidowa, żylaki.

Czeremcha – zastosowanie: zaburzenia trawienia, zaburzenia przemiany materii, zaburzenia hormonalne, zapalenie piersi, stany nieżytowe przewodu pokarmowego i układu oddechowego, zapalenie nerek, moczowodów i pęcherza moczowego, stany zapalne narządów płciowych, zapalenie gruczołu krokowego, kamica żółciowa, choroby alergiczne, schorzenia skórne na tle zaburzeń metabolicznych, stany zapalne odbytu, świąd skóry, ugryzienia i ukąszenia owadów, wypadanie włosów, osłabienie, zaburzenia krążenia krwi, pękanie naczyń krwionośnych, zapalenie zatok. Wyciągi z czeremchy działają wybielająco na skórę i przeciwobrzękowo. Zapobiegają pękaniu naczyń krwionośnych. Usuwają cienie pod oczami, objawy zmęczenia i opuchnięcia oczu.

Źródło: http://luskiewnik.strefa.pl/gemmoterapia/Podstawy_gemmoterapii2.pdf http://www.rozanski.ch/gemmoterapia/preview/pages/p10.htm

Pąki derenia jadalnego.

Ja mam już pierwsze zbiory za sobą. To pączki kwiatowe derenia jadalnego. Dereń bardzo wcześnie, a właściwie najwcześniej kwitnie w moim ogrodzie. Wysuszyłam i rozdrobniłam. Teraz dodaję do herbatek ziołowych i kwiatowych.

Zapraszam do obejrzenia filmu o wykorzystaniu pączków roślin. To takie „nowalijki” w innym wydaniu.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Wino aloesowe na oczyszczenie i wzmocnienie odporności organizmu.

Aloes pospolity (Aloe Vera) ta wspaniała roślina pochodząca z krajów Afryki i Azji zawiera około 270  składników o dużej aktywności biologicznej. Można stosować go wewnętrznie (doustnie) w celach leczniczych, jak też zewnętrznie w celach leczniczych i kosmetycznych.  O jego szerokim zastosowaniu i wspaniałych właściwościach pisałam już wcześniej na moim blogu kilkakrotnie.

Dzisiaj napiszę o tym, jak sporządzić wino aloesowe, które nie tylko oczyszcza organizm i wzmacnia jego odporność, ale również reguluje trawienie, regeneruje błony śluzowe przewodu pokarmowego, oczyszcza krew, pomaga w zaparciach, wspomaga leczenie wrzodów żołądka i dwunastnicy.

Moje aloesy pospolite (Aloe Vera)

Przygotowuję wino aloesowe z moich ośmioletnich aloesów pospolitych. Aloes, który ma być użyty do przygotowania takiego wina, musi mieć minimum 3 lata, a najlepiej 4-5. Przed pobraniem liści z rośliny wstrzymuję się z podlewaniem jej około 1- 2  tygodni. Wybieram najstarsze liście, odcinam, myję, osuszam, a następnie zawijam w folię aluminiową i wkładam na około 7-10 dni do lodówki. Odkryto, że rośliny pozostawione w trudnych warunkach (brak światła lub ograniczone światło, brak wody lub jej niedobór, niskie temperatury)  wytwarzają w większym stopniu  bioaktywne substancje. Czasami przenosi się na ten czas rośliny do chłodnej piwnicy.

Po tym czasie przygotowuję żel aloesowy i łączę go z miodem płynnym oraz winem czerwonym wytrawnym. Aby nie doszło do fermentacji, dodaję niewielką ilość spirytusu. Można zamiast spirytusu dodać sok z cytryny.

Składniki:

½ kg liści aloesowych,

½ kg miodu płynnego,

½ litra wina czerwonego wytrawnego,

100 ml spirytusu 96 % lub tyleż samo soku z cytryny.

Wszystko dobrze wymieszać w słoju i odstawić na tydzień w chłodne miejsce, może być lodówka lub piwnica. Po tym czasie przecedzić, przelać do butelek z ciemnego szkła, przechowywać nadal w lodówce lub chłodnej piwnicy i zażywać 3 razy dziennie na 1 godzinę przed posiłkiem po 1 łyżeczce w pierwszym tygodniu, a w następnych tygodniach po 1 łyżce. Kuracja nie powinna trwać dłużej niż 2 miesiące. Ja najczęściej przeprowadzam taką kurację oczyszczająco- wzmacniającą wczesną wiosną, a czasami powtarzam jesienią. 

Zapraszam do obejrzenia instruktażowego filmu, jak zrobić wino aloesowe.

Continue Reading

Kuchnia | Ogród | Zdrowie

Owoce dzikiej róży (rosa rugosa).

Owoce dzikiej róży są bogatym żródłem witamin i minerałów. Mają w swoim składzie ok. 2 % witaminy C, tj. około 30-krotnie więcej niż cytrusy, oraz witaminy z grupy B, witaminy A,E i K, kwasy organiczne, pektyny i garbniki, a także związki mineralne takie jak; potas, magnez, krzem, żelazo, wapn i inne. Są doskonałym surowcem do przygotowywania soków, konfitur, nalewek i syropów. Owoce dzikiej róży wspomagają organizm przy nadciśnieniu, w chorobach serca i wątroby. Wykazują działanie przeciwzapalne i wzmacniające odporność.

Spotykamy się często z taką ogólną nazwą „dzika róża”, określając w ten sam sposób zarówno różę psią o drobnych owocach i małych bladoróżowych kwiatach, czasami nazywaną błędnie głogiem, jak i różę wielkoowocową o dużych pojedynczych lub pełnych ciemnoróżowych lub białych o intensywnym zapachu, zwaną różą pomarszczoną (rosa rugosa). W moim ogrodzie mam obie róże. Kwiaty i owoce obu róż nadają się do przetwarzania, zarówno w zakresie spożywczym jak i kosmetycznym. O róży psiej opowiadziałam już wcześniej na moim blogu https://melarosa.pl/2019/10/28/owoce-goji-i-owoce-dzikiej-rozy-bogatym-zrodlem-witamin/ .

Dzisiaj trochę więcej o owocach róży pomarszczonej. Większość owoców zebrałam jeszcze w październiku. Ale część została na krzewach dla ptaków. Z owoców w tym roku zrobiłam konfiturę. Nie ukrywam, że jest przy tym trochę roboty, ale warto dla tego smaku i aromatu.

 Owoce dzikiej róży oczyściłam z ogonków i szypułek, umyłam, zalałam niewielką ilością wody i podgrzewałam na wolnym ogniu, aż rozmiękły. Następnie takie już rozpulchnione owoce zmiksowałam w termomiksie, z dodatkiem niewielkiej ilości wody. Potem kilkakrotnie przecierałam przez sita, zmniejszając oczka sit, aż uzyskałam gładką masę, bez pestek i włosków. Potem dodałam cukier i smażyłam powoli na “wolnym ogniu”, aż do uzyskania właściwej konsysencji.

Ilość cukru należy dostosować do własnych upodobań, biorąc pod uwagę to, że owoce są już lekko słodkie. Naturalna słodycz zależy od samych owoców oraz od tego, kiedy były zbierane, czy było bardzo słoneczne lato, czy mniej, czy były przemrożone, a także gdzie rosły. Ja po prostu wszystko, co robię w kuchni, próbuję i “dosmaczam” po swojemu. Na koniec dodałam sok z cytryny. Można dodać do tej konfitury jakieś swoje ulubione smaki, np. cynamon, goździk, imbir, itp. A teraz dodaję konfiturkę różaną do bułeczek drożdżowych, do rogalików, do ciast, do naleśników albo po prostu do chleba z masłem.

Róża rugosa pomarczona wielkoowocowa jest też wspaniałym surowcem do przygotowania konfitury z płatków, o czym też już pisałam wcześniej https://melarosa.pl/2021/07/07/konfitura-z-platkow-roz-pachnacych/

Poniżej krótki film o zbiorze owoców róży pomarszczonej.

Continue Reading

Kuchnia | Ogród | Zdrowie

Pigwa pospolita – właściwości, zastosowanie, uprawa.

Pigwa pospolita pojawiła się w naszym ogrodzie dopiero kilka lat temu. Dużo wcześniej posadziliśmy parę krzewów pigwowca japońskiego o pięknych czerwonych i pomarańczowych kwiatach. Pierwszy zbiór owoców pigwy był dość ubogi, ale też nie oczekiwaliśmy wiele. W tym roku dwa drzewka, rosnące dla towarzystwa w pobliżu siebie, dały bardzo obfity plon. Na tyle obfity, że mogliśmy się podzielić owocami z wieloma osobami, a i tak dużo ich zostało do zagospodarowania. Pigwa rosnąca w naszym klimacie nie bardzo nadaje się do długiego przechowywania, więc lepiej ją zagospodarować w różny sposób lub zużyć na bieżąco.

Pigwa oprócz niezaprzeczalnych walorów konsumpcyjnych, wciąż jakby niedocenianych, jest też piękną ozdobą ogrodu. Na wiosnę obsypuje się dużymi lekko różowymi kwiatami, a na jesień jej gruszkowate w kształcie owoce na początku zielone, później w miarę dojrzewania bardziej żółte, tworzą naprawdę piękną dekorację ogrodu. Owoce pigwy warto zostawić na drzewie dłużej, nawet wtedy, kiedy wystąpią niewielkie przymrozki. Wtedy taki owoc nadaje się nawet do schrupania na surowo, staje się bardziej soczysty i mniej cierpki. Jeżeli zerwie się wcześniej, owoce są twarde, cierpkie i mało soczyste. Lubię, kiedy rozłożę zerwane owoce w skrzynkach i ten aromat, charakterystyczny tylko dla nich, wypełni przestrzeń lekko drażniąc nozdrza.

Chociaż pigwa pochodzi z Azji, a już w starożytności sprowadzono ją do Europy, a konkretnie do Rzymu, można spotkać ją dzisiaj pod nazwą „polska cytryna”. Nie wiem czy słusznie, bo bardziej cytrynowy smak ma pigwowiec japoński. Pigwa nie jest też owocem, który pojawił się w ostatnim czasie na naszym rynku, tak jak np. papaja, avocado, mango, kaki czy nawet kiwi, wraz z nastaniem ery hipermarketów w naszym kraju. Ten owoc powraca, dawniej był często wykorzystywany przy leczenie przeziębień, grypy i innych chorób o podłożu bakteryjnym, gdyż zawiera duże ilości witaminy C. Nadto zawiera szereg innych witamin: A, B1, B2, PP, związki mineralne: cynk, fosfor, magnez, miedź, potas, sód, wapń, żelazo, flawonidy: kwercetyna, rutyna, glikozyd kemferolu i jeszcze wiele innych cennych składników.

Pigwa pospolita wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, przeciwwirusowe i grzybobójcze. Wspomaga walkę między innymi z nadwagą, obniża poziom cholesterolu i poziom cukru we krwi, przyspiesza przemianę materii, poprawia ogólną odporność organizmu, wspomaga pracę wątroby, odtruwa organizm, poprawia pracę jelit, opóźnia procesy starzenia.

Pigwa jest fantastycznym owocem do wykorzystania w kuchni i to nie tylko w syropach, dżemach czy nalewkach, ale chociażby jako doskonały dodatek do mięs, nadaje mu niezwykły aromat i smak. W poprzednich latach, kiedy tych owoców nie było jeszcze zbyt wiele na naszych drzewkach, przygotowywałam raz nalewkę z dodatkiem imbiru, goździka i laski cynamonu, innym razem robiłam dżemy z pigwy, czasami z dodatkiem innych owoców.

W tym roku zrobiłam pigwę w miodzie, jest doskonała w walce z przeziębieniem czy grypą. Owoce po umyciu kroję na bardzo cienkie plastry, układam je w słoiku i przesypuję kolejne warstwy goździkami i pokruszoną laską cynamonu oraz gwiazdkami anyżu. Całość zalewam płynnym miodem i wstawiam do lodówki. Po dwóch dniach można zacząć konsumować. Kilka cieniutkich plasterków wymacerowanych w miodzie z przyprawami, wyjmuję i układam na talerzyku. Spożywane dostarczają rozkoszy podniebieniu i zdrowie ciału.

Pigwa w miodzie

Innym sposobem na wykorzystanie pigwy to pigwa w syropie. Umyte owoce pigwy kroję na ćwiartki, wykrawam gniazda nasienne, a następnie kroję w kostkę. Wkładam do miski, zasypuję cukrem i zostawiam pod przykryciem na 24 godziny. Potem przekładam do garnka, dodaję goździki, laskę cynamonu, gwiazdki anyżu i zagotowuję krótko (3-4 minuty), po czym przekładam jeszcze gorące owoce do wyparzonych słoików i zalewam syropem razem z dodatkami. Zakręcam i dla pewności jeszcze chwilę pasteryzuję, wkładając do gorącej wody, wg zasady zimne słoiki do zimnej wody i dopiero podgrzewać i pasteryzować, a gorące słoiki do gorącej wody.

Wspominałam powyżej o dodawaniu pigwy do mięs. Mięso może być właściwie dowolne. Ja robiłam indycze piersi, karczek, szynkę. Umyte i osuszone mięso kroję na grube plastry, maceruję je przez parę godzin w oleju z ziołami (cząber, szałwia, hyzop lekarski, tymianek, estragon) i przyprawami; sól, pieprz, kolendra. Na dno naczynia żaroodpornego wlewam trochę oleju, na to układam warstwę pokrojonych i wymieszanych ze sobą warzyw, najczęściej jest to cebula i por, ale można dodać inne warzywa np. starta na grubych oczkach marchew, seler czy pietruszka. Na to układam pokrojone i wymacerowane mięso, zalewam resztą maceratu, a dookoła układam pokrojoną w ósemki lub ćwiartki pigwę, wcześniej wykrawam z niej gniazda nasienne. Zamykam naczynie i wkładam do nagrzanego piekarnika na 40 minut do godziny, w zależności od rodzaju użytego mięsa. No cóż, niebo w gębie. Polecam wypróbować.

Bardzo dobrze pigwa sprawdza się jako dodatek do zup-kremów. Najczęściej dodaję ją do zupy dyniowej, na cały garnek 2- 3 pokrojone pigwy, w zależności od wielkości. Dynia sama w sobie jest trochę mdła, a pigwa doskonale podbija smak.

No i kompot z pigwy stał się hitem niedzielnych obiadów tej jesieni.

Pigwę można jeszcze teraz kupić w większych sklepach lub hipermarketach.

Albo na wiosnę pomyśleć o posadzeniu pigwy w swoim ogrodzie. Pigwa nie jest wielkim drzewem, można go formować, przycinać Będzie pięknie i będzie smacznie.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Ashwagandha, witania ospała, indyjski żeń – szeń, śpioszyn lekarski czy po prostu śpioch – określana też rośliną „wiecznej młodości”.

Kilka lat temu dostałam od zaprzyjaźnionego ogrodnika Jurka trzy małe sadzonki witanii ospałej. Nic o niej wtedy nie wiedziałam. Od tamtej pory co roku na wiosnę sadzę kilka młodych roślin w ogrodzie. W warunkach naturalnych roślina ta rośnie w niektórych krajach śródziemnomorskich, w północnej Afryce, w Indiach i w krajach Bliskiego Wschodu i tam jest rośliną wieloletnią, czasami traktowaną jak chwast. W naszym klimacie witania ospała jest rośliną jednoroczną. Ja już pozyskałam nasionka z moich roślin i w lutym/marcu przystąpie do wysiewania. W maju, po zimnej Zośce, wysadzam je do gruntu. W tym roku nie wybrałam najlepszego miejsca dla moich sadzonek witanii i inne rośliny trochę ją zdominowały, zabierając słońce. A jest to roślina, która dobrze rośnie na stanowisku słonecznym. Kiedy ma dobre stanowisko potrafi osiągać spore rozmiary, nawet do 1,5 m i wtedy wymaga podpór. Ale nie jest to roślina, która wymagałaby jakieś szczególnej troski. Nie zauważyłam też, aby jakieś szkodniki były nią zainteresowane, np. mszyce, przędziorki czy zaraza ziemniaczan. Jagody, nazywane też dziką czereśnią, bardzo gorzkie i niesmaczne, rosną w pergaminowych mieszkach.

Praktycznie prawie cała roślina nadaje się do wykorzystania. Najwcześniej pozyskuję liście, jeszcze kiedy są zielone obrywam część liści i suszę je, potem dodaję do mieszanek ziołowych na herbatki. Zielone części wykazują silne działanie antybakteryjne i antynowotworowe. Późną jesienią następuje zasadniczy zbiór, czyli korzeń i jagody. Korzeń po oczyszczeniu z ziemi i umyciu, kroję na małe kawałki. W tym roku te pokrojone korzenie i owoce zalałam spirytusem nalewkowym i będą się macerowały kilka tygodni. W ubiegłym roku natomiast ususzyłam je, a potem zmiksowałam na proszek. Proszek dodaję do owsianki, jogurtu lub do herbatek ziołowych. Można też wymieszać z łyżką miodu. Z niezmielonych na proszek, ale rozdrobnionych korzeni można też przygotować odwar. W ciągu jednej doby można bezpiecznie spożyć do 3 g sproszkowanego korzenia ashwagandhy.

korzeń witanii ospałej

Witania ospała jest rośliną adaptogenną, wspomaga proces odbudowy odporności. Jest rośliną o bardzo bogatych właściwościach, wpływa na ogólną kondycję ciała i umysłu, między innymi poprawia ogólną wydolność organizmu, wzmacnia funkcjonowanie mózgu, funkcjonowanie układu nerwowego, poprawia pamięć, pomaga w zaburzeniech snu, w stanach lękowych, obniżeniu nastroju, przygnębieniu, nawet w stanach depresyjnych, wykazuje działanie antystresowe. Polecana w stanach zmęczenia zarówno fizycznego (osoby uprawiające sporty), jak i psychicznego (przepracowanie, znużenie). Polecana jest w walce z takimi chorobami jak schizofrenia, choroba afektywna dwubiegunowa, nerwica, a także przy objawach choroby Alzheimera. Dobrze jest też spożywać herbatkę zawierającą witanię ospałą czyli ashwagandhę, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, wspomagając organizm w walce z przeziębieniem czy grypą. Witania znajduje też zastosowanie przy leczeniu reumatyzmu, zmian skórnych, wrzodów, hemoroidów, jako środek gojący rany.

Ashwagandha znajduje również zastosowanie w kosmetyce, działa odmładzająco, spłyca zmarszczki, regeneruje skórę i redukuje przebarwienia.

Witanni ospałej czyli ashwagandy nie powinny przyjmować; kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci oraz osoby przyjmujące leki uspokające, nasenne, przeciwpadaczkowe i niektóre leki przeciwbólowe.

Zapraszam do ogladania filmu z mojego ogródka o witanii ospałej

Continue Reading

Ogród | Zdrowie

Rodzynek brazylijski czyli miechunka peruwiańska, siostra miechunki pomidorowej.

Po lewej miechunka peruwiańska, po prawej miechunka pomidorowa.

Jedna i druga nazwa brzmi tak trochę egzotycznie, ale nie obco. W ubiegłym roku napisałam o miechunce pomidorowej, którą uprawiam w moim ogródku.

Miechunka pomidorowa pochodzi z Meksyku, Salwadoru i Gwatemali, uprawia się ją w wielu ciepłych krajach. Miechunka peruwiańska, jak podają niektóre źródła pochodzi z Ameryki Południowej, ale uprawia sie ją w wielu innych regionach świata: Australii i Nowej Zelandii, na Wyspach Brytyjskich, na Hawajach, Karaibach, Wyspach Galapagos, a także w wielu regionach Afryki, Azji i Polinezji.

Ale jak się okazało, z powodzeniem można jedną i drugą roślinę uprawiać w Polsce, we własnym ogródku, co mogę zaświadczyć własnym przykładem. Co prawda, z uwagi na to, że sezon ogrodkowy w górach, a szczególnie w górskich kotlinach, jest krótszy niż w innych rejonach Polski i zbiory nie zawsze są zadawalające, bo tak, jak w tym roku ze względu na zimną i deszczową wiosnę, wszystkie zbiory były opóźnione o około miesiąc, tak i w przypadku miechunek, nie udało się zebrać wszystkiego. Ale i tak zarówno miechunka peruwiańska, jak i miechunka pomidorowa, obsypana była gęsto owocami.

Latem w fazie wzrostu i rozwoju

Wiele lat temu, gdy do Polski wkraczały hipermarkety, przyszło też do nas wiele egzotycznych owoców, które znaliśmy tylko z nazwy i kolorowych obrazków. Tak też pierwszy raz poznałam smak rodzynka brazylijskiego, czyli miechunki peruwiańskiej, kupując kilka owocków, za wcale niemałe pieniądze.

W tym roku sadzonki rodzynka brazylijskiego dostałam od mojej koleżanki Ewy, w ramach corocznej wiosennej sąsiedzkiej akcji wymiany i dzielenia się sadzonkami warzyw i kwiatów. Ewa ma dar wyszukiwania ciekawych warzyw i kwiatów, pozyskuje nasiona, sama wysiewa, a potem dzieli się chętnie z sąsiadami tymi skarbami.

Miechunka peruwaińska nazywana też złotą jagodą, z uwagi na kolor dojrzałych owoców, w moim ogródku osiagnęła dość duże rozmiary, bo około 2m. Jest rośliną jednoroczna, wymaga podpór. W tym roku prowadziłam je na początku podobnie jak pomidory, obrywając wilki, aby nie rozkrzewiła się za bardzo na boki, co mi też nie do końca wyszło. Miechunka peruwiańska ma żółte kwiatki, bardzo podobne do kwiatków miechunki pomidorowej, tyle, że trochę większe. Owoce ukryte są w mieszkach, osłonkach, przypominających chińskie lampiony, na początku zielonych, a w fazie dojrzałej pergaminowych beżowych. O smaku tych owoców można by też długo pisać, porównując do innych smaków. Każdy, kto miał okazje posmakować tych owoców, jest zachwycony smakiem, takim słodko-kwaśnym. Owoce miechunki należy spożywać, podobnie jak większość warzyw i owoców, wyłącznie kiedy są dojrzałe.

Tak wygłądała miechunka po przymrozkach, widać jak dużo zostało jeszcze na niej owoców.

Miechunka peruwaińska to bogate źródło wielu witamin oraz składników mineralnych, zawiera między innymi witamine A, C, witaminy z grupy B, fosfor, wapń, potas i żelazo. Wspiera układ odpornościowy i wykazuje właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, a dzięki zawartości witaminy A wpływa korzystnie na oczy, między innymi poprawia widzenie po zmroku. Z kolei zawartość witamin z grupy B wpływa na poprawę nastroju i zwiększa odporność na stres. Witamina C zawarta w owocach miechunki wspomaga leczenie przeziębienia, uszczelnia naczynia krwionośne, poprawia kondycję skóry, opoźnia jej starzenie się. Zawartość wapnia i fosforu wzmocnia zęby, kości oraz stawy.

Zapraszam do obejrzenia krotkiego filmu o miechunce peruwiańskiej czyli rodzynku brazylijskim i zachęcam do uprawiania tych smacznym i zdrowych owoców.

Continue Reading

Bez kategorii | Eko - Kosmetyki | Ogród | Zdrowie

Hyzop lekarski, jego właściwości i zastosowanie – destylacja olejku eterycznego.

Hyzop lekarski kilkanascie lat temu trafił w małej doniczce do mojego ogródka. Kupiłam go z kilkoma innymi ziołami nic o nim nie wiedząc. Ale zapach liści zainteresował mnie. Piszę liści, bo nie kwitł w momencie, kiedy go kupowałam i nie miałam pojecia o tym, że w ogóle kwitnie i to bardzo okazale, jak się potem okazało. A okazało się po kilku latach, kiedy w czerwcu, jak co roku, ścięłam ziele hyzopu do suszenia, a tym razem również na nalewkę. Jak ścięłam, to dopiero zaczęłam szukać w książce „Kalendarz Nalewek ” przepisu na nalewkę hyzopową, ale na stronach czerwcowych nie było takiej nalewki, na lipcowych i sierpniowych też nie było, dopiero na stronach wrześniowych pojawił się przepis. I wtedy okazało się, że ścinając zioło w czerwcu do suszenia, nie dawałam mu możliwości do tego, aby zakwitł i pokazał swoje piękne ciemnoniebieskie, a czasami białe, kwiatki, o mocnym kamforowym zapachu, który wabi pszczoły, trzmiele i motyle. Jest rośliną miododajną.

Hyzop lekarski to zioło niewymagające, mrozoodporne, nie trzeba go zabezpieczać na zimę. Mój hyzop rośnie w ogrodzie na stanowisku słonecznym, lekko osłoniętym od wiatru i myślę, że mu tam dobrze. Na jesień ścinam go na 7-10 cm nad ziemią. Na wiosnę odrasta, zagęszcza się i z roku na rok bardziej obficie kwitnie. Część krzaczków wykopuję na wiosnę i obdarowuję sąsiadki i znajomych. Bo warto mieć hyzop lekarski w swoim ogródku. Same zalety. To dobre aromatyczne zioło do stosowania w kuchni, w szczególności do potraw cięższych, takich jak potrawy mięsne (pieczenie, pasztety) czy potrawy z roślin strączkowych lub ziemniaków. Hyzop wspomaga trawienie i podbija smak potraw. Można dodawać świeże kwiatki do sałatek, ale trzeba stosować go z umiarem, aby nie zdominował smaku całej potrawy.

Hyzop lekarski znajduje szerokie zastosowanie w ziołolecznictwie z uwagi na swoje właściwości antybakteryjne, przeciwwirusowe, grzybobójcze, antyseptyczne, przeciwpasożytnicze i wykrztuśne. Szczególnie polecany jest przy schorzeniach dolnych i górnych dróg oddechowych, przy uperczywym kaszłu, zaflegmieniu. Pomaga przy dolegliwościach żołądkowych (niestrawnościach, biegunkach i wzdęciach), działa wiatropędnie, pobudza wydzielanie soku żołądkowego ułatwiając trawienie. Działa rozkurczowo i lekko moczopędnie. Olejek eteryczny z hyzopu działa odprężająco i uspokajająco. 

Jak zawsze przy stosowaniu kuracji ziołowych należy zachować ostrożność. Nie powinny stosować hyzopu lekarskiego kobiety w ciąży, kobiety karmiące, osoby uczulone na hyzop i dzieci. Ja hyzop lekarski dodaję do mieszanek ziołowych „herbatkowych” i to w niewielkich ilościach, bo jak już wspomniałam, jego bardzo silny aromatyczny zapach i smak, może zdominować smak całej mieszanki. W razie potrzeby w proporcji 1 łyżka hyzopu na szklankę wody, zalać wrzątkiem i zostawić pod przykryciem na 15 minut. Pić 3 razy dziennie po pół szklanki po jedzeniu. Ostudzony napar dobrze się nadaje do płukania gardła czy dziąseł.

Ja co roku destyluję olejek eteryczny z hyzopu lekarskiego, a dodatkowo uzyskuję hydrolat hyzopowy. Olejek wykorzystuję do moich kosmetyków, kremów, maści, szamponów, a także do perfum botanicznych. Hydrolat to doskonały środek do płukania gardła i jamy ustnej, do płukania skóry głowy po umyciu, ale również jako tonik do twarzy.

Zapraszam do obejrzenia filmu o destylacji hyzopu lekarskiego.

O warsztatach z destylacji olejków etertcznych w Destylarni Olejków Eterycznych u Moniki i Pawła Piaseckich w Wodzisławiu Śląskim napisałam wczesniej https://melarosa.pl/2021/08/23/destylacja-olejkow-eterycznych-warsztaty-w-destylarni-olejkow-eterycznych-w-wodzislawiu-slaskim/

Continue Reading