Kalina koralowa pojawiła się w naszym ogrodzie kilkanaście lat temu jako niewielki krzew. Dzisiaj jest już ładnie ukształtowanym drzewkiem o niezwykłej urodzie. Wiosną zakwita śnieżnobiałymi kwiatami ułożonymi misternie w baldachy. W lipcu pojawiają się zielone owoce zebrane w grona, z czasem przebarwiające się na czerwono. Najpiękniej prezentuje się jesienią, kiedy w ogrodzie bledną kolory kwiatów, ona puszy się czerwonością korali i złotem liści. Jest wtedy naprawdę piękna. A kiedy śnieg przykryje ogród białym płaszczem, czerwone korale odcinają się jaskrawo na jego tle. Czasami, choć zdarza się to bardzo rzadko, przylatują kwiczoły, smakosze owoców kaliny i wtedy pozostają już tylko gołe gałęzie. Co kilka lat, kiedy kalina wyjątkowo obficie zaowocuje, po pierwszych przymrozkach zbieramy część owoców i przygotowujemy pyszną, bogatą w witaminy i mikroelementy konfiturę.
Owoce kaliny koralowej zawierają przede wszystkim witaminę C, witaminę P, a także witaminy A i E oraz przeciwutleniacze, takie jak flawonoidy, garbniki i kwasy organiczne. W ich składzie znajdują się również olejki eteryczne, kumaryny i pektyny, które mają korzystny wpływ na organizm, wzmacniając jego odporność, wspomagając układ krążenia oraz układ pokarmowy.
Owoce kaliny koralowej nie nadają się do spożycia na surowo, bowiem zawierają one saponiny, które w większych ilościach spożywane mogą wywołać zatrucia. My zbieramy owoce po przymrozkach, a jeżeli zdarzy się komuś zebrać je wcześniej to należy je zamrozić w zamrażarce, a potem poddane zostają obróbce termicznej. Poniżej załączam filmy o tym, jak wygląda kalina koralowa w naszym ogrodzie i o tym, jak zrobić prozdrowotna konfiturę z jej owoców.