W moim ogrodzie od wielu lat w jednym miejscu, na rabacie kwiatowej, co roku wyrastała roślina, której nie znałam. Liście duże podłużne, lekko omszałe, kwiatki drobne, niepozorne, różowe. Nie była to jakaś ozdoba ogrodu, więc traktowałam ją jak chwast i co roku usuwałam. Ale następnego roku i kolejnego i kolejnego, ona znowu pojawiała się w tym samym miejscu. Aż któregoś dnia przeglądając moje książki o ziołach natrafiłam na moją „niechcianą” roślinę i okazało się, że jest to żywokost lekarski. Po jakimś czasie znalazłam jeszcze dwie takie rośliny, ale w innych częściach ogrodu. Okazało się, że mam w ogrodzie prawdziwy skarb. Żywokost lekarski ma szerokie zastosowanie. Głównym surowcem jest korzeń pozyskiwany późną jesienią lub wczesną wiosną. Latem można wykorzystywać świeże liście do okładów bolących miejsc, stłuczeń, otarć. Trzeba je tylko zgnieść, żeby lekko puściły sok. Można też zrobić napar na liściach i kwiatach do przemywania, okładów lub kąpieli.
Maść przygotowana z korzenia żywokostu sprawdza się przy schorzeniach stawów i kręgosłupa, przy złamaniach, zwichnięciach, naciagnięciach, stłuczeniach, otarciach, przy stanach zapalnych ścięgien i bólach mięśniowych, przy zmianach zwyrodnieniowych stawów, a także przy reumatoidalnym zapaleniu stawów. To alantoina zawarta w korzeniu wpływa na przyspieszenie regeneracji tkanek oraz na gojenie się ran. Działa również przeciwzapalnie. Znajduje też zastosowanie w leczeniu łuszczycy. Z uwagi na zawartość toksycznych alkaloidów stosuję go wyłącznie zewnętrznie. Korzeń żywokostu można wykorzystać do przygotowania maści, nalewek do nacierania, maceratów olejowych, glicerytów, proszków.
Jesienią żywokost lekarski rozrósł się bardzo u mojego kolegi ogrodnika. Wiedząc, że przygotowuję różne maści przeciwbólowe, między innymi z korzenia żywokostu, zadzwonił do mnie z zapytaniem, czy jestem zainteresowana przyjęciem korzenia żywokostu. Oczywiście, że byłam. Szybko pojechałam do niego, a tam czekała na mnie torba z ogromną ilością wykopanego korzenia. Zajęcie miałam na cały dzień.
Po oczyszczeniu korzeni przygotowałam z nich: nalewkę, macerat olejowy, gliceryt i maść przeciwbólową. Nadto część korzeni pokroiłam w cienkie plastry i wysuszyłam, a następnie rozdrobniłam na proszek.
Maść żywokostową przeciwbólową przygotowałam na dwa sposoby.
I sposób.
- świeży korzeń pokroiłam w drobną kostkę, następnie skropiłam (spryskałam) spirytusem i pozostawiłam na 15 minut,
- w tym czasie roztopiłam smalec gęsi i wieprzowy, mniej więcej w proporcji pół na pół i doprowadziłam do wrzenia,
- pokrojony korzeń wrzuciłam do roztopionego tłuszczu i mieszałam przez 20 minut na tzw. wolnym ogniu,
- po tym czasie zdjęłam garnek z kuchenki i odstawiłam do ostygniecia na całą noc,
- następnego dnia podgrzałam całość mieszając, przez ok. 20 minut na wolnym ogniu, po czym przecedziłam przez gazę,
- przelałam do wyparzonych słoiczków, dodałam po kilka kropel olejków eterycznych; bazyliowego, eukaliptusowego i rozmarynowego i zakręciłam.
- zamiast tłuszczów zwierzęcych można użyć olej kokosowy i masło shea, to wersja np. dla wegetarian
- taka maść ma termin wazności około 1 roku, oczywiście przechowywana w lodówce lub w innym w chłodnym miejscu.
Ze sproszkowanego korzenia żywokostu można szybko zrobić okład na bolące miejsca; łyżkę sproszkowanego korzenia zalać łyżką wrzącej wody, wymieszać, dodać łyżkę oleju, powtórnie wymieszać. Taką papkę nałożyć na bolące miejsce. Można całość zabezpieczyć folią spożywczą, na to przyłożyć ręcznik i zostawić na 1-2 godziny, po czym zmyć ciepłą wodą.
Korzeń żywokostu z uwagi na swoje właściwości nawilżające, zmiękczające i wygładzające, przyspieszające regenerację skóry, znajduje zastosowanie również przy tworzeniu kosmetyków naturalnych.
Marylko podziwiam Cię, że możesz wszystko wykorzystać co natura ziemia nam daje.
Gratuluję pomysłowych wpisów , a przede wszystkim wielkiej pracowitości.
Pozdrawiam Noworocznie Całą Rodzinę.
Dziękuję Basiu, również wszystkiego najlepszego dla całej Twojej rodziny na Nowy Rok, zdrowia i miłości.
Pani blog jest niezwykle inspirujący i zarazem pełen porad i receptur przekazanych w bardzo przystępnym instruktażu.
A propos pożytecznych chwastów: Z podobnym zapałem walczyliśmy w ogrodzie z bylicą jednoroczną, która jak się okazuje ma nieprzecenione właściwości lecznicze.
Serdeczności
Anna
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że mogę podzielić się moim skromnym doświadczeniem. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Serdecznie pozdrawiam i wszystkiego Najlepszego na Nowy Rok
pozdrawiam serdecznie
Myślała Pani nad zrobieniem wyciągu z korzenia, a następnie „wkręcenia” go do euceryny (wiedząc, że ta w 100 g przyjmie 300 g roztworu), tworząc maść-roztwór?
Dziękuję za podpowiedź. Ja zrobiłam maść przeciwbólową z żywokostem jeszcze innym sposobem, o którym napiszę wkrótce. Pozdrawiam