Eko - Kosmetyki | Zdrowie | Zioła

Krem nawilżający wiosenny na kwiatach forsycji.

Forsycje zakwitły  w ogrodach rozjaśniło się, zażółciło się. Oprócz tego że jest to krzew, który ,ozdabia nasz ogród, ma on bardzo dobre właściwości,  w szczególności dotyczy to  kwiatów forsycji.

Kwiaty forsycji wykorzystuje się zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie.

Dzisiaj opowiem o tym, jak zrobić nawilżający, lekki, wiosenne krem z kwiatów forsycji, szczególnie dedykowany do cery wrażliwej,  też z w trądzikiem różowatym lub trądzikiem młodzieńczym;

 Kwiaty forsycji zawierają bardzo dużo rutyny, więcej niż inne kwiaty czy zioła.

 W tym przepisie wykorzystałam napar ze świeżych kwiatów forsycji, można oczywiście wykorzystać  suszone kwiaty z forsycji.

 2 garści świeżych kwiatów forsycji  spryskać spirytusem i pozostawić na około 15 minut, po tym czasie zalać kwiaty wrzątkiem i pozostawić na drugie 15 minut, po czym  przecedzić.

 Napar należy umieścić w naczyniu, który następnie wkładamy do garnka z wodą, może to być naczynie ceramiczne, może to być  naczynie plastikowe. Następnie  do naparu dodajemy tak zwaną fazę olejową, czyli macerat olejowy z forsycji, olej kokosowy, masło shea, alkohol cetylowy oraz emulgator, w tym przypadku  jest to  Olivem 1000 z oliwek .

Całość należy  podgrzać do rozpuszczenia wszystkich składników, a kiedy rozpuszczą się składniki rozpoczynamy mieszanie z jednoczesnym schładzanie   czyli przenosimy miskę  z naczynia z wodą gorącą do naczynia z wodą zimną i intensywnie mieszamy. Można mieszać ręcznie łyżeczką, widelcem, można użyć do tego również blendera. Po uzyskaniu temperatury poniżej 40 stopni Celsjusza, dodajemy olej zimnotłoczony, w tym przypadku jest to olej z rokitnika , gliceryt  z kwiatów forsycji, nalewkę z forsycji,  kwas  hialuronowy, witaminę C i E, witaminę B3, B5 oraz konserwant DHABA. Wszystko dobrze wymieszać, na koniec dodać ulubiony olejek eteryczny, ja dodałam absolut z kwiatów lipy francuskiej. Przełożyc do wyparzonych słoiczków.  Konsystencja kremu jest lekka, dobrze się wchłania. Krem nożna przechowywać w lodówce   około rok, poza lodówką krem w chłodnym miejscu można przechowywać do jednego miesiąca.

Składniki:

300 ml naparu z kwiatów forsycji,

80 g macerat olejowy na kwiatach forsycji,

10 g masło shea,

10 g olej kokosowy,

22 g Olivem 1000,

5 g alkohol cetylowy,

Po schłodzeniu do temoeratury poniżej 40 C dodać :

10 ml olej zimnotłoczony

25 ml gliceryt z kwiatów forsycji,

1 łyżka nalewki na kwiatach forsycji ,

1 łyżeczka kwasu hialuronowego,

Po 10 kropli witamin,

1 łyżeczka konserwantu DHA BA,

Olejek eteryczny lub absolut, ewentualnie olejek zapachowy.

Jak zrobić macerat olejowy , nalewkę czy gliceryt napisałam wcześniej na moim blogu.

Szeroko o właściwościach kwiatów forsycji napisałam 5 lat temu

Natomiast o tym jak zrobić nalewkę na kwiatach forsycji napisałam 3 lata temu:

Continue Reading

Zdrowie

Sok z aloesu i żel aloesowy podstawą wiosennej kuracji oczyszczającej.

Aloes składa się w około 99 % z wody, a tylko 1% to są składniki takie jak witaminy i mikroelementy.  Zawiera około 100 składników o bardzo różnorodne działaniu, posiada w swoim składzie:

–  witaminy: A, C,  E, witaminy z grupy B, w tym kwas foliowy, kwas cholowy, niacyny i rzadko występującą w roślinach witaminę B 12,

– mikroelementy takie jak: wapń, sód, potas, magnez, cynk, chrom, selen, żelazo, miedź i mangan. Zawiera również aminokwasy i kwasy tłuszczowe.

Działanie wewnętrzne aloesu;

– wzmacnia odporność organizmu,

– poprawia trawienie,

– oczyszcza przewód pokarmowy,

– pomaga przy zaparciach,

– regeneruje wątrobę,

– obniża poziom cholesterolu,

– usuwa nadmiar wolnych rodników,

– działa przeciwzapalnie, przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie,

– wspomaga utrzymanie równowagi jelitowej flory bakteryjnej,

– działa przeciw robakom,

– może być stosowany przy zespole jelita drażliwego oraz przy refluksie,

– chroni stawy i kości przez przed degradacją,

– sok z aloesu ma odczyn zasadowy dzięki czemu  neutralizuje nadmiar kwasów w żołądku.

– wspomaga leczenie  wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, zapalenie żołądka i dwunastnicy,

–  sprzyja namnażaniu się mikrobioty jelitowej czyli sprzyjających nam bakterii ,

– pobudza produkcję żółci,

 zwiększa produkcję soku trawiennego .

Spożywanie wyciągów z aloesu jest wskazane przy podwyższonym poziomie złego cholesterolu oraz przy wysokim poziomie cukru we krwi, sprzyja rozrzedzaniu krwi, co jest ważnym elementem profilaktyki przeciwzawałowej.

Sok z aloesu podawany jest często rekonwalescentom po zabiegach chirurgicznych, ale też pacjentom w starszym wieku. Profilaktycznie warto go pić w okresach osłabienia, szczególnie w okresach jesienno-zimowych, aby się wzmocnić.

Z  aloesu można przygotować napój wzbogacony miodem, imbirem, sokami, zwiększa to działanie pobudzające układ odpornościowy. Aloes stosuje się również przy dolegliwościach gastrycznych takich jak wzdęcia czy zaparcia,  znajduje też zastosowanie przy odchudzaniu. Sok aloesowy posiada właściwości żółciopędne i przeczyszczające, ułatwia wypróżnianie i poprawia perestaltykę  jelit.  Jednak należy stosować go z dużą rozwagą, ponieważ przy niewłaściwym stosowaniu czyli zbyt częstym i zbyt dużej ilości, może działać na organizm niekorzystnie, może dochodzić do zaburzenia funkcji jelit, wypłukiwania elektrolitów, a także przewlekłych zaparć i wzdęć.

Zawarta w aloesie alona ma działanie   przeczyszczające,   zatem należy  stosować preparaty z  aloesem z umiarem, gdyż może spowodować niepożądane działanie.

Preparaty takie jak sok czy żel aloesowy nie powinny być stosowane przez:

– kobiety w ciąży i kobiety karmiące,

– dzieci,

– diabetyków,

– osoby cierpiące na hemoroidy,

– osoby z niewydolnością nerek.

Działanie zewnętrznie aloesu;

 – ułatwia gojenie ran,

–  działa ochronnie na skórę,

Działanie zewnętrzne aloes znajduje głównie w kosmetykach.

Aloes ma silne działanie nawilżające, gdyż  przystosowany jest on do gromadzenia w swoich liściach zapasów wody, która potem jest oddawana skórze czy włosom.

 Sok z aloesu lub żel aloesowy nakładany na skórę pomagają leczyć rany, oparzenia, otarcia skóry, łuszczycę, miejsca po ugryzieniach owadów, oparzenia słoneczne.

 Aloes  stosuje się też przy pielęgnacji skóry trądzikowej, łagodzi stany zapalne i działa przeciwbakteryjnie. Aloes zwiększa  elastyczność skóry poprzez stymulowanie syntezy kolagenu i elastyny, kosmetyki z aloesem dobrze dotleniają skórę i odżywiają  ją.

Aloes łagodzi podrażnienia, nawilża i ujędrnia skórę, enzymy zawarte w aloesie przyspieszają porost włosów i sprawiają, że stają się zdrowsze i bardziej błyszczące.

Jak stosować aloes wewnętrznie:

– warto przeprowadzić kurację pobudzająco-oczyszczającą, regenerującą organizm, szczególnie w okresie wiosennym.  Taka kuracja powinna trwać około 2 tygodni.  Aloes  dobrze jest pić w formie soku, najlepiej zażywać 3 razy dziennie przed większym posiłkiem czyli śniadanie, obiad, kolacja. Jednorazowo nie powinno się wypijać więcej niż 25 g soku.

Jak przygotować sok z aloesu;

– świeżo zerwane liście z aloesu, który musi mieć co najmniej 3 lata, umyć i włożyć do lodówki przynajmniej na dobę,

– umyć, przyciąć brzegi liścia, pokroić na mniejsze kawałki, włożyć do miski, zalać wodą, odsączyć z wody, wydrążyć żel i jeszcze raz przepłukać ,

– wycisnąć sok aloesowy w wyciskarce wolnoobrotowej, w sokowirówce lub innym urządzeniu,

– przelać do dzbanka, dodać tyle samo wody przegotowanej ostudzonej, dodać sok z cytrusów (cytryna, pomarańcze, mandarynka), dodać miód lub cukier trzcinowy, ewentualnie syrop np. z mniszka lub kwiatów czarnego bzu, dobrze wymieszać lub zmiksować,

– część soku zamrozić na kostki, po zamrożeniu przełożyć do zamykanego woreczka i umieścić w zamrażarce,

– pozostałą część przelać do butelek i przechowywać w lodówce, spożyć w ciągu tygodnia, rozcieńczając jedną łyżkę soku w szklance ciepłej wody,

– podobnie spożyć sok zamrożony w kostkach,  rozpuszczając kostkę w szklance ciepłej wody.

Czysty żel aloesowy zamrozić w kostkach, używać bezpośrednio do masażu skóry twarzy, dłoni lub na włosy, można zastosować go też jako składnik do przygotowania maski na twarz lub włosy.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Orzechówka – zdrowotna nalewka z zielonych owoców orzecha włoskiego.

Od połowy czerwca do połowy lipca warto wybrać się na zielone orzechy włoskie i przygotować zdrowotną nalewkę. Nalewka z zielonych owoców orzecha włoskiego działa wzmacniająco, czyści krew, wypędza robaki, pomaga w likwidowaniu bólów żołądka i jelit, oczyszcza organizm z toksyn. Zielone owoce orzecha włoskiego to bogate źródło witamin C, E, B1, B2, PP. Zawierają też garbniki i łatwo przyswajalne kwasy tłuszczowe oraz jod i kwercetynę zwalczające wolne rodniki.

Jak zrobić taka nalewkę? Sposobów  jest bardzo wiele. My od ponad dwudziestu lat przygotowujemy ją w dwóch wersjach:

  • wersji podstawowej, tzn. bardzo gorzkiej, gdzie zielone orzechy zalane są spirytusem lub wódką,
  • w wersjach bardziej przystosowanych do spożycia. z różnymi dodatkami.

Często szukamy nowych sposobów i nowych smaków. Bo ta nalewka może mieć różne smaki, gdy doda się np. korę cynamony, laskę wanilii, goździki, migdały, ziele angielskie i inne przyprawy – w różnych kompozycjach. W tym roku nasz młody orzech włoski nie wydał ani jednego owocu, ponieważ kwietniowy mróz zniszczył  wszystkie zawiązki owoców, a także liście.  Ale będąc z wizytą u naszych znajomych w Szwecji, pozyskaliśmy owoce z wielkiego drzewa orzecha włoskiego, rosnącego obok ich domu.

W  filmie poniżej  pokazane są dwa sposoby przygotowania takiej nalewki.

Pierwszy sposób polega na zalaniu pokrojonych drobno orzechów włoskich spirytusem 96 % , tak aby wszystkie owoce były przykryte alkoholem. Dodatkiem do tej nalewki jest laska waniliowa oraz ziarna ziela angielskiego. Taka nalewka powinna stać w miejscu ciemnym przez około miesiąc. Po miesiącu zlewa się nalewkę z owoców i odstawia. Natomiast owoce zasypuje się cukrem (jedna szklanka) i wodą przegotowaną (jedna szklanka) i należy wstrzącać słojem codziennie lub co drugi dzień. Po około trzech tygodniach należy zlać syrop z owoców, a następnie do syropu wlać tą wcześniej przygotowaną nalewkę spirytusową i odstawić na kolejne dwa miesiące. Po upływie tego czasu należy nalewkę przefiltrować i zlać do butelek. Taka nalewka powinna jeszcze dojrzewać przynajmniej pół roku, a najlepiej dłużej.

Drugi sposób przygotowania nalewki polega na tym, że pokrojone owoce orzecha włoskiego zasypuje się cukrem, należy dobrze wymieszać, żeby cukier otoczył wszystkie owoce. Po 24 godzinach, kiedy wytworzy się syrop, zalewa się owoce orzecha w syropie  mocną wódką, tak aby wszystkie owoce były przykryte alkoholem. Dodatkami do tej nalewki są migdały, goździki i kora cynamonu. Tak przygotowaną nalewkę odstawia się na około miesiąc w ciemne miejsce. Po tym czasie nalewkę należy zlać z owoców i dodać do niej  około 300 ml rumu lub koniaku. Aby nalewka miała jeszcze bogatszy smak można dodać miód 250 ml, który wcześniej należy zagotować z wodą,  (około jednej szklanki) i ostudzić. Dopiero tak ostudzoną mieszankę miodu z wodą można dodać do nalewki. Taka nalewka powinna stać około dwóch miesięcy, po tym czasie nalewkę należy przefiltrować i przelać do butelek, odstawić na kolejne, co najmniej, 6 miesięcy. Najlepsza nalewka do konsumpcji powinna   jeszcze postać w ciemnym miejscu następne 6 miesięcy. Nalewkę używa się w razie potrzeby przy bólach żołądka jelit w ilościach 25 ml jednorazowo lub około 40 kropli, które można rozcieńczyć w wodzie przegotowanej. W mojej ocenie, nie ma lepszego i skuteczniejszego lekarstwa na zołądek, jak nalewka na zielonych orzechach włoskich.

Oczywiście nie wszyscy moga ją uźywać. Nie mogą korzystać z tego dobrodziejstwa kobiety w ciąży, matki karmiące, dzieci, młodzież, a także osoby z cukrzycą, wrzodami żołądka i dwunastnicy, refluksem żołądkowo-przełykowym i nietolerancją alkoholową.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Najlepszy krem nawilżający do twarzy – mój własny aloesowy :-)

Pomysł na robienie własnego naturalnego kremu przyszedł do mnie jakieś 7 lat temu. Poszukiwania drogi do celu, na początku było trochę chaotyczne. Podpytywałam moją koleżankę kosmetyczkę, która w dawnych czasach ucierała kremy, ale nic z tego nie wyszło, zbyła mnie, krótko mówiąc. Ktoś podrzucił; wejdź na stronę internetową zróbsobiekrem, weszłam zamówiłam zestaw, jednak nie było to, czego podświadomie szukałam. Podejmowałam jakieś jeszcze próby, wszystko nie to. Inna moja, dużo młodsza koleżanka, z dużego miasta, odwiedziła mnie w drodze na Festiwal Mydła i Dzikiej Kosmetyki w Muchowie i podarowała mi własnoręcznie zrobiony krem do ciała. I tu zostałam trafiona. Nie pytałam Marty, jak to zrobiła, ale nie mogłam uwierzyć, że można samodzielnie w domu zrobić coś tak pięknego, gładziutkiego, puszystego, pachnącego, wspaniale wchłaniającego się w skórę. Też chciałam robić takie kremy. Ale jak? Aż przyszły święta i pod choinkę dostałam książkę o robieniu domowych kosmetyków. Migiem ją przejrzałam i wybrałam jeden przepis, krem nagietkowo-aloesowy. Tak się złożyło, że miałam już wcześniej zrobiony macerat olejowy nagietkowy, miałam już swoje aloesy, z których pozyskałam żel, pozostałe składniki dokupiłam i z zapałem wzięłam się do roboty. I tu nastąpiło wielkie rozczarowanie, bo mój krem w niczym nie przypominał kremu ze zdjęcia w książce. W czym tkwił błąd. Kolejne próby i kolejne i wciąż coś nie tak. Zaczęłam poszukiwania w Internecie. Nikt nie chciał podzielić się ze mną informacją, jak zrobić dobry krem naturalny do twarzy. Albo nie miałam szczęścia znaleźć takiej strony. Wreszcie zdecydowałam, że trzeba jechać po wiedzę. Na pierwsze warsztaty pojechałam daleko, bo aż na Warmię. Warsztaty były bardzo ciekawe, tematów było dużo, od ziół, kwiatów, destylacji olejków eterycznych, stosowania olejków eterycznych, robieniu kremów, aż po przyrządzanie pysznych wegetariańskich potraw. Warto było. Jeden mały krok do przodu. Potem niespodziewanie w miejscu mojego zamieszkania pojawił się Maciej z Zielonego Wulkanu z warsztatami, na których zrobiliśmy dwa kremy do twarzy i błyszczyk do ust. I tu nastąpił wyraźny przełom. Nareszcie coś zaczęło wychodzić. Potem kolejne warsztaty niedaleko domu, to Ewa i Krzysiek z Chwaściarni, znowu kremy i maści. Zaczęłam wreszcie robić kremy, tworzyć własne receptury, eksperymentować, modyfikować. W międzyczasie przygotowywałam tzw. przedmieszki, czyli maceraty, gliceryty, hydrolaty, ekstrakty alkoholowe, ekstrakty wodne. Ręce pełne roboty, wysiewałam zioła, kwiaty, zbierałam, suszyłam, przetwarzałam na różne sposoby. Potem i ja zaczęłam jeździć na Festiwale Mydła i Dzikiej Kosmetyki, wspaniałe wykłady, pokazy, warsztaty, rozmowy, wymiana doświadczeń, jednym słowem skarbnica wiedzy. No i to wszystko doprowadziło mnie do tego mojego, własnego kremu aloesowego, który wreszcie spełnia moje oczekiwania. I dzielę się tym moim przepisem, z nadzieją, że ktoś może skorzysta.

A teraz przepis, kto nie zdążył zanotować podczas oglądania filmu.

A – Faza wodna, łącznie 220 g :

hydrolat aloesowy – 150 g, wydestylowany z własnych aloesów Aloe Vera z Wysp Kanaryjskich,

żel aloesowy – 70 g , z tych aloesów co wyżej,

B – Faza olejowa, łącznie – 98 g :

macerat olejowy aloesowy – 40 g,

Olej kokosowy – 10 g,

masło shea – 10 g,

mieszanka olejów zwierzęcych nawonniona zapachem fiołka wonnego metodą enfleurage – 10 g,

emulgator Olivem 1000 – 24 g,

Alkohol cetylowy – 4 g

Składniki obu faz A i B umieścić w naczyniu (tutaj miska szklana), naczynie w garnku z wodą, na dno garnka ułożyć ściereczkę. Podgrzewać do rozpuszczenia wszystkich składników, bez mieszania w międzyczasie. Po rozpuszczeniu wszystkich składników rozpoczynam mieszanie , przez chwilę na gorąco, potem przekładam szklaną miskę z zawartością masy kremowej do miski z zimną wodą z kostkami lodu i kontynuuję energiczne mieszanie. Można tu użyć miksera, ale ja wolę robić to ręcznie, wtedy krem nie napowietrza się, ma dobrą konsystencje, jest gładki. Kiedy temperatura masy kremowej spadnie poniżej 40 stopni, zaczynam dodawać składniki fazy C.

Faza C, łącznie 88 g

gliceryt ziołowy (tutaj nagietkowy) – 24 g,

betaina z buraka – 6 g, rozpuszczona w hydrolacie,

witamina C (kwas askorbinowy) – 10-15 g, rozpuszczona w hydrolacie,

witamina B3 (niacynamid) – 5-10 g, rozpuszczona w hydrolacie,

Ekstrakt alkoholowy z aloesu (nalewka) – 20 g,

olej zimnotłoczony ze słodkich migdałów – 10 g,

kwas hialuronowy potrójny 1,5 % – 5 g,

witamina E – 3-5 g,

witamina A – 3 g (nie koniecznie)

konserwant naturalny – 2 g,

olejek eteryczny ulubiony – 20 – 30 kropli.

Wszystko dobrze wymieszać.

Słoiczki wyparzyć, osuszyć, napełnić kremem, zakręcić, opisać.

Z tej ilości składników uzyskuje się 6 słoiczków kremu o pojemności 60 ml każdy i jeden o pojemności 30 ml.

Przechowywać w lodówce do 6 miesięcy, w łazience do 1 m-ca (w temperaturze poniżej 22 stopni).

Nakładać cienką warstwę na wilgotną skórę (nie mokrą), najlepiej skórę nawilżyć wcześniej hydrolatem.

Zachęcam do podejmowania takich wyzwań, krem jest naturalny, wolny od chemii, niektóre składniki można zamienić, z niektórych można zrezygnować (dodatki). Satysfakcja murowana, jak się zrobi własny krem. A skóra będzie się cieszyć 😉

Continue Reading

Eko - Kosmetyki

Mydła sodowe – jak zrobiłam swoje pierwsze mydło samodzielnie.

W lipcu 2021 roku uczestniczyłam w czterodniowych warsztatach zorganizowanych przez „Chwaściarnię” https://chwasciarnia.pl/ , w Sędziszowej w Górach Kaczawskich. Prowadzącymi warsztaty była Ewa Ambroży – edukatorka, formulatorka ziołowych kosmetyków, promotorka praktycznego podejścia do ziół. i Krzesztof Kalemba – botanik, przyrodnik, zielarz i edukator. 

To był prawdziwy maraton od rana do późnego wieczora. Czego tam nie było: na początek spacer po okolicy z rozpoznawaniem ziół i ich właściwości, przedmieszki na ziołach i kwiatach, hydrolaty, toniki, płyny do higieny intymnej, mydło kokosowe gospodarcze, mydła sodowe, mydła potasowe, oleje zimnotłoczone, mydła saponinowe, perfumy, kalkulator mydlany, kremy do twarzy, emulgatory, konserwanty, kremy do rąk, maści, szampony i odżywki. Prawie półtora dnia zajmowaliśmy się mydłami. Efekt tego był cudowny, tam zrobiłam swoje pierwsze mydło sodowe, oczywiście w asyście Ewy, wg jej przepisu.

Moje pierwsze mydło na warsztatach
Inne mydła na warsztatach

W tym roku wiosną spotkałam się z moją koleżanką, poznaną na tychże warsztatach, Hanią, która mydła ma w jednym palcu i uczyła mnie przez dwa dni robić różne mydła i posługiwać się kalkulatorem mydlanym do tworzenia własnych mydeł (przepisów). Ale czas tak szybko leci.

Robiąc kolejne zakupy w październiku ubiegłego roku, w sklepie „Chwaściarni” – https://chwasciarnia.com.pl/ zauważyłam, że w ofercie sklepu jest zestaw do wykonania mydła lawendowego. Dorzuciłam do koszyka zakupów, szybko trafił w moje ręce, ale znowu coś poszło nie tak, czasu zabrakło, czy chęci, a może odwagi. No i przyszedł wreszcie ten styczniowy dzień, kiedy zebrałam się w sobie i zrobiłam pierwszy raz samodzielnie mydło sodowe lawendowe. Emocje były duże, telefonicznie wspierała mnie Hania i udało się. Przepis na mydło jest taki sam, jak ten, który robiliśmy na wspomnianych warsztatach; 250 g hydrolatu lawendowego, 137,30 g wodorotlenku sodu, 250 g masła shea, 250 g oleju kokosowego, 300 g oleju ryżowego, 200 g oliwa pomace, 30 g olejku lawendowego.

Do tego dołączony był opis mydła, jego właściwości oraz bardzo dokładna instrukcja, zasady bezpieczeństwa, wykaz rzeczy, które trzeba przygotować (miski, garnki, pojemniki, zlewki, łyżki, waga, blender, szpatułka silikonowa, formy, okulary ochronne) i dodane kilka niezbędnych przedmiotów jak: ochronne rękawiczki, drewniane łyżeczki, foremki jednorazowe, kubek do odmierzania produktów i wydruk z kalkulatora mydlanego (tego jeszcze nie opanowałam).

krajalnica do mydła

Jestem posiadaczką książki „Sztuka mydlenia – jak zrobić prawdziwe mydło” autorstwa Mili Wawrzeńczyk, z dziewięćdziesięcioma przepisami na mydła w kostce, mydła w paście, mydła w żelu, mydła sodowe, mydła w kremie, żele do mycia głowy, mydła gospodarcze, płyny do prania, do mycia szyb, pasty do szorowania i całe mnóstwo innych. Jednym słowem – jest co robić. Już widzę te tytuły przyciągające mnie; „Różowe mydło o zapachu róży” albo „Tropikalne mydło pod prysznic”, albo jeszcze to „Niebieskie migdały w kostce”.

Piękne motto jest tej książki: „Nie można przelać całej wiedzy na papier, lecz da się zasiać ziarenko, by kiełkowało do poszukiwań własnych”.

Jeszcze jedne motto wpadło mi dzisiaj w oko, też piękne: „Pasja rodzi profesjonalizm, profesjonalizm daje jakość, a jakość to jest w życiu luksus”. Autor: Jacek Walkiewicz 

No to idźmy w tę stronę, w stronę luksusu. Dodam, że takie mydło, własnoręcznie zrobione nie tylko myje, ale ono pielęgnuje skórę, nawilża, odżywia, regeneruje i do tego daje dużo satysfakcji. Zatem namawiam do podejmowania takich prób i twórzmy coś nowego i pięknego.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie | Zioła

Olejowe Perfumy Botaniczne – możesz zrobić je samodzielnie w domu.

Zapach – ten temat już kilkakrotnie podejmowałam na moim blogu. Lubimy otulać się przyjemnymi zapachami; używamy różnych pachnideł – perfum, wód perfumowanych, wód kolońskich, dezodorantów, balsamów, żeli pod prysznic, mydeł – wszystkie one niosą jakiś zapach, przyjemny. Zapalamy świece zapachowe, kominki, kadzidełka, stosujemy rozpylacze zapachowe, przynosimy do domu pachnące kwiaty. Dlaczego to robimy? Bo przyjemny zapach wprowadza nas w dobry nastrój, pomaga zasnąć, relaksuje, przypomina miłe chwile, ale też wpływa na poprawę pamięci, ułatwia oddychanie, oczyszcza powietrze i itd. I nie jest to wymysł „naszych” czasów. Historia zapachu sięga czasów wielkich cywilizacji starożytnych.

O tym, jak można zatrzymać zapach kwiatów czy ziół, też już wielokrotnie opowiadałam. Jednym ze sposobów to wykorzystanie olejków eterycznych. Olejki eteryczne można kupić w dobrych sklepach lub samodzielnie wydestylować. A jak się już ma olejki eteryczne, to można poszaleć i przygotować samodzielnie pachnidło. Przyjęło się mówić perfumy (parfums), ale tak naprawdę najczęściej kupujemy wody perfumowane (Eau de Parfum EDP,) wody toaletowe (Eau de Toilette) czy wody kolońskie (Eau de Cologne). Prawdziwe perfumy, z uwagi na dużą zawartość cennych olejków eterycznych są bardzo drogie.

Wikipedia – Perfumy (od fr. par fumée „przez dym”) – łączna nazwa kosmetyków, których jedynym zadaniem jest nadawanie różnym obiektom (zwykle ciału człowieka) przyjemnego i długo utrzymującego się zapachu. 

W czym tkwi różnica? Przecież pachną podobnie. Różnica tkwi w stężeniu olejków eterycznych. W zależności od zawartości olejków eterycznych stosuje się następujące nazewnictwo (źródło; Wikipedia)

  • Parfum (perfumy, ekstrakt, perfumy właściwe) – 10–30%;
  • Eau de Parfum (woda perfumowana) skrót EdP – 8–15%;
  • Eau de Toilette (woda toaletowa) skrót EdT – 4–15%;
  • Eau de Cologne (woda kolońska) skrót EdC – 2–5%; TM Koelnisch Wasser
  • Eau Fraîche (woda odświeżającaeau de solide skrót EdS – 1–3%; TM EdS

6 lat temu byłam uczestniczką warsztatów, na których uczyliśmy się tworzyć perfumy. Robiliśmy perfumy na bazie alkoholu (etanol 95%) z użyciem olejków eterycznych stężonych w 100 %. Pisząc stężonych w 100 %, mam na myśli stężenie olejków eterycznych, a nie stężenie perfum. W tym przypadku otrzymaliśmy pełną recepturę dotycząca wybranych olejków w poszczególnych nutach i ich ilość.

Drugie zadanie było trudniejsze; „Perfumy olejowe; samodzielna kompozycja z surowców aromatycznych (olejków eterycznych), stężenie 20 % w medium frakcji oleju kokosowego. Proporcje 30 % nut bazy, 30 % nut serca, 40 % nut głowy”.

I tu zaczęły się schody 🙂 Na dużym okrągłym stole pojawiło się około 100 buteleczek z olejkami eterycznymi, część nazw było mi znane, wiedziałam jaki to zapach, ale część było mi zupełnie obce. Trzeba było uruchomić nos. Dostaliśmy ściągawkę ” Podział na nuty bazy, serca i głowy”, małe wagi do odważania olejków, buteleczkę na perfumy z kroplomierzem i olej kokosowy frakcjonowany jako rozpuszczalnik.

Nuta bazy, decyduje o trwałości zapachu, najdłużej pozostaje na włosach, ciele i ubraniach: piżmo, skóra, ambra, drzewo cedrowe, sandałowe, gwajakowe, różane, kaszmirowe,  paczula, wetiwer, korzeń arcydzięgla, bylice, żywica benzoesowa, niebieski rumianek, szałwia muszkatołowa absolut, balsam kopaiba, czystek, czarny bez, absolut jodły, kadzidłowiec, galbanum, kocanka włoska, konkret lawendy, mirra, absolut gałki muszkatołowej, paczula, absolut świerkowy, absolut aksamitki, tonka, wanilia, labdanum, mech dębowy,..

Nuta serca, wyczuwalna jest dopiero po jakimś czasie i pozostaje na skórze, włosach i ubraniach przez kilka godzin: absolut róży, jaśminu, magnolia, bez, orchidea, konwalia, tuberoza, osmantus , ziele angielskie, bazylia, kwiat goździk, rumianek rzymski, cynamon, szałwia muszkatołowa, goździk, kawa, geranium, absolut jaśminowy, absolut lawendowy, trawa cytrynowa, werbena cytrynowa, lubczyk, melisa, neroli, irys absolut, róża, absolut czarnego pieprzu, styraks, aksamitka, liść fiołka, ylang- ylang, kardamon, kumin,

Nuta głowy jest wyczuwalna zwykle przez ok. 30 minut do 1 godziny: cytryna, grejpfrut, pomarańcza, mandarynka, pomelo, beragmotka, czarna lub czerwona porzeczka, liczi, malina, jabłko, róża, jaśmin, fiołek, konwalia, magnolia, anyż, liść laurowy, drzewko różane, kolendra, cyprys, koper, imbir, jagoda jałowca, lawenda, limonka, majeranek, mimoza, gałka muszkatołowa, oregano, pieprz czarny, biały i różowy, mięta pieprzowa, sosna, rozmaryn, mięta zielona, tymianek, golteria, piołun.  

Nie jest to oczywiście katalog zamknięty. Ja wybrałam po trzy olejki eteryczne z każdej nuty. I tak; nuta bazy – kadzidłowiec, lawenda, czystek, nuta serca – ylang-ylang, goździk, kora cynamonu, nuta głowy – bergamotka , pomarańcza, jagoda jałowca. Do dzisiaj mam jeszcze te perfumy, wciąż jest piękny wyraźny zapach, używam je na „lepsze okazje” 😉

Prawie dwadzieścia lat temu byliśmy na wycieczce po Egipcie. W Gizie zaprowadzono wszystkich uczestników wycieczki do Perfumerii. Zakupiliśmy kilka buteleczek perfum olejowych. Sprzedawca przekonywał nas o tym, że perfumy olejowe zachowują dłużej zapach (intensywność, kompozycję) niż perfumy na bazie alkoholu. Mam jeszcze trzy buteleczki z tymi perfumami i stwierdzam, że to prawda. Po tak długim czasie wciąż wspaniale pachną.

Zapraszam do obejrzenia filmu;

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie | Zioła

Masz w domu aloes? – zrób z niego olejek aloesowy do twarzy, ciała i włosów.

To było kilkanaście lat temu. Spędzaliśmy urlop na jednej z urokliwych Wysp Kanaryjskich o nazwie Fuerteventura. Pewnego dnia wybraliśmy się promem na sąsiednią małą wyspę Lanzarotę, a potem zwiedzaliśmy ją autokarem. Często podczas takich wycieczek odwiedza się różne atrakcje i tym razem też ich nie brakowało. Między innymi trafiliśmy do sklepu z kosmetykami przy dużej plantacji aloesów (Aloe Vera – aloes zwyczajny), rosnących na podłożu wulkanicznym. Kupując kosmetyki zawierające oczywiście w swoim składzie aloes, nie myślałam, że kiedyś zaprzyjaźnię się na dobre z tą rośliną. Odkąd pamiętam w domu zawsze na parapecie stał aloes, taki powyginany, o zdrewniałych częściowo łodygach, drobnych wydłużonych liściach z kolcami na ich brzegu. Jak coś się niedobrego działo na skórze, brało się liść aloesu, przecinało wzdłuż i przykładało się stroną wewnętrzną z żelem na skórę. Zawsze pomagało. Mama robiła jeszcze winko aloesowe na wzmocnienie organizmu (przepis; https://melarosa.pl/2022/01/20/wino-aloesowe-na-oczyszczenie-i-wzmocnienie-odpornosci-organizmu/). Ale to był inny aloes – drzewiasty.

Wróćmy do sklepu, do zakupów w sklepie (kremy, żele, maści, soki), dołożono nam maleńkie trzy szczepki, 2-3 cm, nawet nie miały dobrze wykształconych korzonków. Zabraliśmy te maleństwa do domu, mąż wsadził do doniczki, bez większej nadziei, że coś z tego będzie, bardziej na zasadzie eksperymentu. I tu nastąpiło miłe zaskoczenie. Sadzonki przyjęły się, zaczęły rosnąć, trzeba było przesadzić je, już pojedynczo, do oddzielnych doniczek, a potem do większych i jeszcze większych. Czwartą roślinę, już dobrze ukształtowaną, dostałam od przyjaciółki Ani. Zamieszkały u nas na dobre, mnożą się, więc dzielę się z tymi, którzy chcą zaprzyjaźnić się z tą cenną rośliną.

Aloe Vera – aloes zwyczajny, pospolity, barbadoski – pochodzi z Afryki i Azji mniejszej, należy do sukulentów. Dlaczego to właśnie aloes stał się tak pożądany.

Przyjrzyjmy się zatem, co zawiera w sobie aloes:

  • acemannan/aloweroza – dzięki którym aloes ma zdolność wzmacniania odporności, pełni rolę tarczy ochronnej,
  • antrachinony i antraglikozydy – o działaniu lekko przeczyszczającym, w tym aloina – substancja goryczkowa, którą w przypadku stosowania wewnętrznego, np. w postaci soku, należy usunąć,
  • aminokwasy: lizyna, izoleucyna, histydyna, fenyloalanina, tyrozyna, metionina, tryptofan oraz kwas asparaginowy, kwas asparaginowy, glicyna – to podstawowy budulec białek,
  • enzymy – ważne w procesie trawienia ,
  • kwasy tłuszczowe – pełnią ważną funkcję biologiczną jako materiał energetyczny i zapasowy,
  • witaminy – zwiększają wydajność organizmu i jego odporność : prowitamina A – poprawia wzrok, dba o zdrowie skóry, witamina E – nazywana witaminą młodości, spowalnia procesy starzenia, witamina C – pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego i nerwowego, odpowiada za prawidłową produkcję kolagenu,
  • kwas foliowy – ma wpływ na kondycję serca i naczyń krwionośnych,
  • witaminy z grupy B -niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu,
  • inne witaminy; karoten, cholinę, biotynę,
  • minerały i pierwiastki śladowe: magnez, fosfor, mangan, żelazo, cynk, miedź, wapń, chrom, selen, glin, siarkę, chlor, sód, potas,
  • antyoksydanty (przeciwutleniacze)- zwalczają wodne rodniki. (źródło: Aloes dla zdrowia i urody – autor – Elke van Eick)

Olej aloesowy, olejek aloesowy, macerat olejowy aloesowy – co to jest.

Aby przygotować olej aloesowy potrzebny jest aloes, co najmniej pięcioletni. Należy wybrać najstarsze liście, umyć je, odciąć część dolną (najszerszą), wstawić do wody lub ułożyć na ręczniku papierowym, odczekać, aż spłynie gorzki żółtawy płyn zawierający aloinę, potem odcinamy jeszcze kawałek, usuwamy kolce z brzegów liścia, rozcinamy wzdłuż, aby dostać się żelu. Wybrać łyżką lub nożem żel, zmiksować lub drobno pokroić, przełożyć do słoja i zalać dobrej jakości olejem w proporcji od 10 do 25 % żelu, reszta to olej, ja daję olej z pestek winogron. Dobrze wymieszać, zamknąć słój szczelnie, odstawić na około 2 tygodnie w ciepłe ciemne miejsce, codziennie mieszając. Po tym czasie przecedzić przez gęste sito lub gazę, przelać do naczynia z ciemnego szkła, dodać witaminę E, aby zapobiec jełczeniu. Taki olej można nakładać bezpośrednio na skórę twarzy (z wyjątkiem skóry z trądzikiem), na ciało i włosy. Do oleju można dodać ulubiony olejek eteryczny. Olej zmiękcza i wygładza skórę, nawilża, działa przeciwstarzeniowo. Olej aloesowy może być wykorzystany do przyrządzenia kosmetyków naturalnych, kremów, maści, maseczek do twarzy i maseczek do włosów.

Poniżej film, jak zrobić olej aloesowy.

Continue Reading

Nie marnuję

Nie marnuj – Czasu.

Jest dzień, a właściwie już wieczór, 1 stycznia 2024 rok. Tak, jak od wielu lat, tego dnia słucham radia. Dawnej była to Trójka ze swoją Listą Wszechczasów. Od kilku lat słucham TOP-u Radia 357. W tym roku to prawdziwa uczta; 3 dni pełne fantastycznej muzyki, którą lubię, kocham, uwielbiam – 356 utworów. Słucham tych kolejnych piosenek, wiele z nich przywołuje wspomnienia, obrazy, ludzi (niektórych już nie ma wśród nas), zdarzenia, a nawet zapachy i smaki. I czuję się szczęśliwa, że wiele tych przepięknych ponadczasowych utworów towarzyszyło mi w różnych sytuacjach w dużej części mojego życia. Zawsze uwielbiałam muzykę i towarzyszy mi ona codziennie, nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być.

Wczoraj i dzisiaj ludzie na całym świecie ślą życzenia. Różne; czasami takie ciepłe, od serca, a czasami takie typu gotowiec „kopiuj – wklej”, też dobrze. Ale jedne życzenia zwróciły moją uwagę szczególnie; „z biegiem czasu wydaje mi się, że każdy kolejny rok jest coraz krótszy. Tak szybko ten czas leci, z wiekiem coraz szybciej. Życzę, … aby w jeszcze krótszym Nowym Roku 2024 zmieściło się spełnieni marzeń, radość, miłość i wzajemny szacunek.” Piękne życzenia.

Taki dzień jak dzisiaj pobudza do refleksji, różnych. Często podsumowujemy w myślach ten miniony rok, robimy plany na ten co przyszedł. Oceniamy; o ten był dobry, radosny, bogaty, a tamten niedobry, smutny, z kłopotami. Ile w tym naszej zasługi, a ile zwykłego przypadku, przeznaczenia, losu. Na ile jesteśmy w stanie sterować tym, co się wydarza.

Rok temu zrobiłam sobie Listę postanowień na 2023 rok. Umieściłam na niej 16 postanowień. Sprawdziłam – udało się, tak w pełni, zrealizować 4. Kilka połowicznie, inne wcale. Koleżanka powiedziała mi, że za dużo, że powinno być maksymalnie 5 i sukcesem jest zrealizować 3. A ja uważam, że te moje 4 na 16 też jest sukcesem, bo jestem o te cztery do przodu. Takie małe kroki, bez napięcia, ale jest z czego wybierać. Napisałam Listę postanowień na 2024 rok. Jest na niej 19 pozycji, z czego 10 to pozycje z ubiegłorocznej listy, daję im drugą szansę.

Zero waste, nie marnuj – to teraz stało się modne hasło i bardzo dobrze. Najczęściej kojarzy nam się z jedzeniem – nie marnuj, kupuj tyle ile dasz radę zjeść, oddaj nadwyżkę innym potrzebującym, kompostuj odpadki bio. Ale również dotyczy to innych dziedzin, chociażby odzieży produkowanej w ogromnych ilościach, generujących w krótkim czasie potężne ilości śmieci, sprzęty, głównie elektroniczne, telefony, komputery, laptopy, ale też zabawki, gry, itd. Wszystko to oprócz generowania ogromnych ilości odpadów, śmieci, wymaga zużycia do ich produkcji potężnej ilości wody i energii. I tu wchodzimy na grunt spraw ogromnie ważnych, chodzi o ochronę klimatu, o ochronę ziemi. Zabrzmiało patetycznie? Ale to prawda.

I wracam do tematu/ tytułu – nie marnuj – czasu. Bo to tak, jak w tych życzeniach. Niby rok ma te 365 dni, a co cztery lata 366. Ale z biegiem czasu jest jakby krótszy. Dni się niepostrzeżenie skracają, dopiero wstał dzień, a za chwilę słońce chyli się za horyzontem. Coraz mniej spraw możemy załatwić, mniej zrobić.

I teraz muszę na chwilę odejść od tematu, a właściwie wrócić w inne miejsce, bo właśnie w tej chwili leci w radio „Stairway to Heaven” – Schody do nieba – Led Zeppelin – 1971 rok – na miejscu szóstym, a dla mnie zawsze nr 1, tkwię w tym od chwili, kiedy pierwszy raz usłyszałam ten utwór, a było to naprawdę dawno, gdzieś na obozie, nad jeziorem, lato, zapach mięty pomieszany z zapachem traw i polnych kwiatów. To było dawno, ale było i to jest piękne. Pielęgnuję w sobie te wspomnienie i inne równie piękne, z muzyką w tle i te bez muzyki, ale z szumem wiatru, pluskiem morskich fal, brzęczeniem owadów, śpiewem ptaków, grzmotem burzy, odgłosem deszczu uderzającego w ściany namiotu, i tak dalej….

I właściwie całe to pisanie do tego zmierza. Żyjmy własnym życiem, a będziemy mieć własne piękne wspomnienia. Nie marnujmy czasu na życie cudzym życiem, wymyślonym cudzym życiem, życiem seriali, życiem plotki. Nie bądźmy tylko odbiorcami, bądźmy twórcami. Twórzmy małe rzeczy lub duże, na ile potrafimy, na ile chcemy, na ile możemy. Niech ten rok będzie właśnie taki – twórczy. Na mojej liście jest takie jedno szczególne postanowienie – twórcze. Za rok napiszę o nim czy mi się udało i czy naprawdę było to takie twórcze, czy tylko tak mi się wydawało.

Continue Reading

Bez kategorii

Adaptogeny – sposób na stres i zmęczenie.

Korzeń różeńca górskiego.

Adaptogeny, zioła adaptacyjne, substancje adaptogenne– substancja pochodzenia naturalnego lub surowiec roślinny o korzystnym dla zdrowia nieswoistym działaniu, pomagający w adaptacji organizmu do szeroko pojętego obciążenia stresem, wspomagający utrzymanie homeostazy organizmu i niewykazujący działania modulującego oraz skutków ubocznych. Większość  adaptogenów była od wieków stosowana jako surowiec leczniczy w medycynie tradycyjnejm.in. ajurwedzie.  (źródło Wikipedia).

„Adaptare” oznacza „dopasowywać się”. Adaptogeny skutecznie zmniejszają wpływ stresu na ludzkie ciało i pozwalają łatwiej radzić sobie z adaptacją do trudnych warunków  i niekorzystnych okoliczności. 

 Rośliny zawierające substancje adaptogenne mają różne pochodzenie i rosną w różnych warunkach klimatycznych i geograficznych. Część z nich przywędrowała na nasze tereny często z odległych kontynentów. Tam, skąd przywędrowały często rosną jak chwasty. U nas niektóre, tak jak różeniec górski rosnący na terenie parków narodowych, są pod ochroną, ale większość z nich można nabyć legalnie w specjalistycznych ogrodnictwach lub na  plantacjach.

 W moim ogródku zamieszkało kilka z nich:

–  różeniec górski –  występuje na całym obszarze wokółbiegunowym – w Ameryce Północnej, Europie, Azji. W Polsce w warunkach naturalnych występuje wyłącznie w Sudetach i Karpatach, tylko na terenie parków narodowych, gdzie znajduje się pod ochroną,

– Witania ospała, znana też pod nazwami Ashwagandha, indyjski żeń-szeń, Winter cherry, Kanaje Hindi i Samm Al Ferakh – w warunkach  naturalnych występuje w Południowej Azji, południowo-wschodniej części Europy oraz w Afryce (Egipt). W naszym klimacie, a ściślej w moim ogródku, jest rośliną jednoroczną.

cytryniec chiński – w warunkach naturalnych występuje w Chinach, Korei, na Wyspach Kurylskich, w Sachalinie. To  pnącze, które posadziliśmy w ogrodzie 3 lata temu, ale owoców jeszcze nie doczekaliśmy. 

– bakopa drobnolistna – Rośnie naturalnie na całym świecie od strefy  umiarkowanej do tropikalnej. Ta nieduża o pełzająco – zwisłych  pędach,   drobnych listkach i białych kwiatach roślinka, u mnie rośnie w doniczce, a na zimę zabieram ją do domu.

– wąkrotka azjatycka  – nazywana też gotu kola lub brahmi, występuje głównie w południowej Afryce, ale też  na wszystkich kontynentach w strefie międzyzwrotnikowej. U mnie w ogródku nie chciała za bardzo rosnąć, za to ma wspaniałe warunki u mojego kolegi ogrodnika Jurka w Ogrodach Karkonoszy i stamtąd ją pozyskuję, zresztą jak pozostałe rośliny, które tak jak różeniec górski i cytryniec chiński zamieszkały na stałe w moim ogródku i te, które rezydują tylko przez okres letni, jak witania ospała lub te doniczkowe jak bakopa.

 Jest jeszcze spora gromada roślin zawierających substancje adaptogenne, których póki co, nie mam w swoim ogródku, ale mam nadzieję je pozyskać, no i znaleźć dla nich dobre miejsce, co staje się coraz trudniejsze z uwagi na rozmiar ogrodu.

 Po co ja mam te rośliny u siebie? No właśnie z uwagi na ich doskonałe właściwości lecznicze.

Adaptogeny to substancje, które   wykorzystywane są w medycynie naturalnej. 

Wykazują bardzo korzystny wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego człowieka,  zwiększają odporność na stres, mają działanie uspokajające, zmniejszają uczucie przemęczenia,  poprawiają koncentracje, wspomagają pracę mózgu, poprawiają jakość snu, wpływają na funkcjonowanie układu immunologicznego oraz redukcję niepokoju czy zaburzeń lękowych, wykazują również działanie przeciwstarzeniowe organizmu. 

Dzisiaj kilka słów o różeńcu górskim,nazywanym też złotym korzeniem, arktycznym korzeniem.

 Różeniec górski kilka lat temu zamieszkał w moim ogródku w postaci   10 niedużych krzewinek. Pozyskałam je oczywiście z zaprzyjaźnionego ogrodnictwa.

 Znany i stosowany w medycynie naturalnej od setek lat. Należy do rodziny gruboszowatych. Jest to niewysoka roślinka o żółtych kwiatkach. Ale nie dla urody posadziłam ją w ogrodzie. Z rośliny tej pozyskuje się korzeń , a właściwie kłącza.

 To ta podziemna część jest najcenniejsza, bo zawiera wyjątkowe substancje lecznicze. Różeniec górski przede wszystkim jest doskonałym remedium na utrzymanie zdrowia psychicznego.

Substancje aktywne różeńca górskiego wspomagają pracę mózgu,  mają pozytywny wpływ na koncentrację i procesy uczenia się i zapamiętywania. Polecany szczególnie w okresie intensywnej pracy umysłowej.

 Wzmacnia  działanie układu nerwowego, wspomaga leczenie depresji i spadków nastroju, podnosi odporność organizmu,

Wykazuje działanie przeciwzapalne i antyoksydacyjne, wspomaga    leczenie wielu różnych chorób i opóźnia  starzenie się organizmu.  Różeniec górski  poprawa również  wydolność fizyczną, polecany osobom uprawiającym sport wyczynowo.

 Ekstrakty z korzenia różeńca górskiego w różnych postaciach można nabyć w aptece, mogą to być tabletki, kapsułki, sproszkowany korzeń, korzeń cięty, herbatki, ekstrakt wodno-alkoholowy, ekstrakt na bazie glicerolu. Ja przygotowuję je sama, w formie ekstraktu alkoholowego.

Zażywa się przeważnie 3 razy dziennie po 15 kropli, najlepiej na pół szklanki ciepłej wody. Nie należy przekraczać dziennej dawki 45 kropli.  Nie należy też zażywać wieczorem, ponieważ może  spowodować  nadmierne pobudzenie i trudności z zasypianiem.

Jak zwykle ostrzeżenie, nie zaleca się stosowania przez kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci i osoby zażywające leki o podobnym działaniu, aby nie doszło do przedawkowania.

Poniżej dwa filmy o tej wspaniałej roślince i o tym jak przygować nalewkę na korzeniu rożeńca górskiego.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Ogród

Konwaliowe perfumy – jak zrobić?

Majowa konwalia – czy jest inny kwiat, który tak bardzo utożsamia się z majem. No tak, można wymienić oczywiście wiele kwiatów innych, których szczyt kwitnienia przypada na maj; tulipany, narcyze, cebulice, niezapominajki, dzwonki gencjana, lilaki zwane bzami, kaliny, magnolie, itd. Ale jednak ten mały biały kwiatek jest bardzo pożądany, dla jego pięknego zapachu. W ubiegłych latach podejmowałam próby pozyskania zapachu konwalii metodą enflourage, czyli metodą nawianniania tłuszczów zwierzęcych. Jednak zapach jaki udało się zatrzymać był dosyć słaby, delikatny.

Konwalie od wielu lat stanowią wiosną mocny akcent naszego ogrodu, głównie z uwagi na ich piękny zapach. Sam kwiat też jest atrakcyjny, zwłaszcza jako bukiecik w wazonie w domu. Ponieważ mam tych konwalii bardzo dużo, więc dzielę się nimi ze znajomymi i sasiądami. A trzeba podkreślić, że tej zimnej i wilgotnej wiosny bardzo dobrze rośnie się konwalii, bo kwiatów ma wyjątkowo dużo, jest czym się dzielić.

Kiedyś odwiedziła mnie moja znajoma Nina z Ukrainy i opowiedziała, jak to jej babcia robiła perfumy z konwalii. Postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście uda się uzyskać intensywniejszy zapach konwalii tym sposobem.

Przepis jest dość prosty; kwiaty konwalii wsypać do butelki, zalać 70 procentowym spirytusem, zamknąć butelkę i zakopać ją na rok w ogródku. Po roku wykopać i cieszyć się pieknym zapachem utrwalonym w formie perfum.

Trzeba tutaj zwrócić uwagę na środki bezpieczeństwa, z uwagi na to, że wszystkie części konwalii; kwiaty, liście, łodygi, kłącza są trujące i mogą powodować uczulenia. Najlepiej wszystkie czynności robić w rękawiczkach.

Poniżej film, w którym pokazuje, jak przeprowadziłam eksperyment perfumiarski. Zapraszam 🙂

Continue Reading