Kuchnia | Zdrowie | Zioła

Syrop z kwiatów czarnego bzu – wspaniały, smaczny, naturalny, na przeziębienie

Rok temu zamieściłam wpis o właściwościach leczniczych kwiatów czarnego bzu. Przypomnę tylko krótko: Działanie przeciwzapalne, antyseptyczne i przeciwobrzękowe. Kwiat czarnego bzu, podobnie jak owoce tego krzewu, polecany jest w szczególności w stanach zapalnych górnych dróg oddechowych, w przeziębieniach, w zatruciach, w ogólnym osłabieniu organizmu. Działa napotnie, obniża gorączkę, oczyszcza organizm z toksyn, uszczelnia i wzmacnia naczynia krwionośne, ułatwia odkrztuszanie zalegającej wydzieliny śluzowej w drogach oddechowych, wspomaga układ moczowy. Przy zapaleniu spojówek polecane są okłady z naparu z kwiatów. Więcej na ten temat tutaj https://melarosa.pl/2020/06/16/kwiaty-czarnego-bzu-wlasciwosci-lecznicze-i-zastosowanie/

W poprzednim wpisie (powyżej) przedstawiłam również przepis na syrop. W tym roku już zrobiłam syrop według przepisu „starego”. Wczoraj przygotowałam syrop wg innego przepisu, takiego jak na syrop na płatkach róży, który opisałam dwa lata temu na moim blogu. https://melarosa.pl/2019/06/26/roza-wielozadaniowa/

Przepis: około 5 litrów kwiatów czarnego bzu należy zalać gorącym syropem z wody (3 litry) i cukru (2 kg). Dodać 3-4 umyte i pokrojone w plastry cytryny. Można dodać dla wzmocnienia smaku pokrojone pomarańcze. Wymieszać i odstawić w chłodne miejsce (ja znoszę do piwnicy) na 4 dni. Codziennie należy zamieszać syrop dwa razy. Po 4 dniach syrop przecedzić, podgrzać i przelać do wyparzonych słoiczków, zakręcić, odwrócić do góry dnem, przykryć kocykiem i tak trzymać, aż do całkowitego wystygnięcia. Potem opisać i ustawić na półce w spiżarni. W razie potrzeby zażywać: 1 łyżka 3 razy dziennie dorośli, 1 łyżeczka 3 razy dziennie dzieci. Taki syrop jest również doskonałym dodatkiem do wody i jako dodatek do deserów, np. do lodów malinowych.

Oprócz syropów przygotowuję nalewkę na kwiatach czarnego bzu oraz suszę kwiaty na herbatki ziołowe. Czarny bez teraz kwitnie, warto wykorzystać ten czas i wesprzeć swój organizm naturalnymi i smacznymi środkami.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Syrop z pędów sosny na przeziębienie.

Pamiętam z dzieciństwa, że na kaszel, ból gardła, na przeziębienie mama podawała mi syrop Pini. Był to syrop z pędów sosny. Teraz ja co roku obcinam na moich sosnach część pędów (2/3 długości) i przygotowuję z nich, w pierwszej kolejności syrop na kaszel, a po zlaniu syropu pozostałość zalewam mocną wódką i w ten sposób mam jeszcze leczniczą sosnową nalewkę.

Syrop z pędów sosny posiada właściwości wykrztuśne, odkażające i bakteriobójcze, uznawany jest też za naturalny antybiotyk. Zawiera duże ilości witaminy C, soli mineralnych, flawonoidów i węglowodanów.

Przepis: młode pędy sosny drobno pokroić, układać w wyparzonym suchym słoju warstwami, każdą warstwę należy spryskać spirytusem i przesypać cukrem. Alkohol ma zadanie wyekstrahować substancje czynne z żywicznego surowca, jakim są pędy sosny. Słój zamknąć i ustawić w ciepłym miejscu, np. na słonecznym parapecie. Codziennie trzeba potrząsnąć słojem i poobracać, aby wszystkie części sosny były dobrze otoczone cukrem. Kiedy sosna puści sok, mniej więcej po 7-10 dniach, syrop należy przecedzić i przelać do wyparzonych słoiczków, a następnie zapasteryzować w piekarniku lub w garnku z gorącą wodą. Można też po odsączeniu, podgrzać syrop, do momentu zagotowania i gorący przelać do słoiczków, odwrócić do góry dnem, przykryć kocykiem i pozostawić do całkowitego ostygnięcia. Przechowywać w chłodnym miejscu.

Zażywać : 3 x dziennie po 1 łyżeczce – dzieci, 3 x dziennie po 1 łyżce – dorośli.

O tym, jak przygotować taki syrop, opowiedziałam na filmie poniżej, zapraszam do obejrzenia.

Oprócz pędów sosny, można przygotować syrop z zielonych szyszek sosnowych. Takie syropy własnoręcznie przyrządzone można stosować też profilaktycznie, dla wzmocnienia odporności organizmu.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Syrop z mniszka lekarskiego – jak zrobić.

To już prawie czterdzieści lat mija, od czasu kiedy pierwszy raz zrobiłam syrop z mniszka lekarskiego. Dzieci były małe i niestety trochę chorowały. Znajoma dała mi przepis na taki syrop. Mniszek akurat kwitł, więc zrobiłam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy leczony antybiotykami od paru tygodni kaszel, przeszedł bez śladu po 3 dniach. Od tamtej pory syrop był przygotowywany co roku. Teraz przygotowuję go więcej, bo oprócz nas doszły wnuki. W tym roku już zrobiłam dwie partie syropu, czyli ponad 30 słoiczków.

Przepis, który dostałam od znajomej 40 lat temu: 400 całych kwiatków mniszka lekarskiego zalać 1 litrem wody zimnej, podgrzać wolno do zagotowania, pogotować około 5 minut i zdjąć z kuchenki. Pozostawić do naciągnięcia do następnego dnia. Po czym przecedzić na gęstym sitku, podgrzać, dodać 1 kg cukru, zagotować do wyburzenia cukru, dodać sok z dwóch cytryn, jeszcze chwilę pogotować, po czym przelać gorący syrop do wyparzonych słoiczków, zakręcić, włożyć pod kocyk do całkowitego wystygnięcia. Odstawić w chłodne miejsce, np. do piwnicy. Zażywać w razie potrzeby.

Przed włożeniem kwiatków do garnka, dobrze jest na godzinę rozłożyć na papierze bądź ściereczce kwiaty, aby wyszły z nich różne robaczki. Przepis można modyfikować, można zmniejszyć lub zwiększyć ilość cukru lub wody. Syrop może być bardziej gęsty lub lejący, to nie ma większego znaczenia. Można go spożywać bezpośrednio ze słoiczka lub dodawać do wody czy herbaty. Picie syropu z kwiatów mniszka lekarskiego zaleca się przy infekcjach górnych dróg oddechowych i kaszlu. Kwiaty mniszka lekarskiego wykazują działanie przeciwzapalne i dostarczają organizmowi witaminy wspomagające walkę z drobnoustrojami. Polecany jest również w infekcjach dróg moczowych. 

Parę razy przygotowywałam jeszcze syrop dla dorosłych z samych płatków, układałam warstwami płatki w słoju, mocno ubijając i przesypywałam każdą warstwę cukrem, na koniec zalałam całość niewielką ilością spirytusu, aby nie dopuścić do fermentacji. Po około 2 tygodniach, w dolnej części słoja zbierał się syrop. Syrop przechowywałam w lodówce nawet przez całą zimę. Bardzo dobry na ból gardła i kaszel, tyle, że wykonanie bardziej pracochłonne od syropu przygotowywanego na gorąco.

Ostrzeżenie: osoby z chorobami nerek, niedrożnością i kamicą dróg żółciowych, a także chorobą wrzodową i nadkwasotą nie powinny stosować mniszka lekarskiego.

Właściwie wszystkie części mniszka lekarskiego nadają się do spożycia; kwiaty, liście i korzeń, w postaci soku, dodatków do surówek, naparów, odwarów, nalewek czy intraktów. Możliwości wiele daje ta niewielka wszędobylska roślina. Ale warto skorzystać z jej mocy. Teraz jest ten czas, bo właście kwitnie.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie | Zioła

Pokrzywa – królowa ziół – właściwości i zastosowanie.

Pokrzywa znana jest przede wszystkim jako chwast, wszędobylski, trudny do usunięcia z uwagi na rozległe korzenie, a do tego parzący. A tymczasem jest to wspaniała roślina, bogata w mikroelementy, sole mineralne i witaminy, o szerokich możliwościach wykorzystania, zarówno w ziołolecznictwie, w kosmetologii, ale też w kuchni. Pokrzywa jest przede wszystkim bogatym źródłem żelaza, polecana szczególnie w walce z anemią, wzmaga produkcję hemoglobiny. Pokrzywa jest najlepsza oczyszczającą i krwiotwórcża roslina leczniczą. Ma korzystny wpływ na trzustkę, herbatka pokrzywowa obniża też poziom cukru we krwi. W lecznictwie ludowym zaleca się jednotygodniową kurację przeciwko schorzeniom wątroby i dróg żółciowych, chorobom śledziony, w zwyrodnieniach śluzowych żołądka i narządów oddechowych, przy skurczach i wrzodach żołądka, wrzodach jelita, chorobach płuc. Kuracja polega na piciu herbatki z pokrzywy, jedną szklanke herbatki pół godziny przed śniadaniem należy wypić małymi łykami, a potem w ciągu dnia jeszcze jedną do dwóch szklanek napoju.

A wracając do kuchni, wczoraj zrobiłam spagetti z młodą pokrzywą. Wcześniej sok z młodych listków wraz z łodygami selera naciowego oraz dodatkiem soku jabkowego. Ale uwaga, osoby, które mają problemy jelitowe, powinny postepować ostroznie, a najlepiej skonsultować to z lekarzem. Robiłam też młodą pokrzywę a”la szpinak z młodymi ziemniaczkami, albo pierogi z nadziemiem z twarogu z rozdrobnionymi listkami pokrzywy. Oczywiście pokrzywę należy przed użyciem umyć i sparzyć wrzątkiem, aby unieszkodliwić parzydełka. Ważne, aby miejsce z którego pozyskujemy pokrzywę były oddalone od dróg i innych źródeł zanieczyszczeń. Co roku suszę duże ilości pokrzywy, a potem późna jesienią, zima i wczesna wiosną przygotowuję herbatki z dodatkiem innych suszonych ziół oraz napary do płukania włosów (zahamowuje wypadanie włosów). Postawiłam też macerat olejowy. W oleju rozpuszczają się substancje czynne i witaminy. Można rano na czczo spożyć łyżkę takiego oleju. Taki olej nadaje się również doskonale do olejowania włosów, poprawia ich kondycję. Używam go także do moich kremów i maści, dobrze nawilża skórę, napina i odżywia, działa przeciwzapalnie i oczyszczającą. Do przygotowania takiego maceratu wykorzystuję zwykle olej z pestek winogron.

Pokrzywa ma właściwości moczopędne, znajduje zastosowanie w leczeniu schorzeń układu moczowego. Wspomaga usuwanie z organizmu złogów kwasu moczowego, przeciwdziała zatrzymywaniu płynów w organiźmie. Aby przedłużyć okres pozyskiwania pokrzywy, należy ją systematycznie przycinać, a będziemy mogli korzystać ze świeżych listów do jesieni. Późną jesienią lub wczesną wiosną można pozyskać korzenie pokrzywy. Po umyciu i osuszeniu, takie korzenie trzeba rozdrobnić i zalać mocną wódką. Taka nalewka jest bardzo dobrym środkiem stosowanym jako wcierki w skórę głowy, na wzmocnienie włosów oraz na pozbycie się łupieżu.

Przy rwie kulszowej, zapaleniu nerwów rak i nóg zaleca się muskać bolące miejsca świeżą pokrzywą. Przy rwie kulszowj muska się wolno zewnętrzną stronę nogi od kostki do biodra, a potem wewnętrzną stronę od pachwiny do pięty. Powtarza sie to dwa razy. Skórę potem trzeba przypudrować.

Źródło; „Apteka Pana Boga” – Maria Treben.

Teraz jest ten czas, aby pozyskać pokrzywę majową, bo właśnie taka jest najcenniejsza, bo zawiera najwięcej witamin i mikroelementów.

Continue Reading

Zdrowie | Zioła

Maść żywokostowa – jak zrobić – II sposób

Na początku roku, 02 stycznia 2021 r, zamieściłam na blogu wpis pt. ’ Maść żywokostowa – jak zrobić – I sposób”. Opisałam tam właściwości żywokostu oraz podałam przepis, jak zrobić maść żywokostową, na bazie tłuszczów zwierzęcych.

Drugi sposób wymaga przygotowania wcześniej tzw. przedmieszek, inaczej półproduktów. Jest to maść, którą mogą stosować wegetarianie i weganie, bowiem wykorzystuje się tutaj wyłącznie półprodukty pochodzenia roślinnego i mineralnego

Ze świeżego  korzenia żywokostu przygotowałam macerat olejowy, gliceryt i nalewkę.

 Macerat olejowy uzyskałam zalewając olejem z  pestek winogron drobno pokrojony świeży korzeń żywokostu. Maceracja trwała około 1 miesiąca, słoik z korzeniem postawiłam w ciepłym miejscu, codziennie   mieszałam zawartość, aby nie pojawiła się pleśń. Są też  inne sposoby uzyskiwania maceratów, polegające na kilkukrotnym podgrzewaniu oleju z korzeniem żywokostu. To zdecydowanie skraca  czas oczekiwania na gotowy produkt.

Przygotowanie glicerytu też nie jest skomplikowane.  W wyparzonym słoju umieściłam pokrojony świeży korzeń żywokostu, zalałam ciepłym 96 % spirytusem ( 40 stopni C). Potrząsnęłam słojem tak, aby spirytus otoczył wszystkie kawałki korzenia. Glicerynę roślinną połączyłam z wodą destylowaną, podgrzałam do 40 stopni C, następnie zalałam korzeń żywokostu.  Korzeń  musi być w całości przykryty płynem,  co najmniej 2 cm ponad  górną warstwę.  Odstawiłam na 14 dni w ciepłe miejsce, po czym przecedziłam i zlałam do mniejszego słoja.

Proporcja składników:

– 70 % gliceryny roślinnej,

– 15 % spirytusu,

– 15 % wody destylowanej.

Nalewkę przygotowałam podobnie jak macerat olejowy. Pokrojony świeży korzeń żywokostu umieściłam w słoju i zalałam spirytusem 60 procentowym. Pozostawiłam na okres około 1 miesiąca, potem przecedziłam. Nalewką można smarować bolące stawy i mięśnie.  Nalewkę z żywokostu stosuję wyłącznie zewnętrznie.

Przepis na maść żywokostową:

Faza olejowa (tłuszczowa):

– 200 ml maceratu olejowego żywokostowego,

– 10 g wosku pszczelego ,

– 10 g alkohol cetylowy.

 Powyższe składniki włożyć do naczynia i podgrzać w kąpieli wodnej do momentu roztopienia wosku i alkoholu cetylowego.

 Faza wodna:

– 200 ml hydrolatu bazyliowego lub innego, może być woda destylowana,

– 10 ml nalewki żywokostowej

Powyższe składniki włożyć do naczynia i podgrzać w kąpieli wodnej do temperatury 60 stopni.

Doprowadzić temperaturę w obu naczyniach do takiego samego poziomu, ale nie mnie niż 50 stopni C. Do fazy olejowej wlewać powoli fazę wodną, cały czas mieszając intensywnie. Kiedy obie fazy dobrze się połączą, należy zacząć schładzać mieszankę. Wstawiam naczynie do miski z wodą z lodem i nadal mieszam. Kiedy temperatura spadnie poniżej 40 stopni dodaje się gliceryt żywokostowy (50 ml)  oraz  olejki eteryczne w ilości około 50 kropli. Ja dodaję olejek eukaliptusowy i olejek bazyliowy.

Kiedy temperatura mieszanki  spadnie do około dwudziestu paru stopni, ręczne mieszanie zamieniam na mechaniczne, dalej miksuję maść blenderem  (nożami). Gotową maść przekładam do wyparzonych szklanych słoiczków. Przechowuję w lodówce  do 6 miesięcy. Poza lodówką do 2 miesięcy.  

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Glistnik jaskółcze ziele.

Glistnik jaskółcze ziele to jedno z bardzo niewielu ziół, które można pozyskiwać przez cały rok, nawet zimą można go wydłubać spod warstwy śniegu. Najlepszą porą na jego zbiór, to jednak okres końca wiosny- początku lata, czyli maj – czerwiec, przed i w czasie kwitnienia. Glistnik rósł w ogrodzie mojej sasiadki i przeniósł się po jakimś czasie do mojego ogrodu. Pozbierałam go z różnych zakątków ogrodu i posadziłam w tzw. chwastowniku, czyli wyznaczonym miejscu, gdzie niegdyś wyrzucane chwasty, teraz tworzą ogrodowe kompozycje; gdzie białe wyniosłe kwiaty krwawnika pochylają się nad kępami glistnika jaskółcze ziele, a żółte koszyczki wrotycza ocierają się o różowe kwiaty żywokostu. Jest tam jeszcze niska babka pospolita i babka wąskolistna, no i wszędobylski mniszek, nazywany u nas błędnie mleczem. A całkiem nisko płoży się bluszczyk kurdybanek, czasami próbuje wspiąć się lekko na jakiegoś sąsiada. Jest tam też królowa ziół jej wysokość pokrzywa, w towarzystwie nieodłącznej jasnoty białej.

Glisnik, podobnie jak wrotycz jest ziołem, które powinno się stosować z dużą ostrożnością. Kiedyś zioło to cieszyło się wielkim poważaniem, obecnie uważane za trujący chwast i rzeczywiście sok z glistnika uznaje się za trujący, ale umiejętnie stosowany, posiada wiele leczniczych właściwości. Należy jednak stosować go krótkotrwale. Długotrwałe stosowanie może prowadzić do uszkodzenia wątroby. Negatywne skutki wynikają zazwyczaj z przyjmowania nadmiernych dawek, przewlekłego, długotrwałego stosowania, a także z łączenia kuracji z innymi ziołami bądź lekami.

Maria Treben, austriacka zielarka, autorka książki „Apteka Pana Boga” opisuje tak zalety glistnika: „ma działanie oczyszczające krew i krwiotwórcze, stosuje się je też w schorzeniach dróg żółciowych, nerek, przy hemoroidach, szumach w uszach”. Tu jednak trzeba zachować szczególną ostrożność i nie przekraczać zalecach dawek. Maria Treben podaje: Herbatka (napar): płaska łyżeczka na szklankę wody.

zdjęcie początku kwietnia

Glistnik charakteryzuje się działaniem uspokajającym oraz ułatwiającym zasypianie, posiada też właściwości antydepresyjne i przeciwlękowe.

Szerzej glistnik znajduje zastowanie zewnętrzne. Najbardziej znane jego działanie to walka z kurzajkami i innymi brodawkami. W łodygach i korzeniach glistnika znajduje się pomarańczowo-żółty sok, którym można smarować miejsca, na którym występują kurzajki. Świeży sok z przełamanej łodygi glistnika działa bakteriobójczo oraz wirusobójczo, dlatego skutecznie eliminuje kurzajki zwane też brodawkami. W większości aptek dostępne są maści na bazie jaskółczego ziela przeznaczone do zwalczania niechcianych zmian na skórze, zwłaszcza na tle grzybiczym. Aplikując jaskółcze ziele na kurzajki należy uważać, by nie doszło do kontaktu z jamą ustną, błonami śluzowymi narządów płciowych, a także oczami.

Maria Treben poleca też stosować sok z glistnika na powieki, przy zaćmie, zmętnieniu rogówki, odklejaniu siatkówki, osłabieniu wzroku. Opisuje to w swojej książce tak: „Liść glistnika myje się i rozciera miękką oś liścia między zwilżonym kciukiem i palcem wskazującym. Uzyskanym maceratem smaruje się zamknięte oczy przesuwając palcem wskazującym w kierunku kącików oczu.” Należy jednak bardzo uważać, aby sok nie dostał się do samego oka.

Ostrzeżenie; glistnika nie powinny używać kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci poniżej 12 lat, osoby z chorobami autoimmunologicznymi, z chorobami wrzodowymi żołądka i dwunastnicy, z chorobami wątroby, z niedrożnością przewodów żółciowych, z jaskrą.

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie

Hydrolat- co to jest? Jak go pozyskać i do czego używać?

Hydrolat – to słowo zrobiło się bardzo modne w ostatnich latach. Hydrolaty wdarły się przebojem na salony, głównie na salony kosmetyczne. Nie bez przyczyny i nie bez racji.

Hydrolat powstaje w drodze destylacji parą wodną olejków eterycznych z ziół, kwiatów, liści i igieł  drzew i krzewów, kory, kłączy i korzeni. Głównym produktem tej destylacji jest olejek eteryczny, a hydrolat to tak jakby produkt uboczny. Tyle, że patrząc na to objętościowo czy wagowo, to zupełna odwrotność. Ja moje destylacje przeprowadzam w małym szklanym destylatorze o pojemności 2l każdej kolby,  nazywanym też alembikiem. To też ilości pozyskiwane przy jednym cyklu destylacji są niewielkie, w zależności od surowca wyjściowego to od 0,5 do 0,9 l hydrolatu. Z olejkiem jest bardzo różnie, często nie udaje się go w ogóle wyodrębnić, ale bywa, że uzyskuje się   w najlepszym razie 7 ml. Nie znaczy to, że olejku nie zawiera produkt wyjściowy, tylko w takim małym domowym alembiku, nie zawsze da się go wyodrębnić, i cały olejek wędruje wtedy  do hydrolatu. 

Co zawiera hydrolat? Hydrolat zawiera witaminy, mikroelementy i niewielkie ilości olejków eterycznych (maksymalnie do 0,05 %) . Nazywany jest też czasami  wodą kwiatową czy  ziołową. Ale tutaj trzeba uważać, bo nie każda woda nazwana  kwiatową jest hydrolatem. Z uwagi na zawartość olejków eterycznych (olejki są naturalnym konserwantem), hydrolaty mają dość długi okres trwałości. Szczególnie, jeżeli przechowuje się go w szklanym naczyniu zamkniętym, wcześniej oczywiście wyparzonym lub zdezynfekowanym, w temperaturze stałej, najlepiej poniżej 10 stopni, bez dopływu światła. Ja swoje hydrolaty przechowuję w ciemnej i chłodnej piwnicy, gdzie praktycznie przez cały rok jest podobna temperatura. Dzięki temu nie muszę ich w żaden sposób konserwować, a zachowują swoje właściwości przez co najmniej rok, do następnej destylacji. Oczywiście tylko niektóre dotrwają do tego czasu, bowiem przez cały rok je wykorzystuję, w różny sposób.

Hydrolaty znajdują zastosowanie głównie zewnętrznie, ale można je stosować również wewnętrznie.

 Zewnętrznie stosuję je następująco:

– bezpośrednio na skórę twarzy, szyi i dekoltu jako tonik, pod serum i krem, doskonale odżywiają i nawilżają skórę, wygładzają zmarszczki i poprawiają koloryt skóry, likwidują przebarwienia, (np. hydrolat z róży, czeremchy, nagietka, przytulii, lawendy, geranium, mięty, lipy, z jodły syberyjskiej, tymianku, forsycji, z kwiatów głogu), hydrolaty mają pH zbliżone do pH skóry (przeważnie od 4,7 do 5,5). Należy dobrać odpowiedni hydrolat do rodzaju cery,    

– jako składnik kremów, maści, maseczek, ( np. hydrolat z bazylii, z hyzopu lekarskiego, z krwawnika, tymianku, lawendy, róży, przytulii, sosny, mięty, kwiatu czarnego bzu, liści czarnej porzeczki, geranium, nawłoci, oregano, kolendry, z lilaka, nagietka, forsycji, kwiatów jaśminowca),       

– jako składnik szamponów, odżywek i płukanek do włosów, do spryskiwania włosów  ( np. hydrolat z lawendy, liści czarnej porzeczki, nagietka, rozmarynu, rumianku, szałwii lekarskiej, tymianku, chmielu),

– do płukania gardła i jamy ustnej przy infekcjach i stanach zapalnych (np. tymianek, szałwia lekarska, oregano, geranium, hyzop lekarski, przytulia, krwawnik, bylica pospolita),    

– jako naturalny odświeżacz powietrza – (np. hydrolat ze skórek pomarańczy, mandarynek, cytryny,  grejpfruta z dodatkiem goździków i kory cynamonowej, lawendowy, czeremchowy),      

– jako środek odstraszający kleszcze, komary, muchy, gzy, pchły, mole (np. hydrolat z wrotyczu, z kwiatów czeremchy, z lawendy, z bodziszka cuchnącego, z szałwii lekarskiej,),

Wewnętrznie, ale po rozcieńczeniu wodą przegotowaną ostudzoną, ja stosuję proporcję ¼ szklanki hydrolat i ¾ szklanki wody, (np. hydrolat miętowy, melisowy, z szałwii lekarskiej, geranium, oregano, z kwiatów głogu, sosny, estragonu, przytulii, z tymianku i rozmarynu).  

Ostrzeżenie: Wewnętrznie nie  powinny stosować hydrolatów: kobiety w ciąży, kobiety karmiące, dzieci i osoby uczulone na składniki zawarte w ziołach lub mogące powodować kolizje z zażywanymi lekami, poprzez zwiększanie lub osłabianie ich działania.

Wymienione powyżej hydrolaty, to tylko te które ja destyluję.  Jest jeszcze wiele innych ziół i kwiatów, liści i igieł z krzewów i drzew, z których można pozyskiwać hydrolaty, ale nie do wszystkich mam dostęp. Poza tym z roku na rok sięgam po kolejne zioła i kwiaty.

Hydrolaty najczęściej przenoszą zapach surowca wyjściowego, ale bywa że:  

– zapach jest mniej intensywny i trochę inny (np. przy destylacji róży),

– zapach jest ledwo wyczuwalny (np. lilak), 

 – zapach jest bardzo intensywny (np. lawenda),

– zapach jest zupełnie inny (np. czeremcha, hydrolat pachnie migdałami).                                                                                                   

Hydrolaty znajdują się w sprzedaży, zazwyczaj, niestety zawierają konserwanty, więc lepiej zrobić to samemu. Ja mam szklany alembik, sprowadzony z Chin kilka lat temu. Ale na polskim rynku można już znaleźć   podobne kompletne urządzenia lub skompletować sobie z różnych części. W ostateczności można skorzystać z prostego sposobu; dwie miski, cegła, pokrywka. Ja nie mam doświadczenia w tym względzie, ale Internet wszystko wie.

Continue Reading

Ogród | Zdrowie | Zioła

Kora wierzby – naturalna roślinna aspiryna

Wierzba mocno wpisała się w krajobraz Polski.  Na świecie występuje około 400 gatunków tego rodzaju. Rośnie na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Australii i Antarktydy. W Polsce dziko rośnie około 30 gatunków. Gatunkiem typowym jest wierzba biała. Wierzba lubi tereny wilgotne, często można spotkać je na brzegach rzek i strumieni,  ale też  wzdłuż polnych dróg. Pożądana jest na podmokłej działce, bo chłonie wodę, kiedy jest jej zbyt dużo, a kiedy przychodzi susza – oddaje.

Kora wierzby stanowi bogate źródło glikozydów fenolowych (m.in. salicyny oraz salikortyny) – to odpowiedniki roślinnej aspiryny.  Kora wierzby zawiera też duże ilości soli mineralnych, kwasu elagowego, garbników, katechin, flawonoidów.

Odwar z kory wierzby, podobnie jak aspiryna, ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i antybakteryjne. Stosuje się go w leczeniu schorzeń reumatycznych, nieżytów jelit, w zwalczaniu gorączki i biegunki. Pomaga przy bezsenności i nerwobólach, ułatwia gojenie się ran.

Surowiec pozyskuje się przede wszystkim z wierzby białej i wierzby purpurowej (wiklina), ale można pozyskiwać również z innych gatunków; np. z wierzby szarej, wierzby Iwy, wierzby kruchej i innych.

Korę wierzby zbiera się wiosną, zanim rozwiną się liście i kwiaty (kotki). Do okorowania wybierać należy 2–3-letnie gałęzie ze ściętych drzew. Korę bardzo łatwo ściąga się z młodych gałęzi. Pokrojoną korę należy wysuszyć w temperaturze nie wyższej niż 40 stopni C. Potem zmielić i przechowywać w szczelnie zamkniętym słoju.   

Sposób użycia: 1 łyżeczkę kory należy zalać szklanką wrzącej wody, zagotować i trzymać pod  przykryciem jeszcze  przez 5 minut na małym ogniu. Odstawić na 15 minut, następnie przecedzić. Pić  po 1/3 szklanki 3 razy dziennie podczas grypy i przeziębienia jako środek zwalczający gorączkę, katar, ból mięśni. Pomaga też  w dolegliwościach reumatycznych i nerwobólach, nieżycie żołądka i zapaleniu śluzówki przewodu pokarmowego.  Z uwagi na gorzkawy smak odwaru można połączyć z jakimś naturalnym sokiem, np. malinowym.

kora wierzby

Kora wierzby zawiera w swoim składzie  kwas  salicylowy,  który  łagodzi wszelkie zmiany skórne. Z tego powodu korę wierzby wykorzystuje się w kosmetyce do kremów i maści do  cery problematycznej, np. do cery trądzikowej. Jest też  bardzo dobrym środkiem zwalczającym grzybicę. W naparze z kory wierzby moczy się stopy chorego. Poza tym kora wierzby hamuje nadmierną potliwość stóp. Ma działanie moczopędne,  oczyszcza organizm ze zbędnych produktów przemiany materii, przy czym  nie dopuszcza do jego nadmiernego odwodnienia. Wykazuje  działanie ściągające,   jest pomocna w gojeniu się ran. Salicyna naturalna zawarta w korze wierzby, w przeciwieństwie do syntetycznych salicylanów, nie drażni błony śluzowej żołądka i dwunastnicy. Ze względu na właściwości przeciwzapalne i napotne, kora wierzby jest pomocna również przy przeziębieniach oraz infekcjach bakteryjnych gardła, krtani i oskrzeli.

Korę wierzby można spotkać w sprzedaży w postaci: sproszkowanej, pokrojonej lub w całości.

Produkty z kory wierzby, podobnie jak wiele ziół, należy stosować ostrożnie. Przedawkowanie może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych. Jest to naturalny lek i podobnie jak inne leki nie należy przyjmować w ilościach większych niż zalecane. Uważa się, że bezpieczna ilość dzienna  to 1  łyżeczka kory zalana szklanką wrzącej wody, spożywać należy 3 razy po 1/3 szklanki odwaru.

Ostrzeżenie: Surowiec i zawarte w nim związki mogą zakłócać działanie niektórych farmaceutyków. Naparu z kory wierzby nie powinny przyjmować przede wszystkim  osoby z astmą oskrzelową, osoby przyjmujące leki przeciwzakrzepowe, osoby z dolegliwościami gastrycznymi, kobiety w ciąży, kobiety karmiące i dzieci. Przeciwwskazaniem do stosowania kory wierzby jest też nadwrażliwość na salicylany lub leki z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych.  

 Tegoroczna wiosna zimna, przeplatana powrotami  zimy, sprzyja jeszcze teraz pozyskaniu kory wierzby w miejscach zacienionych, chłodnych lub po prostu w górach, gdzie jeszcze leży śnieg. Kto nie zdąży w tym roku, niech spróbuje w przyszłym.  

 

Continue Reading

Kuchnia | Zdrowie

Konfitura różano-sosnowa – z owoców dzikiej róży oraz z igieł i pączków sosnowych.

Zrobiłam tę konfiturę jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, ale tak jakoś zeszło, pisałam w międzyczasie o innych różnych rzeczach. Wczoraj na spacerze zobaczyłam, że dużo owoców dzikiej róży znajduje się wciąż na krzewach i pomyślałam, że właściwie to można jeszcze taką konfiturę przygotować. A smak jest bardzo interesujący. Konfitura z igieł sosny i dzikiej róży wskazana jest między innymi przy leczeniu przeziębień, kaszlu czy zapaleniu oskrzeli, a także wzmacnia doskonale układ odpornościowy.

Muszę dodać, że najpierw zrobiłam konfiturę z samych owoców dzikiej róży, a potem postanowiłam poeksperymentować i połączyć dwa smaki. Wszystko zaczęło się od zrobienia soku z dzikiej róży w sokowniku. Owoce dzikiej róży ( nazywanej też psią różą) oczyściłam z ogonków i szypułek, umieściłam w sokowniku i dodałam szkłankę cukru. Po około godzinie miałam już 8 słoiczków po 200 ml soku.

Następnie rozpulchnione owoce róży zmiksowałam w termomiksie, z dodatkiem wody. Potem kilkakrotnie przecierałam przez sita, zmniejszając oczka sit, aż uzyskałam gładką masę, bez pestek i włosków. Robota żmudna, ale warto było. Dodałam cukier i smażyłam powoli na „wolnym ogniu”, aż do uzyskania właściwej konsysencji.

koniec smażenia

Na koniec dodałam sok z cytryny. Nie podam dokładnej receptury, bo jedni lubią bardzo słodką konfiturę, inni mniej słodką. Poza tym ta słodycz zależy też od samych owoców i zależy od tego, kiedy były zbierane, czy było bardzo słoneczne lato, czy mniej, czy były przemrożone, a także gdzie rosły. Ja po prostu wszystko, co robię w kuchni, próbuję i „dosmaczam” po swojemu. Można dodać do tej konfitury jakieś swoje ulubione smaki, np. cynamon, goździk, imbir, itp.

Drugi etap to konfitura z igieł sosny z mojego ogródka. Igły i pączki sosny świeżo zebrane, zmiksowałam w termomiksie z dodatkiem wody. I dalej postępowałam podobnie jak z różą. Przecedziłam przez sita i smażyłam powoli „na wolnym ogniu”. Sosna ma w sobie taką naturalną goryczkę, którą nieco niweluje sok z cytryny. Może być też sok z pomarańczy czy grejpfruta. Zielone igliwie, młode gałązki i pączki sosny, właśnie o tej porze roku, zimą, są bogate w witaminę C .

zmiksowane igły i pączki sosny

Po uzyskaniu odpowiedniej konsystencji, połączyłam różę z sosną i jeszcze trochę posmażyłam.

Gorącą konfiturę przełożyłam do słoiczków i pod kocyk. A potem upiekłam drożdżowe bułeczki z nadzieniem z konfitury różano-sosnowej. Pycha. Można oczywiście łyżeczką, prosto ze słoika 🙂

Continue Reading

Eko - Kosmetyki | Zdrowie

Sok z żyworódki na wzmocnienie włosów i nie tylko na to.

Bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie traktowałam kwiatków rosnących w doniczkach na parapetach jako bogate źródło witamin i minerałów, które można wykorzystać leczniczo, czy też do celów kosmetycznych, miałam na parapecie ogromną żyworódkę. Bardzo się rozrosła i strasznie śmieciła rozrzucając dookoła małe zielone rozmnóżki, które wyrastały na brzegach podłużnych liści. Wystarczyło lekko dotknąć takich liści, a deszcz małych zielonych rozmnóżek sypał się wszędzie. Jak wpadły do ziemi w doniczce, zaraz się ukorzeniały. Nie pamiętam, albo nie chcę się przyznać, co z nią zrobiłam wtedy, ale potem już jej nie miałam i chyba nie chciałam mieć, aż do czasu, kiedy kilka lat temu przyniosła mi sąsiadka małą żyworódkę w doniczce. Postawiłam na parapecie, a ta za chwilę zaczęła się rozmanażać jak kiedyś. Ale teraz wiem, po co ją mam i korzystam z jej dobroci. A nadmiarem ukorzenionych sadzonek obdzielam znajomych, sąsiadki i rodzinę. Bo warto ją mieć.

Żyworódka – to roślina o bogatych właściwościach. Najbardziej znane są dwa rodzaje; żyworódka pierzasta, którą można stosować zewnętrznie i wewnętrznie oraz żyworódka Daigremonta, którą nie należy używać wewnętrznie i ma nieco słabsze działanie od żyworódki pierzastej. Ale to ona częściej gości na parapetach domowych. Ja mam właśnie taką, czyli żyworódkę Daigremonta. Zawiera magnez, żelazo, krzem, potas, selen, cynk i mangan oraz witaminę C. Żyworódka ma działanie bakterio i wirusobójcze, w tym gronkowców i uciążliwych paciorkowców. Ja moją żyworódkę używam zewnętrznie, głównie jako środek wzmacniający włosy. Wyciskam sok z liści i łodyg i robię sobie wcierki w skórę głowy lub łączę sok z miodem i oliwą i robię maseczkę na włosy. Żyworódka podobnie jak aloes bardzo dobrze radzi sobie z wszelkimi niedoskonałościami skóry, ranami, wypryskami, także z trądzikiem młodzieńczym i trądzikiem różowatym. Naprawdę warto ją mieć pod ręką.

Continue Reading